Ni z tego, ni z owego wytworzyła się okazja do napisania, krótkiego posta wspomnieniowego, ale nie tylko.Kolejna opinia o przeczytanej książce się pisze, szkoda tylko, że nie sama, tylko to ja muszę nad nią myśleć.
Jak pisałam w poście tu trzy dni temu odbyłam podróż autobusem do miasta Kraka by po wielu, wielu latach po raz pierwszy zobaczyć w kinie film.
teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie- photo własne |
i niespodziewanie z jednej książek wypadł oto taki bury kartonik, który prezentuję z dwu stron.
I oto proszę, już wiadomo co robiłam 13 czerwca 1981 roku. Jest to, o czym sporo osób z pewnością nie może wiedzieć, bilet PKP. Był to ostatni rok mojej przedmałżeńskiej wolności, a pracowałam wówczas w terenie i w tym dniu odbyłam podróż do kontrolowanego zakładu. Bilet najwyraźniej posłużył mi za zakładkę przy czytaniu ostatniego już tomu powieści wydanej przez PIW w 1980 roku.
Nie należę do osób sentymentalnych więc poza zdjęciami niewiele pamiątek by u mnie znalazł, ale ten bilet wywołał na mojej twarzy uśmiech, gdyż przypomniał mi 8 lat życia, w którym to okresie często korzystałam z PKP,a z usług których od wielu lat nie korzystam.
Tyle wspomnień, a teraz książki, które zdobyłam na babskim portalu mojeciuchy.pl za korale.
Korale były takie z agatów
a książki są dwie i takie:
Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale lubię ruch, jak się to mówi, w interesie, a korale jakoś mimo, że były piękne, chętnej znaleźć na siebie nie mogły , a tak ja mam książki, a Małgosia z Warszawy korale.
A czy gra warta była świeczki, czy będę z tej wymianki zadowolona okaże sie w praniu, czyli jak przeczytam ksiązki.
Co o tym sądzicie, może ktoś je czytał i mnie upewni w tym, że dobrze zrobiłam lub odwrotnie ......)
Witam wszystkie nowe osoby obserwujące mój blog a chętnych na prozę Iwaszkiewicza zapraszam do udziału w konkursie, o którym tu.
Zdjęcie Teatru Słowackiego przywołało u mnie wspomnienia - niegdyś odwiedzałem go często, a teraz nie ma czasu :/
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, ale byłam tam tylko raz.)
UsuńUwielbiam takie niespodzianki wypadające z książek i innych domowych zakamarków. A wydanie Nędzników mam takie samo:)
OdpowiedzUsuńJa z natury nie jestem osobą sentymentalną stąd nie zbieram pamiątek, ale ten bilet wywołał uśmiech na mojej twarzy.)
UsuńPamiętam te bilety! Wyrzucał człek, nie myśląc, że kiedyś przyjrzałby się im z tkliwością. I żeby te recenzje chciały się za nas same pisać. Uśmiechu na weekend:)
OdpowiedzUsuńNawzajem Bogusiu.)
UsuńKorale piekne! Czytalam "Ptaszyne" i podobala mi sie na tyle, ze siegnelam po kolejna ksiazke Holeman, a trzecia czeka na polce:)
OdpowiedzUsuńPamietam te bilety, rowniez uzywalam ich jako zakladek:)
Zawsze zanim nabywam książkę szukam recenzji i o tych akurat były pozytywne, wiec myślę, że i mnie się spodobają.)
UsuńMiałam swego czasu "Źdźbło trawy" u siebie, ale nie przebrnęłam. Jakoś nie wchodziła mi ta książka, więc wypchnęłam ją na wymianę ;)
OdpowiedzUsuńpamiętam te bilety :) na Twoim widnieje nawet moja miejscowość urodzenia :D
OdpowiedzUsuńKsiążek nie znam, więc się nie wypowiem, ale korale piękne
O proszę, jaki ten świat jest mały. I pewno Cię jeszcze na świecie wtedy nie było.)
UsuńAch ten wspomnień czar. Pamiętam te bilety. Jako dziecko nawet je zbierałam i bawiłam się moimi lalkami w pociąg.
OdpowiedzUsuńA "Nędzników" mam takie samo wydanie. Szkoda tylko, że jeszcze nie byłam na filmie, ale jakoś brak czasu. Może uda mi się zdążyć go zobaczyć zanim zniknie z kin.
Spodobał by Ci się z pewnością.)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż nie pamiętam.)
Usuń"Ptaszyna" jest świetna (pozostałe książki Holeman też), więc myślę, że interes zrobiłaś bardzo dobry. :)
OdpowiedzUsuńIdę poczytać o "Nędznikach". :)
Piękne nabytki, przyznam się że "Nędzników" nie czytałam ... a takie kartonikowe bilety PKP pamiętam :))
OdpowiedzUsuńNędznicy to klasyka i znakomita literatura, warto po nie sięgnąć by nie tylko śledzić losy bohatera, ale również by poznać Francję, Paryż pierwszej połowy XIX wieku.)
UsuńNiesamowite, odnaleźć taką drobną rzecz, która przywoła lawinę wspomnień (prawie jak magdalenka u Prousta :)
OdpowiedzUsuń"Nędzników" czytałam i kocham! :-)
O wymiance nie powiem nic, bo nie wiem :) Ale te bilety! To były bilety, to były czasy ;) Przyznam się, iż zbieram bilety wstępu z ciekawych miejsc, w których byłem :)
OdpowiedzUsuńNiejednokrotnie żałuję, że nie przywiązywałam wagi do zbierania pamiątek.)
UsuńNie mam takich biletów, choć je oczywiście doskonale pamiętam. Za to w szufladzie pałetają się bilety z paryskiego metra - widać wydały mi się bardziej godne przechowania dla potomności, zgodnie z tym, co o nas mówią CUDZE CHWALICIE, SWEGO NIE ZNACIE :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem kosmopolitka z Ciebie. Też bym chciał jechać takim metrem i mieć takie pamiątki. Ostatnio w Krakowie udało mi się pojechać na razie krakowskim, ale tramwajem.Czego dawno nie robiłam.)
Usuń