Płakała z podziwu, że można wymyślić takie rzeczy......kolejny fragment "Soboty" Iana McEwana.
W minionym, kolejnym tygodniu bez dostępu do internetu, udało mi się skończyć czytać Sobotę Iana McEwana i zacząć czytać Cudowną Piotra Nesterowicza. Sobota mnie swą wielowątkowością i poruszaną tematyką bardzo pozytywnie zaskoczyła dając zielone światło w moim czytelnictwie dla Iana McEwana. Chciałabym już napisać o niej, by ją szerzej zaprezentować, ale nie mam na razie takiej możliwości. Dlatego dzisiaj zamieszczę kolejny jej fragment i tym razem odnoszący się do czytelnictwa bohatera i jego bliskich:
"John Grammaticus odegrał również ważną rolę w w życiu Daisy, przynajmniej do chwili gdy coś się między nimi popsuło.Kiedy miała trzynaście lat, mniej więcej w tym samym czasie, gdy uczył jej brata boogie w tonacji C, poprosił, żeby opowiedziała mu o książkach, które jej się podobają. Wysłuchał jej odpowiedzi i oznajmił, że jest za mało ambitna - pogardzał "młodzieżową" literaturą, którą czytała. Przekonał Daisy, żeby spróbowała
Jane Eyre, przeczytał jej na głos pierwsze rozdziały i opisał rozkosze, które ją czekają. Daisy zaczęła czytać tę książkę, ale tylko po to, by go zadowolić. Twierdziła, że język jest obcy, zdania długie, obrazy powstające w jej głowie nie przybierały wyraźnych kształtów. Perowne spróbował lektury i odniósł takie samo wrażenie. Ale John nie zamierzał odpuścić wnuczce i w końcu po stu stronach zakochała się w Jane i trzeba ją było odrywać od książki, żeby coś zjadła. Rodzina wybrała się któregoś popołudnia na spacer przez pola i zostawili ją z czterdziestoma jeden stronami do przeczytania. Po powrocie znaleźli Daisy pod drzewem przy gołębniku, płaczącą, nie z powodu samej historii, lecz dlatego, że dotarła do końca i obudziwszy się ze snu zrozumiała, że to tylko wyimagowana kobieta, której nigdy nie spotka. Płakała, powiedziała, z podziwu, z radości, że można wymyślić takie rzeczy. Grammaticus chciał wiedzieć, jakiego rodzaju rzeczy. Och, dziadku, kiedy dzieci w sierocińcu umierają, a mimo to pogoda jest taka piękna, i ten kawałek, kiedy Rochester udaje, że jest Cyganem, i kiedy Jane po raz pierwszy spotyka Berthę i ona jest niczym dzikie zwierzątko..".[str.152-153]
___________________________________
Rochester udawał wróżącą Cygankę więc pisarz w tym momencie istotnie minął się z treścią książki.
Piękna opowieść...
OdpowiedzUsuńW książce tak w ogóle zbudowały mnie stosunki małżeńskie i rodzinne.......
UsuńZnam przecież "Pokutę", zupełnie nie rozumiem dlaczego się na niej zatrzymałam. Chętnie będę kontynuować tę znajomość. Piękny fragment.
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam tę znajomość i zostałam zachęcona do jej kontynuowania...bardzo chociaż mam świadomość, że być może nie wszystkie jego powieści mogą przypaść mi do gustu. Ta jednak tak.....
UsuńJeszcze nie znam tego pisarza, ale czytałam pozytywne opinie i na pewno po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuń