Wizyta z samego rana listonosza z dwoma paczkami nie mogła mnie nie wprawić w dobry nastrój tym bardziej, że od razu odgadłam co też te paczki zawierają. To się nazywa zacząć dobrze tydzień.
Pierwsza z nich zawierała książkę niespodziankę od Beatki z bloga Szczur w antykwariacie.
Szara godzina zawierająca wspomnienia Zofii Kucówny, mojej ulubionej aktorki, to niespodzianka, która sprawiła mi ogromną przyjemność i wywołała uśmiech zadowolenia na mojej twarzy. Już się cieszę na jej czytanie. Dziękuję Beatko za ten doskonały wybór lektury na prezent.
Druga paczka to już nabytki antykwariatowe na allegro. Realizuję swoje postanowienie "więcej czytać niż kupować" z powodzeniem, ale przy okazji nabywania Postu zdrowotnego Św. Hildegardy z Bingen, jak to mam w takich sytuacjach w zwyczaju. zrobiłam przegląd oferty i skusiłam się na jeszcze trzy w cenie do 3 zł każda......przy jednym koszcie przesyłki.
I tak oprócz Postu......pań B.Pregenzer i B. Schmidle do biblioteczki trafił :
Karol Dickens w wydaniu z Kolibra uzupełniając mój zbiór tych małych książeczek i sama Hildegarda z Bingen ze swoją książką Antychryst i koniec świata oraz Nathaniel Hawthorne ze swym Domem o siedmiu szczytach.
Maj też nie obył się bez drobnych wydatków na książki. Skoro Wam pokazuję ciekawostki i promocje to czasem i sama z nich korzystam. I tak trafił do mnie Błękitny pokój Georgesa Simenona, który co rzadko mi się zdarza w przypadku nowo nabywanych książek - zazwyczaj muszą one przejść kwarantannę na półce - po prostu połknęłam od razu.......
Szczęściarę Kristin Kusek Lewis, którą nabyłam - za co zostałam rozgrzeszona przez Awiolę - w Biedronce właśnie czytam na przemian z Dworem w Haliniszkach Emmy Dmochowskiej. Takie naprzemienne przenoszenie się ze współczesności amerykańskiej w czasy o wiele wcześniejsze na Kresach. Muszę przyznać, że Dwór w Haliniszkach jak na razie bardziej mnie wciągnął swą intrygująca fabułą.
I jeszcze Niezwyciężony Nicka Vujicica ....a to był prezent, który chwilę temu trafił na półki mojej biblioteczki.
I tak moja pasja kolekcjonerska została zaspokojona na jakiś czas.
Ale w czerwcu też mam plany zakupowe tylko czekam na dobrą okazję.
O tak, ja też lubię czekać na listonosza z podobnymi skarbami:) Z przyjemnością sięgnę kiedyś po wspomnienia Zofii Kucówny. A może doczekam się najpierw Twojej recenzji:)
OdpowiedzUsuńNa mnie niestety nie można liczyć....z pisaniem u mnie coraz gorzej....
UsuńDokładnie nic nie cieszy, jak wizyta listonosza rana. OSTATNIO wydałam ostatnie oszczędności na książki M.Witkiewicz pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBył czas, że i ja tak robiłam....a potem zaciągałam u mamy pożyczki....
UsuńMnie także cieszy listonosz z paczką:)
OdpowiedzUsuńWskutek powziętego postanowienia odwiedza mnie już rzadziej, ale tak trzeba było....
UsuńWizyty listonosza potrafią poprawić humor :) Świetne zakupy! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi.
UsuńHawthorne'a muszę koniecznie przeczytać !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie choć krótka notka o książce Simenona :)
pozdrawiam
tommy z samotni
To chyba dobra książka.
UsuńNoszę się z ta notką, jak kura z jajem, gdyby ja tak potrafiła pisać skondensowane notki jak Ty.
Znam to uczucie, podobnie czuję się też w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńO tak, z biblioteki też bym wynosiła ile bym uniosła....
UsuńSame wspaniałości ;) Ja ostatnio zakupiłam w Taniej Książce "Uśmiech losu"- Jayne Ann Krentz, "Czarną loterię"- Tess Gerritsen i "Najdroższą przyjaciółkę"- Laney Katz Becker... jeszcze nie sięgnęlam po żadną, bo przyszły tuż przed przeprowadzką, poza tym mam do skończenia "Matkę Sanepid" Michalakowej. Pozdrawiam cieplutko (zazdroszczę "Błękitnego pokoju"- ale pozytywnie) ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że Simenon to jednak mistrz.
UsuńJa uwielbiam listonosza, a on mnie nie lubi. Musi dźwigać bowiem tyle książek tygodniowo :)
OdpowiedzUsuńMnie tez nie lubi. Ostatnio coś burczał pod nosem, ze cieszy się, że wreszcie wyjdę za mąż i zajmę się 'chłopem' i przestanę zamawiać 'głupoty'. Ha!!!! Narzeczony udzielił mi poparcia na książki, o ile będą mnie one cieszyć ;)
UsuńNarzeczony jak zamieni się w męża to różnie może być....ha,ha, ale może twój będzie inny....
UsuńNa jakiś czas powiadasz... Ale fakt, dobrze zaczęłaś tydzień - ja dziś jedną książkę dostałam od listonosza, a drugą wygrałam na fb. Tydzień dobrze się nam zaczął.
OdpowiedzUsuńCzyli obydwie jednakowo wystartowałyśmy w nowy tydzień....
UsuńVujcica chcę przeczytać. Ta Hildegarda i mnie zaciekawiła. ;)
OdpowiedzUsuńHildegardy to mała książeczka i za grosze można ją nabyć na allegro.
Usuń"Szara godzina" jest super. Świetnie rozpoczęty tydzień...pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz...może niedługo po nią SIĘGNĘ....
UsuńZazdroszczę Ci " połykania".
OdpowiedzUsuńW piątek maszerujemy ulicami Olesna ( obie całe szkoły) z ulubioną książką. Ja biorę " Spóźnionych kochanków" oraz " z dzieciństwa " Króla Jęczmionka".
Rzadko się to Basiu zdarza, bardzo rzadko....zazwyczaj rozwlekam czytanie ...bo mam sporo innych zajęć mimo, że jestem przecież na emeryturze.
UsuńTo ciekawa inicjatywa ...Wharton wart niesienia go w marszu z książkami....bywałam kiedyś w Oleśnie.....
Usuń