sobota, 14 września 2013

Czas życia i czas śmierci - Erich M.Remarque.

         W dniu 27 października 2012 roku opublikowałam post o przeczytanej książce Ericha Marii Remarque " Czas życia i czas śmierci". W związku z tym, że jest on non stop "nawiedzany" postanowiłam go usunąć i opublikować ponownie , gdyż mi go szkoda usuwać całkowicie.

źródło

         Po raz pierwszy zetknęłam się z Erichem Marią  Remarque wiele lat temu . Przeczytałam wtedy  jego najsłynniejszą książkę -"Łuk triumfalny", którą jak przeczytałam w Wikipedii  nabyło na całym świecie około 5 milionów czytelników. Książka ta zrobiła na mnie duże wrażenie i od razu polubiłam bohatera  tej powieści - Ravika . Dzięki "Łukowi triumfalnemu" niezwykle pozytywnie przyjęłam  pisarstwo Remarque'a, a książka stała się moją ulubioną.
Później były:  " Noc w Lizbonie" i  "Nim nadejdzie lato", które również  zdobyły moje serce.
Rzadko który pisarz potrafi , według moich oczywiście subiektywnych odczuć,  pisać tak  bardzo po męsku o męskich sprawach / dajmy na to o wojnie /  i równocześnie tak niezwykle delikatnie i pięknie  o uczuciach łączących kobietę i mężczyznę. Być może  Remarque dlatego tak pisał , gdyż sam, jak czytałam,  kochał kobiety i był ich wielbicielem, a i one lgnęły do niego, nawet te najsławniejsze.

        Kompletując swoją wirtualną biblioteczkę na portalu Lubimy czytać pl natknęłam się na jego dorobek literacki i zobaczyłam, jak wiele mam do nadrobienia.
Na pierwszy ogień wzięłam prezentowany w tym poście "Czas życia  i czas śmierci" wydany przez Remarque'a w 1954 roku.



      Okładka posiadanej przeze mnie  książki, z pozoru wydająca się sielska i romantyczna , odnosi się do brutalnie przerwanego, bombardowaniem,  spotkania dwojga kochanków, którzy próbując wykorzystać krótki czas jaki im był   dany, by zażyć  odrobiny normalności i przyjemności,  gdy wokół szaleje wojna, wieczory spędzają  w restauracji przy dobrej kolacji z  wyśmienitym winem.
       Bohaterem  powieści  jest młody niemiecki żołnierz Ernst Graeber, który  przyjeżdża po dwu latach udziału w walkach na froncie do rodzinnego miasta na  dwutygodniowy urlop. Front rosyjski się załamuje, Niemcy zaczynają przegrywać wojnę o czym jednak  nie wolno mówić głośno, żołnierze nie wiedzą również co się faktycznie dzieje na innych frontach wojny jak i w samych Niemczech. Ernst z sercem przepełnionym nadzieją wraca na krótko do kraju, do siebie, by  wytchnąć  od nędzy, głodu, zimna i wszechobecnej śmierci z czym na co dzień spotykał się na rosyjskim froncie. Jakież jest jednak jego zaskoczenie, gdy widzi, że jego rodzinne miasto również ucierpiało  wskutek wojny, gdyż  jest bombardowane przez aliantów, i że jego część, a w tym ulica, na której mieszkał  to ruiny i zgliszcza. Nie zastaje rodziców i nie udaje mu się dowiedzieć gdzie przebywają, natomiast wchodzi w bliską zażyłość z córką lekarza rodziców, Elżbietą. Zażyłość ta przeradza  się w głębsze i odwzajemnione  uczucie, które sprawia, że czas spędzony na urlopie mimo grozy wojny i niepewności jutra staje się  dla nich obojga czasem swoistego rodzaju przygody i miłości. Gdy Elżbieta pyta czym będą płacić za wystawne kolacje, na które ją zaprasza, Graeber odpowiada - " Przywiozłem żołd za dwa lata wojny.Nie na długo musi mi starczyć Tylko na bardzo krótkie życie.Dwa tygodnie.A na to wystarczy na pewno."
       Ich czas,  to był "czas życia",  przed powrotem do jego czasu, "czasu śmierci". Ernst poszedł na wojnę jako bardzo młody człowiek i był na różnych frontach wojny. Widząc ogrom cierpień jakie Niemcy zadawali innym narodom jest pełen wątpliwości co do  słuszności hitlerowskich idei. Jego  wątpliwości rosną wraz z rosnąca świadomością, że wojna jest przegrana, że walczą nadal tylko dlatego, aby ci , którzy tę wojnę wywołali jeszcze przez jakiś czas mogli utrzymać się przy władzy.
Czuje  się współwinny  zbrodniom popełnionym   w czasie wojny i odpowiedzi na swoje pytanie, jak dalece jest współwinny, szuka u swojego byłego nauczyciela religii. Musi jednak sam sobie odpowiedzieć na swoje pytania -  "kiedy zaczyna się współwina?Kiedy staje się morderstwem to, co zazwyczaj nazywa się bohaterstwem. Czy wtedy, gdy przestaje się wierzyć w swoje racje?Czy też cel? I gdzie przebiega granica?"
I czy tłumaczy go w jakimś stopniu fakt, że był przymuszony do udziału w wojnie, że wybór miał tylko jeden -  front lub obóz koncentracyjny i śmierć.Nauczyciel niestety nie  potrafi mu dać odpowiedzi.
       Ernst wraca na front, gdzie trwa odwrót wojsk niemieckich. Ogarnięty moralnymi wątpliwościami w pewnym momencie jakby zapomina, że przeciwnik w każdej sytuacji może być groźny co kończy się dla niego dramatycznie.
      "Czas życia i czas śmierci" to niezwykle mądra i poruszająca książka o losie zwykłych Niemców podczas II wojny światowej, o budzeniu się świadomości zła, jakiego stawali się współwinni, ale i o życiu w ciągłym strachu  przed oskarżeniem o defetyzm i niszczenie ducha bojowego III Rzeszy.
      Remarque przedstawił w książce w charakterystyczny dla siebie, niezwykle naturalistyczny, prawie reporterski sposób, działania wojenne na froncie rosyjskim i w taki sam sytuację w niszczonym przez naloty mieście niemieckim.

   "Czas życia i śmierci" utwierdził mnie w przekonaniu, że Erich Remarque był znakomitym pisarzem, na czytanie którego nie szkoda czasu.

    Na zakończenie przytoczę
dwa  cytaty oddające doskonale  bezsens i tragizm  tej  wojny   :

"W ostatnich latach dosyć go miały - pomyślał. -  Wszędzie, gdzieśmy byli, mogły się nażreć do przesytu.Dzięki nam dla robactwa Europy, Azji i Afryki nadszedł złoty wiek. Zostawiliśmy im całe armie trupów. Nie tylko ciała żołnierzy, ale także ciała kobiet i dzieci, i rozdarte bombami ciała starców. Obfitość wszelkiego dobra. W legendach robactwa żyć będziemy przez wieki jako łaskawi bogowie obfitości."

"Chciałabym pojechać do jakiegoś kraju , gdzie nic nie zostało zniszczone.
- Niewiele znajdziesz takich krajów, które nie byłyby zniszczone - odparł Graeber.
- Holandia..Może po wojnie będziemy mogli tam pojechać.Będziemy pili pili kakao i jedli biały chleb i dużo holenderskiego sera, a wieczorem przyglądali się łodziom.
- A może i tam nie będziemy mogli pojechać? - spytała.
- Chyba nie. Napadliśmy na Holandię bez uprzedzenia i zniszczyliśmy Rotterdam.Widziałem ruiny. Nie pozostał ani jeden cały dom.Trzydzieści tysięcy zabitych.Obawiam się, że nas i tam nie wpuszczą, Elżbieto.
Milczała przez jakiś czas.Potem uniosła nagle szklankę i cisnęła ją na podłogę. Szkło zabrzęczało i rozprysło się.
- Nigdzie nie możemy już jechać ! - krzyknęła - Po cóż więc marzymy! Nigdzie! Jesteśmy uwięzieni, odosobnieni i wyklęci!


Książkę przeczytałam we ramach wyzwań :



21 komentarzy:

  1. Ja również nie znam twórczości Remarque`a, ale nie wiem, kiedy do niej sięgnę. Chyba są jednak w naszym życiu etapy zainteresowań czytelniczych i granice percepcji tematów. Ja doszłam do takiego momentu, że po prostu nie mam już sił na czytanie "trudnych" książek, Książek o wojnie, o przemocy, o śmiertelnej chorobie. Jeśli mamy bagaż własnych traumatycznych doświadczeń, to raczej uciekamy o wchodzenia w taki świat z własnej woli.

    A możesz wyjaśnić, o co chodzi z tym "nawiedzaniem" postu?, czy to spam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Remarque'a czyta się bardzo dobrze. Gorąco Ci polecam. Pisał nie tylko o wojnie, ale i te o wojnie są warte czytania.
      Właśnie chodzi o spam. Najpierw były spamowe komentarze. Zostały zablokowane, ale nadal codziennie były na ten post wejścia, których post zanotował ponad 700. To wyglądało na ustawiony automat. Mam jeszcze jeden taki post. I zastanawiam się czy to nie z Reunionu mi tak "ładowało", gdyż z niego było dużo wejść.

      Usuń
  2. znowu literówka (jak ja tego nie lubię) - miało być "uciekamy od wchodzenia".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz ja :) - chciałam zobaczyć szczegóły wyzwania "Tydzień bez nowości", nacisnęłam banerek, a tu informacja, że tego bloga już nie ma.

      Usuń
    2. To wyzwanie zostało już kilka miesięcy temu zakończone.

      Usuń
    3. Rozumiem (tym bardziej, że to ponowna publikacja posta). Ale teraz nawet nie mamy szansy zapoznać się z przebiegiem wyzwania, jeśli bloga nie ma. Ja lubię zaglądać do wyzwań, w tym też do tych archiwalnych, bo zawsze coś ciekawego znajdę o książkach, trafię do nowych blogów.

      Usuń
    4. To wyzwanie prowadziła właścicielka bloga "Honorata i kot".
      Niestety chyba miała w tym roku jakieś kłopoty z blogiem.Prawdopodobnie utraciła do niego dostęp i założyła blog od nowa.

      Usuń
  3. Nawiedzany? Przez duchy? ;) Nie czytałam jeszcze Remarque'a, aż wstyd mi przyznać, czeka na półce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyż to były duchy. Spam gorszy, gdyż denerwujący.
      Czytaj Olu Remarque,a. Ja zaczęłam go czytać będą w waszym wieku. Warto!

      Usuń
  4. Spam wywalaj bezlitośnie! :-P Uwielbiam Remarque, choć tej książki jeszcze nie czytałam. A Twoje wydanie ma piękną okładkę, nawet jeśli jej romantyzm to tylko pozór.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze, ale chyba czas się rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielbię "Łuk Triumfalny", innych książek pisarza jeszcze nie miałam okazji przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Remarqua. Gdybym miała napisać, która z jego książek jest tą naj, nie potrafiłabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po poście, jaki o nim kiedyś napisałaś widać, że jest Twym ulubionym. Ja marzę sobie o jego biografii, ale niestety nie widzę jej nigdzie w sprzedaży.

      Usuń
    2. Znalazłam, ale drogo. Nie ma jej w antykwariatach.

      Usuń
  8. Remarque to jeden z tych autorów, których niestety znam słabo. Mam nadzieję, że wystarczy mi życia, by to nadrobić i od czasu do czasu między nowości wciskać też starszą, wartościową literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam "Na zachodzie bez zmian" i pamiętam, że wywarło na mnie duże wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Na zachodzie bez zmian" ma drugą część. Ja ją mam, ale "Na zachodzie bez zmian" nie mam i muszę sobie ją nabyć.

      Usuń
  10. Niestety nie znam tego autora, ale z ogromną chęcią bym go poznała! Z ogromną. A ta książka to zdecydowanie moje klimaty, bardzo lubię taką literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wstyd się przyznać, ale to jeden z TYCH autorów odkładanych ad calendas graecas...

    OdpowiedzUsuń
  12. Gorąco polecam. Wszystko co napisał warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.