Tydzień minął, chociaż trochę mi się tym razem już dłużył przez brak dostępu do internetu. Tym bardziej, że i czytać za bardzo nie miałam jak, gdyż najważniejsze w moich zajęciach jest oprócz opieki dotrzymywanie towarzystwa mojej drogiej teściowej. Wpadłam do domu tylko na niedzielę, jutro znów znikam, a tu zamęt remontowy, który pozbawił mnie dostępu do mojego komputera a na laptopie córki nie bardzo umiem się poruszać, i na dodatek nie mam dostępu do swoich zdjęć a szkoda, bo chciałam pokazać coś z nowych.
Opowiadania Johna Updike, z których fragment zamieszczałam skończyłam czytać i jestem w trakcie czytania "Soboty" Iana McEwana. To pierwsza książka tego pisarza w historii mojego czytelnictwa / "Pokutę", znam tylko z filmu/ i muszę przyznać, że już dałam się porwać temu co i jak pisze, i cieszę się na "Amsterdam", który też mam.
Albatros - 2005 r. |
Niestety na razie nie może powstać post o żadnej z książek, o których chciałabym cokolwiek napisać, ale podzielę się fragmentem "Soboty", w którym bohater powieści zastanawia się nad swoim czytelnictwem :
" To prawda, zakończył ten tydzień kompletnie skonany. Wrócił do pustego domu i położył się w wannie z książką, zadowolony, że nie musi z nikim rozmawiać. To jego oczytana córka Daisy przysłała mu biografię Darwina, mająca coś wspólnego z powieścią Conrada, którą powinien przeczytać i do której jeszcze się nie zabrał - morskie podróże, bez względu na to, jak bardzo doniosłe, raczej go nie interesują. Już od kilku lat Daisy walczy z jego, jak to określa, zdumiewającą ignorancją, wypełniając luki w literackiej edukacji ojca i karcąc go za brak smaku i wrażliwości. Ma rację - idąc bezpośrednio ze szkoły na akademię medyczną, harując później jak niewolnik na stażu i godząc totalne zaabsorbowanie neurochirurgią z ojcowskimi obowiązkami, przez piętnaście lat nie tknął chyba ani jednej niemedycznej książki. Z drugiej strony uważa, że obejrzał tyle śmierci, strachu, odwagi i cierpienia, że starczyłoby tego na pół tuzina literatur. Mimo to godzi się na jej listy lektur - to sposób na zachowanie z nią kontaktu w okresie, gdy Daisy oddala się od rodziny i staje się nieznaną kobietą na podparyskim przedmieściu; dziś wieczorem po raz pierwszy od sześciu miesięcy odwiedzi dom - to kolejny powód jego euforii.
Ma zaległości w lekturze. Kontrolując jednym palcem dopływ ciepłej wody, nieuważnie czytał o pośpiechu z jakim Darwin kończył O powstawaniu gatunków , o ostatnich stronach tego dzieła, poprawianych w późniejszych wydaniach. Jednocześnie słuchał wiadomości radiowych. Flegmatyczny pan Blix ponownie zwrócił się do ONZ - panuje powszechnie wrażenie, że podważył argumenty zwolenników wojny. Po chwili, przekonany, że niczego nie zrozumiał, Perowne wyłączył radio, przerzucił z powrotem kartki i zaczął czytać od początku. Ta biografia budziła w nim chwilami przyjemną nostalgię za zieloną, poczciwą Anglią, kiedy indziej przygnębiał go fakt, że można zawrzeć na kilkuset stronach całe życie - zamknąć je w słoikach niczym domowej roboty czatni".[str.12-13]
Cieszę się, że widzę pokrewną czytelniczą duszę - odkrywasz kolejno moich ulubionych pisarzy (Updike, teraz McEwan)! :-) Z dorobku tego drugiego chyba najbardziej podoba mi się (choć to trudny wybór) powieśc pt. "Przetrzymać tę miłość". Również została zekranizowana, a film, choć nie był tak głośny jak "Pokuta", zdecydowanie zasługuje na uwagę.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Tak uważasz.
UsuńDziękuję za Twoje odwiedziny i ciekawe komentarze.
Może uda mi się i tę książkę, o której piszesz przeczytać.
Nie mam czasu pisać o książkach i mam sporo zaległości w ich prezentowaniu. Z pewnością znalazło by się więcej autorów, którzy nas obie intrygują.
Ja jeszcze tego autora nie czytałam, ale mam go w planach.
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się,
UsuńMcEwan to zdecydowanie jeden z najciekawszych współczesnych prozaików brytyjskich. Serdecznie polecam inne jego książki - rozczarowały mnie tylko zbiory opowiadań. Napisanie dobrego opowiadania to spora sztuka !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
tommy z Samotni
UsuńAle jakoś na blogach nie gości....chyba, że ja nie spotkałam....
Czytałam kilka książek McEwana, ale nie wszystkie w równym stopniu mi odpowiadały. Są lepsze i gorsze.
OdpowiedzUsuńNie każda lektura do nas dociera.....to normalne...
UsuńMożna coś u Ciebie znaleźć?
Tak się składa, że nic nie czytałam ale zachęcasz, może mi się spodoba...muszę poszukać...pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńZachęcam jak najbardziej, ale to nie jest kobieca lektura....
UsuńPokuta jest cudownie napisana, Amsterdamu jakoś nigdzie nie mogę złapać, ale reszta tego, co pisze McEwan jakoś mnie nie porywa.
OdpowiedzUsuńNabyłabym ją sobie z serii Pi, ale na razie nigdzie takiego wydania w sprzedaży nie widzę,
UsuńSobota moim skromnym zdaniem jest świetna...