czwartek, 19 marca 2015
Tyrmand o bólu zażenowania........
Dzisiaj, co podpowiedział mi nieoceniony pod tym względem portal LC, jest 30-ta rocznica śmierci Leopolda Tyrmanda. Z tej okazji cytuję fragment z jego "Dziennika 1954", z którego wynika, jak cierpiał z tego powodu, że nie był wydawany.
" 2 marca
Snułem się po Nowym Świecie i patrzyłem na wystawy księgarń. Przyznać trzeba, że komuniści wydają dużo, pięknie i tanio. Mówi się, że fałszują klasyków i dlatego mogą wydawać każdego, każdy dynamit myśli i idei. Kto to może sprawdzić? Jak skontrolować, co zrobili lub nie z Faustem, Montaigne'em, Diderotem, Wolterem, Prusem i Świętochowskim? Nie jestem zresztą pewien, czy im się to opłaca, na ogół ufają sile swych komentarzy, przedmów, przypisów, interpretacji.
Oglądanie witryn księgarskich to męka ubocza, życie bez aprobaty. Stałem kiedyś z Antonim Bohdziewiczem na tym samym Nowym Świecie, chcieliśmy przejść przez jezdnię. Obok przesunął się wolno śliczny hillman, za kierownicą siedziała niemłoda, lecz wytworna, wypielęgnowana cudzoziemka. Westchnąłem, na co Bohdziewicz : " Co się pan denerwuje? Po co się gryźć? I tak nie będziemy mieli takich wozów i tak domytych kobiet. Ani pan, ani ja nigdy w życiu..." Czy miał rację? Gdy patrzę na książki, pośród których mnie nie ma, i chyba nigdy nie będzie, wydaje się, że ma. Drąży miejsce mnie wtedy ból zażenowania. Czyżbym był skazany na całożyciowe miejsce stojące przed witryną na Nowym Świecie?"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie utkwił w pamięci fragment o Konwickim, Ważyku oraz Kierczyńskiej. Rok później żalić już się nie musiał bo przecież ukazał się "Zły".
OdpowiedzUsuńJa prawdę mówiąc dopiero jestem przed lekturą "Dziennika...." a ten fragment zacytowałam, bo mi tak książkowo spasował. Ale w tym roku chciałabym go przeczytać, by wrócić do tamtych lat, których sama nie pamiętam mimo, że na świecie już byłam.
UsuńO Ważyku czytałam akurat co dopiero we wspomnieniach Oli Watowej, które mam właśnie w czytaniu....
Tyrmand nie do końca jest z mojej bajki, a w Dzienniku widać przede wszystkim warszawski, dosyć specyficzny sznyt. Mnie bardziej ciekawią jednak nie cierpienia człowieka, który ocierał się jakoś o elity kulturalne PRL ale zwykłego człowieka
UsuńA znasz takie książki...., które by coś o tym mówiły, jakieś wspomnienia, bo to najlepsze źródła....
UsuńAle jeżeli chodzi o cierpienia zwykłego człowieka to kto się tym przejmował, ale trzeba by się przyjrzeć tym, którzy przeszli obozy sowieckie po wojnie......ostatnio słuchałam program o tym......to włos się na głowie jeży jak traktowano ludność niektórych części kraju zaraz po wojnie i ile osób przebyło obozy, a ile zginęło wywiezionych na wschód bez wieści tych właśnie zwykłych .....
Dzienniki Klukowskiego z lat 1944-1959 to opis rzeczywistości widziany oczami człowieka nie należącego do warszawskich elit, pokazuje m.in. działalność UB na prowincji i opis pobytu w więzieniu. Z kolei Barbara Skarga (Wiktoria Kraśniewska) w "Po wyzwoleniu..." opisuje pobyt w obozach sowieckich po 1944 r. a niedawno ukazały się wspomnienia Kazimierza Czerwińskiego "Kamienie wracają nocą". A jeśli zajrzysz na strony IPN to będziesz mogła wybierać przynajmniej z kilkudziesięciu książek.
Usuńten Klukowski mnie intryguje, ale podejrzewam, że u mnie w bibliotece go nie będzie....
UsuńDzięki za inne podpowiedzi.
Moja kopalnia wiedzy na temat działania UB na prowincji zmarła kilka lat. To wujek akowiec, który dwukrotnie zaliczył więzienie w okresie powojennym raz w Nowym Sączu a raz w Brzesku......lubił opowiadać a robił to ze swadą więc słuchałam go zawsze z zainteresowaniem.....mam w brulionie jego wspomnienia, ale raczej chyba wojenne...będę sprawdzać...
Wydawnictwami IPN-u na pewno nie będziesz zawiedziona, to solidne prace, rzetelnie udokumentowane, zdarza się, że pokazują niewygodną dla nas prawdę i pewnie dlatego nie cieszą się zbyt dużą popularnością.
Usuń