czwartek, 30 lipca 2015
Stosik biblioteczny i bardzo krótko o "Pensjonacie na wrzosowisku" Anny Łajkowskiej.
Ostatnia moja wizyta w bibliotece zaowocowała wypożyczeniem takiego oto stosiku książkowego :
a w nim :
Kobiety dyktatorów Diane Ducret
Trzy książki Anny Łajkowskiej o wrzosowiskowych opowieściach.....
Pensjonat na wrzosowisku
Miłość na wrzosowisku
Cienie na wrzosowisku
Wyjdź za mnie Johna Updike
i
W poszukiwaniu zapachu snów Iwony Menzel
Mam za sobą Pensjonat na wrzosowisku, który owszem czytało się szybko i nawet z przyjemnością, bo to lekka książka - nie zmuszająca do refleksji - a zatem dobra na upały, które obniżają lotność umysłu. Ale chociaż sama historia pobytu bohaterki książki, Basi, w okolicach Haworth ciekawie się toczyła to niepotrzebnie zupełnie, moim skromnym zdaniem, wpleciona została do fabuły w sumie mało ciekawa historia romansu kuzynki Basi a także mało interesujące były fragmenty, w których do głosu dochodził mąż Basi. Te fragmenty zupełnie zbędnie przerywały tok fabuły, której narratorką była bohaterka powieści.
Pozostałych części czytać nie będę, gdyż Autorka w Epilogu do książki opowiedziała pokrótce dalszą historię Basi i jej rodziny aż po czas, gdy została babcią więc nie bardzo rozumiem po co to rozwinięcie jej historii z położeniem nacisku na romans z poznanym w pierwszej części Jamesem w następnych książkach, tym bardziej że, jak wynika z Epilogu, w małżeństwie i rodzinie wszystko się dobrze układało. Może gdyby Pani Łajkowska nie kazała swej bohaterce oszukiwać męża i romansować pod jego bokiem a skupiła się na historii rodziny w nowych okolicznościach po powrocie do Haworth i prowadzeniu kawiarni....ale to znów zwykłe romansidło a takie już mnie niezbyt pociągają.
Chociaż nie do końca, gdyż czytając teraz Wyjdź za mnie Johna Updike zagłębiam się w historię zdrad małżeńskich i namiętności........... ale styl, styl jakim ta książka została napisana, myślę, że mnie może tłumaczyć.
Tak się niestety dzisiaj pisze rzadko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z tych książek czytałam tylko "Wyjdź za mnie". Nie przepadam za tematyką zdrad małżeńskich, ale "Wyjdź za mnie" wydało mi się dosyć ciekawe :)
OdpowiedzUsuń"Wyjdź za mnie" to pewnego rodzaju studium namiętności doprowadzającej do zdrady, ale też próba przerzucania podjęcia ostatecznej decyzji przez głównego bohatera na kobiety ; żonę i kochankę.
UsuńA ja czytałam Diane Duckret " Kobiety Dyktatorów ".
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)*
Masz piękne zdobycze, chociaż ja zaczęłam "Kobiety dyktatorów" i nie doczytałam, jak na razie.
OdpowiedzUsuńNa książki o wrzosowisach, polach etc, na razie daję sobie szlaban
Miłej lektury!
OdpowiedzUsuń,,Kobiety dyktatorów" bardzo chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie zwykle znajduję lektury kompletnie mi nieznane. Updike jest w planach, ale wiadomo... nieco odległych. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej lektury!
OdpowiedzUsuńSwego czasu czytałam "Pensjonat na wrzosowisku" i powiem Ci że miałam podobne odczucia do Twoich, na pozostałe części też się nie skusiłam. "Kobiety dyktatorów" zachwalane, nie czytała, ale chciałabym. Miłej lektury.
OdpowiedzUsuń