Sierpień dobiega końca i przynajmniej u mnie nadal jest piękny, słoneczny, ciepły i już co ważne nie męczący więc niech by takie lato przekazało pałeczkę jesieni. Chyba nie mielibyśmy tego mu za złe. Oczywiście jest jeszcze problem suszy więc o deszcz Najwyższego trzeba prosić a może nawet błagać, bo jeszcze jego dzieci tego problemu same rozwiązać nie potrafią.
W sierpniu pod wpływem różnych inspiracji w tym będących efektem blogowych odwiedzin a także łutu szczęścia i pewnej cichej współpracy moja biblioteczka powiększyła się o kilkanaście woluminów.
Na pierwszym zdjęciu znajdują się książki nabyte w allegrowych antykwariatach :
i tak, od góry :
Colas Breugnon Romaina Rollanda
W kleszczach lęku Henry Jamesa
Przemija postać świata Hanny Malewskiej
Hania i Jarosław Iwaszkiewiczowie Piotra Mitznera
Na zachodzie bez zmian Ericha Marii Remarque'a
Sekretna kochanka Dickensa Claire Tomalin
I będę żyć Jerii Nielsen, Maryanne Vllers
Nie jestem zwolenniczką z wielu względów sprzedaży książek w supermarketach a mąż wręcz mi zabrania ich tam kupowania, ale na początku sierpnia wpadłam sama do Biedronki no i to jest efekt. Po prostu się nie oparłam, by podejść i sprawdzić jakie książki są w ofercie i ta wylądowała w koszu. Z wielkiego sentymentu do Romy.
Kolejne trzy to książki niedawno zmarłego Krzysztofa Kąkolewskiego, które podesłała mi Pani Marta z wydawnictwa von borowiecky, a są to począwszy od góry:
Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię
Diament odnaleziony w popiele
Najpiękniejsze i najskromniejsze - zbiór opowiadań
Sierpień przyniósł mi również niezwykle sympatyczna wygraną, tym razem u Agnieszki. U Agnieszki, która organizuje comiesięczne rozdawnictwo książkowe polowałam na książkę Emila Ajara Życie przed sobą. Czekałam cierpliwie dość długo, ale opłaciło się, bo do puli trafiło jeszcze UT Jacka Ostrowskiego, które w ten sposób również zdobyłam. Agnieszko ta drogą jeszcze raz dziękuję.
Ostatni stosiczek jest biblioteczny, a w nim :
Ono Doroty Terakowskiej, o którym tu i mój pierwszy Patrick White - Wiwisekcja.
Nie wiem czy jeszcze powstanie jakiś post w sierpniu a we wrześniu nie wiem kiedy coś napiszę bo znów idę na "służbę" a tam będę odpoczywać od internetu. W wolnym czasie będę więc czytać i korzystać z piękna otaczającej to miejsce przyrody.
A zatem do "zobaczenia"..........
Z ogromną przyjemnością witam nowe osoby, które zdecydowały się obserwować mój blog i to co się na nim pojawia.
zawstydzona w rannej rosie |
Miłej lektury!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Akurat wszystkie książki odpowiadają memu gustowi czytelniczemu więc powinna być miła.
UsuńPodzielam Twoje zdanie odnośnie sprzedaży książek w supermarketach. Jakoś mi to nie leży. Wolę pójść do księgarni i tam zachwycać się książkami w innymi klimacie :) Aczkolwiek też zdarza mi się zerknąć do kosza z książkami :)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania.
Niestety silniejsza od niechęci do faktu sprzedaży książek w takich miejscach jest chęć ich zobaczenia ...jednak...
UsuńCieszę się, że los w konkursie uśmiechnął się do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy się do mnie uśmiecha.....
UsuńTo życzę miłego czytania nowych nabytków :) Co do promocji książkowych w marketach to również zdarza mi się z nich korzystać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńMolom książkowym temu jednemu trudno się oprzeć...wszystkie inne promocje mnie nie rajcują....
Ile wspaniałości. Życzę udanej lektury!
OdpowiedzUsuńDziekuję.
UsuńTeż mam ten problem, że nie mogę się oprzeć zakupom książkowym. O ile udaje mi się powstrzymywać przed księgarniami czy supermarketami, to obok antykwariatu nie potrafię przejść obojętnie i za każdym razem wychodzę z siatką książek.
OdpowiedzUsuńAntykwariaty tu górą.....
UsuńA jednak człek zawsze się złamie i skusi na coś dobrego....
OdpowiedzUsuńŁadne zdobycze. Niech się dobrze czytają....
Niestety....to już taka nasza przypadłość....
UsuńPowinny się dobrze czytać...już jedną czytam....
"Na zachodzie bez zmian" i u mnie czeka na półce... Zacne nabytki :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jest druga część "Droga powrotna". U mnie już czeka aż przeczytam "Na zachodzie bez zmian".
UsuńZacny stosik :-). Znam z autopsji tylko "Na zachodzie bez zmian" oraz "W kleszczach lęku", ale czytane dawno, z zamiarem szybkiego powrotu do ponownej lektury. Zwłaszcza, że "W kleszczach..." ukazało się niedawno w nowym, odświeżonym tłumaczeniu pt. "Dokręcanie śruby". Miłej lektury!
OdpowiedzUsuńhttp://lezeiczytam.blogspot.com
A widziałam tę książkę w księgarni internetowej a jednak ,mimo że to Henry James, jakoś mnie nie zainteresowała tą okładka i tytułem. Ale muszę przyznać, że ten nowy przekład Jacka Dehnela, którego prozy jeszcze nie miałam okazji poznać chociaż wiele dobrego o niej czytałam, mnie zaintrygował. I to bardzo. Już sam tytuł. Akurat czytam książkę i ciekawa w takim razie jestem kto komu tę śrubę dokręci.
UsuńAle zmiana tytułu sprawi, że ta sama książka zacznie żyć zupełnie innym życiem. Nie jestem przekonana, że to dla niej dobrze, ale może się mylę.
Miło mi gościć w swoich skromnych progach.
Będę na "Dokręcanie śruby" polować, a najciekawiej byłoby obie wersje przeczytać jedną po drugiej i porównać, jak przekład odmienia dzieło. Bo że zmienia, to pewne. Trzeba się kiedyś przekonać.
UsuńI ja będę ciekawa tłumaczenia Dehnela, jak tylko książka pojawi się w bibliotece / muszę paniom podpowiedzieć/ to pożyczę, by porównać.
UsuńMusze przyznać, że intryga "W kleszczach lęku" mnie wciągnęła, ale język jakim książka jest pisana do łatwych nie należy. Nie jest to prosta proza jaka się teraz uprawia.
Świetne książki przybyły na Twoje półki, miłej lektury.
OdpowiedzUsuńMiłej " służby"...
OdpowiedzUsuń