Wydawnictwo Literackie,2003 r. |
"Ono teraz wiem, że to my nadajemy znaczenie rzeczom, a nie one nam".
Wczoraj wieczorem skończyłam czytać "Ono " Doroty Terakowskiej, które jak już pisałam pożyczyłam w bibliotece. Czytałam dość długo, bo w dopadkach, ale gdybym miała więcej czasu wolnego śniłabym ten sen, w który mnie pisarka wprowadziła, bardzo szybko. Piszę sen, bo tak się po przeczytaniu ostatniego rozdziału książki poczułam, jakbym się nagle obudziła ze snu, z dobrego snu i powróciła do brutalnej rzeczywistości. Muszę przyznać, że dawno tak nie odebrałam treści powieści, którą czytałam, dawno nie zostałam tak zaskoczona i uderzona jej końcem. Śniłam dobrze, chociaż oczywiście miałam cały czas uczucie, że poruszam się w jakby baśniowej konwencji. Wokół zły świat i Dziewczyna, która postanawia inaczej, bo dowiedziała się, że dziecko, które w jej brzuchu pojawiło się za sprawą gwałtu słyszy. A jak słyszy to jest czymś więcej niż tylko płodem. Dziewczyna, gdy to sobie uświadamia sama zaczyna więcej dostrzegać i więcej słyszeć, staje się wrażliwsza na otaczający ją świat zewnętrzny, hałaśliwy i egoistyczny, i postanawia dziecku, którego jeszcze nie do końca akceptuje, jeszcze nie potrafi pokochać, pokazać, że ten świat nie jest taki zły jak się to wydaje. Nie bardzo sama wie, jak to uczynić, boi się, że nie potrafi, ale chce tego dla tej jeszcze bezimiennej istoty, którą nazywa Ono, a która jest czymś jej własnym, i z którą może prowadzić rozmowy, których tak jej brak.
"Ono" to książka o poszukiwaniu własnej tożsamości i miłości w świecie rzeczy. To książka, która pokazuje, jak nie umiemy żyć i jak nie potrafimy cieszyć się tym co mamy. Jak się oddalamy od siebie nie chcąc ze sobą rozmawiać a rozmowy zastępujemy komunikowaniem się. Jak brak miłości czyni nasze życie byle jakim, pozbawionym głębszego sensu. Bohaterka książki chce się z tego świata wyrwać, chce swoje życie zmienić i wydaje się jej, że może jej w tym pomóc ta istotka, która niechciana i nie w porę chce pojawić się w świecie, w którym zapomniano, że kiedyś brzemienna kobieta była szanowana, bo była w stanie błogosławionym a nie w ciąży. Ale czy jest to możliwe?
"Ono" Doroty Terakowskiej to książka tętniąca życiem zwykłego domu, w którym jest szara codzienność pozbawiona miłości z ciągłymi żalami i pretensjami z jednej strony i wycofywanie oraz zmykanie w sobie się drugiej, domu w którym dzieci nie mają szansy nauczyć się jak żyć mądrze i pięknie.
Jest ona pełna przemyśleń na temat sensu życia i dróg jego poszukiwania co sprawia, że mimo swoich lat, i posiadanego doświadczenia, i ja zostałam na nowo pobudzona do refleksji.
Polecam ją wszystkim, bez wyjątku, bo to ponadto co napisałam głos za życiem. Przynajmniej ja tak ją odebrałam.
Na koniec cytat zawierający słowa, które warto sobie wziąć do serca.... :
"- Na świecie było wielu mądrych ludzi. Trudno ich ustawić w szereg i ponumerować. I myślę, że nadal gdzieś są, ale nie mogą przebić się do nas ze swoimi głosem. Tak, Sokrates na pewno był mędrcem.
- Daj mi do przeczytania coś, co napisał - prosi Ewa.
Jan znowu się uśmiecha, tym razem inaczej, zadowolony, że może z kimś dzielić się swoją nikomu nie potrzebną wiedzą :
- Sokrates nigdy niczego nie napisał. Ani jednego zdania. Dziwne, prawda?
Ewa stoi oszołomiona.
Jak to? Ani jednego zdania? To czemu uchodzi za mędrca?
Może właśnie dlatego? - ojciec znowu się uśmiecha, ale zaraz poważnieje i mówi cicho, jakby zawierzał córce wielką tajemnicę : - Mnie to też fascynowało. Długo nad tym myślałem, szukałem potwierdzenia u innych filozofów i już wiem, że Sokrates był mędrcem nie dlatego, że pierwszy powiedział " wiem, że nic nie wiem", a zdanie to powtórzyły za nim tysiące mądrych ludzi. Ani też dlatego, że Platon przekazał nam jego słowa w swoich "Dialogach" i były to słowa rzeczywiście mądre. Nie, Sokrates był wielki, ponieważ wiedział, co w życiu jest najważniejsze : rozmowa z drugim człowiekiem.
Sokrates przez całe swoje siedemdziesięcioletnie życie, aż do skazania go na śmierć za rzekomą bezbożność i gorszenie młodzieży ateńskiej, co rano wychodził z domu, szedł na rynek i rozmawiał z napotkanymi ludźmi. I robił tak przez pięćdziesiąt lat lub więcej. Myślę, że nikt przed nim i nikt po nim już nie umiał tak rozmawiać. Bo my nie rozmawiamy, nie wiemy, jak się to robi, my najwyżej coś sobie komunikujemy albo przekazujemy słowa - szyfry lub słowa całkowicie puste, ot, byle coś powiedzieć. Prawie już nie rozmawiamy tak, aby pod wpływem tej rozmowy ktoś, albo my, mógł zmienić zdanie, bo zmianę zdania uważamy za brak charakteru, choć jest to wielka sztuka, która posiedli tylko mędrcy. Sokrates rozmawiał naprawdę i robił to od rana do wieczora, a czasem i w nocy. Wychodził z domu i rozmawiał, rozmawiał, rozmawiał. Słuchał uważnie, co mówią inni, oczekując, że inni też go usłyszą. A dziś, nawet gdy nam się wydaje, że ze sobą rozmawiamy, to i tak, się nawzajem nie słyszymy; słuchamy swojego głosu, swoich myśli. Ludzie, którzy ze sobą naprawdę rozmawiają, nie mają czasu na zbrodnie, przestępstwa, na wojny, na krzywdzenie bliźnich. Bo rozmawiają, słyszą drugiego człowieka. Bo chcą go zrozumieć. Więc gdyby wszyscy ze sobą rozmawiali, gdyby nadal pamiętali, jak to się robi, być może nie byłoby wojen, przemocy i zbrodni. I dlatego rozmowa, prawdziwa rozmowa jest miłością bliźniego, a ponieważ zapomnieliśmy, co to znaczy rozmawiać, więc tej miłości jest niewiele lub wcale jej nie ma, i będzie jej jeszcze mniej. Rozumiesz?
Tak. Chyba tak - mówi Ewa i myśli : "Wiem, jakie są nasze codzienne rozmowy. Moje, mamy, Złotka, ludzi w pociągu, na ulicy, ludzi w kawiarniach, klubach, hipermaketach i domach".[ str.372-373]
Książka bierze udział w wyzwaniu : Polacy nie gęsi.......
Książka warta poznania. Zauważyłam nowe zdjęcie na blogu-piękny kot:)
OdpowiedzUsuńTo prawda - warta.
UsuńTo jedna z moich młodych kociczek.....mam nadzieję, że kiedyś będzie z niej piękna kocica....
Jak tu się tajemniczo odmieniło:) Terakowska urzekła mnie kiedyś za sprawą książki "Córka Czarownic". Z przyjemnością ponowię znajomość z tą nietuzinkową pisarką...
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się spodobała Olu zmiana jaka wprowadziłam. Ma to związek z tym, że ten blog będzie robił za dwa czyli będą tu również moje zdjęcia....
UsuńA Dorotę Terakowska poznałam za sprawą "Poczwarki", którą również polecam....jest równie refleksyjna jak ta.
Córkę czarownicy potraktowałam po macoszemu stwierdzając, że jest ona już nie dla mnie, ale przeczytała ją moja córka..
Książki tej autorki nie są łatwe, jednak warto je znać. "Ono" mam w planach.
OdpowiedzUsuńDorota Terakowska porusza trudne tematy i muszę przyznać, że robi to z wielkim wyczuciem.
UsuńWcześniej poznałam "Poczwarkę", która mnie bardzo poruszyła.
A "Ono" na co w sumie nie zwróciłam uwagi jest wielowątkowe.... przez to jeszcze bardziej ciekawe.
Piękna książka! Czytałam ją w gimnazjum i poruszyła mnie do głębi. Chyba sobie przypomnę tę historię.
OdpowiedzUsuńTo prawda, to piękna wielowątkowa książka poruszająca ważne tematy. Idealna dla gimnazjalistek - tak uważam.
UsuńTak pięknie napisałaś o tej książce, że będę się za nią rozglądać :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że mój post Cię zainspirował.
UsuńTo prawda, bywa że po przeczytaniu lektury czujemy się, jakby ktoś wyrwał nas z pięknego snu, gdy powracamy do brutalnej codzienności... Po twojej recenzji chyba skuszę się na nią, ale przede mną parę innych pozycji, które chciałabym jak najszybciej przeczytać i posłać dalej- nie gromadzę bowiem książek, do których już więcej nie powrócę :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTym razem nie chodzi o powrót do rzeczywistości faktycznej, ale do książkowej.
UsuńTo końcówka książki tak mnie poruszyła....przyznam, że tak się zagłębiłam w tej snutej przez pisarkę wizji codzienności bohaterki, że nie spodziewałam się takiego końca....
Spokojnie...pożycz sobie w bibliotece "Ono" i "Poczwarkę". Każda porusza inne tematy, ale obydwie bardzo na czasie....
Pozdrawiam
Bardzo interesująca książka i fragment o rozmowie ludzi....lubię Terakowską i będę chciała przeczytać tą książkę....juz zapisałam, dzięki:)
OdpowiedzUsuńTen fragment trochę przydługi, ale i mnie się spodobał więc pozwoliłam sobie go w całości przytoczyć.
UsuńJa mam na razie za sobą dwie, ale może jeszcze sięgnę po inne....