Kilka dni temu po raz pierwszy wzięłam udział w autorskim spotkaniu w naszej bibliotece. W zasadzie już się miałam wycofać i nie pójść na nie, ale byłam złapana w pułapkę, gdyż miałam wypożyczoną na tę okoliczność książkę, bohaterkę tego spotkania z jej autorem Zbigniewem Kołbą więc chcąc nie chcąc musiałam się tam z nią pojawić. I muszę stwierdzić, że nie żałuję, bo Autor książki o dwu tytułach "Krioterapia" i " To warto wiedzieć", który z wykształcenia jest fizjoterapeutą sympatycznie uśmiechając się do nas, zebranych kilkunastu kobiet w różnym wieku / panowie się nie pojawili / z wielką swadą i zajmująco opowiadał nam o krioterapii i o tym jak i kiedy można ją stosować, a także szeroko i ciekawie o tym jak radzić sobie z bezsennością i innymi dolegliwościami opierając się na własnych doświadczeniach wynikających z wykonywanego zawodu.
źródło |
I tak powiększyłam posiadany zbiór różnych poradników o tym jak zdrowo żyć, do których po jakimś czasie oczywiście rzadko zaglądam ....no ale mam. Ale jak wyjść ze spotkania z Autorem bez jego książki.
Przy okazji rozglądnęłam się po półkach w bibliotece i zauważyłam cały zbiór biografii, w którym wypatrzyłam tę
i nie omieszkałam zabrać ze sobą do domu, oczywiście wypożyczając a nie po cichu, by nikt nie widział, i by w ten sposób darmo zaopatrzyć swoją biblioteczkę. Sporo o niej dobrego czytałam a poza tym autorka mnie zaintrygowała na równi z bohaterką książki.
Dotarły również do mnie
nabyte w Matrasie i po raz pierwszy odbierane w kiosku Ruchu. Tak wiele dobrego o tej książce czytałam, że nie pozostawało mi nic jak je sobie jednak sprezentować.
Ach, ten pierwszy raz! Może złapiesz bakcyla. Dla mnie spotkania autorskie są jak czerpanie ze źródła... :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko zależy od tego kogo Panie będą zapraszać.....
UsuńSpotkanie spotkaniu nierówne, ale cieszę się, że ci się podobało. Może następne będzie jeszcze lepsze :).
OdpowiedzUsuńJa również początkowo niechętnie wybrałam się na moje pierwsze w życiu spotkanie autorskie.
OdpowiedzUsuńByła to dla mnie całkowicie nieznana pisarka - Agnieszka Lis - i też nie żałuję :)
Warto brać udział! To takie miłe wspomnienia!
Spotkania autorskie zawsze dają mi wielkiego kopa. Zaglądaj częściej, warto :)
OdpowiedzUsuńW mojej bibliotece niestety ostatnio zaprzestali organizować spotkania autorskie. Może kiedyś jeszcze powrócą do tego pomysłu i wtedy z chęcią się na nim zjawię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że twój czas nie był stracony.
OdpowiedzUsuńKiedyś często brałam udział w spotkaniach autorskich. Teraz nie mam za bardzo czasu, ale może powrócę do nich za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mówił autor, ale ja krioterapię stosuję i lubię dokładniej lubią ją moje stawy :)
OdpowiedzUsuńJa również krioterapię stosuję i widzę same jej korzyści.
UsuńA tak przy okazji miłej lektury :)
Bardzo lubię spotkania z autorami, to jest zupełnie wyjątkowa kategoria spotkań! Żałuję, że nie mam okazji tak często na nich bywać jak kiedyś, gdy mieszkałam w K., teraz to może niedaleko, ale to już cała wyprawa i czasem trudno się zmobilizować.
OdpowiedzUsuńTwój debiut? Lepiej późno niż wcale :) Zaintrygowałaś mnie książką "Krioterapia", bo jak mogę, to z niej korzystam, ale miejscowo, a nie zaś w kriokomorze. Krio kocham najbardziej z zabiegów rehabilitacyjnych, bo działa na mnie przeciwbólowo.
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze na żadnym spotkaniu autorskim i ... jakoś mnie nie ciągnie. Ten przymus wyjścia z książką autora ;)
OdpowiedzUsuńW jakimś stopniu tak...więc lepiej iść na spotkanie z kimś kogo książkę i autograf chciałoby się mieć....
UsuńJest to oczywiście forma promocji .......