sobota, 30 listopada 2013

Na zawsze wygnańcy - Fiorella De Maria.

źródło

      Fiorella de Maria, której książkę p.t. "Na zawsze wygnańcy" wybrałam sobie do recenzowania z oferty wydawnictwa Promic, jak się dowiedziałam ze znalezionych informacji w internecie, urodziła się w 1979 roku we Włoszech. Jej rodzicami byli Maltańczycy. Dorastała jednak w południowej Anglii, w Wiltshire. Po ukończeniu szkoły średniej przez rok pracowała a następnie wiele podróżowała po Wielkiej Brytanii, Europie i Bliskim Wschodzie, by wreszcie podjąć i ukończyć studia na prestiżowym Cambridge University na kierunku literatury średniowiecznej i renesansowej. Fiorella mieszka obecnie z mężem i czwórka dzieci w Surrey. "Na zawsze wygnańcy" są jej trzecia książką i pierwszą tłumaczoną na język polski. Czwarta jest w trakcie powstawania.

Wydawnictwo PROMIC - 2013 rok
"Na zawsze wygnańcy" pisarka przenosi nas w XVII wiek. Na wodach otaczających lądy jest niezwykle  niebezpiecznie. Na pływające po nich okręty napadają piraci, którzy nie mają litości dla swych ofiar. Rabują dobytek a ludzi, za których nie ma kto zapłacić okupu sprzedają do niewoli, w której traktowani są na równi ze zwierzętami a może nawet gorzej. Piraci atakują jednak nie tylko na morzu. Ich ofiarami staje się często również ludność nadbrzeżnych osad i miejscowości. Celem  takiego właśnie bestialskiego napadu staje się pewnego razu osada na jednej z wysepek należących do Malty. Wśród osób porwanych znalazła się bohaterka książki, młodziutka dziewczyna,Warda. Warda, jako dziecko zwana Ursulą, odrzucona po śmierci ojca przez matkę i rodzeństwo żyła, włócząc się po okolicy swego zamieszkania,  jak dzikie zwierzątko aż do czasu, gdy spotkał ją na swej drodze, a konkretnie w kościele schowaną za ołtarzem ojciec Antonin. To on nazwał ją Wardą i  zajął się jej wychowaniem, i edukacją. Dzięki niemu nie tylko zmieniło się na lepsze życie dziewczynki, ale posiadła ona również umiejętność czytania i pisania, w tym także po łacinie. A ponieważ okazała się inteligentna i ciekawa otaczającego ją  świata  z przyjemnością przekazywał jej całą posiadaną wiedzę, w tym również medyczną. Gdy Warda dorosła zakonnik pomyślał o jej przyszłości. Mając świadomość, że  z wykształceniem jakie posiadła trudno jej będzie znaleźć odpowiedniego męża zasugerował  jej poświęcenie się Bogu. Warda chociaż  nie myślała o małżeństwie nie mogła się jednak jakoś  zdecydować na ten decydujący o całym jej przyszłym życiu krok, jednak decyzję o dołączeniu do grupy pustelnic w sąsiednim miasteczku przyspieszył fakt iż matka postanowiła ja wydać za mąż za wiele starszego od niej mężczyznę. Zaakceptowana przez biskupa Warda  przybrała nowe imię, Perpetua, i rozpoczęła roczny nowicjat przenosząc się do celi w pustelni. Jako jedyna z pustelnic mogła opuszczać swą celę i  to właśnie przyczyniło się do jej dramatu, jakim stało się porwanie jej przez piratów i sprzedanie muzułmańskiej rodzinie jako niewolnicy. Gdyby bowiem  nie mogła opuszczać celi nie poszłaby  udzielić pomocy położnicy przy porodzie i nie podzieliła by losu mieszkańców osady. Przypadek,  czy  przeznaczenie?  Trudno na to pytanie odpowiedzieć.
       Wardę  poznajemy w momencie, gdy dryfując na desce po wzburzonym  morzu próbuje siłą swej woli utrzymać się przy życiu, wzywając pomocy Stelli Maris, Maryi Panny - Gwiazdy Morza. Gdy całkowicie wyczerpaną, będącą na skraju śmierci,  kobietę znajdują u wybrzeży Devonshire rybacy ta opatrzona w domu, do którego ją zaniesiono,  prosi o spowiednika.
        Niezwykłe, dramatyczne losy Wardy  poznajemy dwutorowo, gdyż Fiorella de Maria zastosowała w książce dwie narracje. Narracja pierwszoosobowa to przede wszystkim spowiedź jaką odbywa bohaterka książki odkrywając przed spowiednikiem nie tylko swe przeżycia i walkę o swe człowieczeństwo w piekle, jakiego doświadczyła, ale również całą swoją duszę pełną  niepokoju związanego z niepewnością czy dostąpi  miłosierdzia Bożego po tym czego się dopuściła, by ratować swoje życie. W narracji trzecioosobowej zawierają się wspomnienia samej Wardy, ale również osób, z którymi zetknęły się jej drogi życia. I z tych wspomnień dowiadujemy się o tym, że miała niezwykle silną  osobowość, która pozwalała jej znosić najgorsze tortury, byle tylko nie poddać się bez walki, ale i o tym,  że kochała życie i wiernie trwała przy swej wierze, mimo iż znalazła się w miejscu gdzie kobiety, które nie poddawały się woli swego pana  hańbiono i bito za wszystko. Te dwie narracje przeplatają się w książce, by w  zajmujący a nawet mogę śmiało napisać fascynujący  sposób  opowiedzieć nam niesamowitą historię z czasów, w których toczyła się zażarta walka pomiędzy  chrześcijaństwem a islamem, ale także i w ramach chrześcijaństwa nie było pokoju  i w części krajów Europy Zachodniej dochodziło do prześladowań katolików zwanymi papistami. I to właśnie katolicy padali ofiarą berberyjskich piratów. Historię młodej kobiety, nietuzinkowej, niepokornej,   zahartowanej przez dole i niedole losu, i przez ten los skrzywdzonej na wielu płaszczyznach życia a mimo to nie tracącej swej wiary i walczącej o swą godność do końca, historię, która porusza swym realizmem czytelnika do głębi i na długo pozostaje w pamięci.
       Fiorella de Maria  opowiada nam o losach swej bohaterki na tle znakomicie i niezwykle starannie  zarysowanej przez siebie epoki w taki sposób, że w trakcie czytania książki zapomina się, że są one fikcją. Fabuła książki "Na zawsze wygnańcy" wciąga i pobudza do refleksji nad nieprzewidywalnością losu ludzkiego. I to tym bardziej, że i w naszym stuleciu proceder porywania ludzi i sprzedawania ich oraz niewolenia nie jest nam niestety obcy. Chociaż nie robią tego już piraci.


Za książkę, która została bardzo starannie i estetycznie  wydana w serii Okna przez wydawnictwo PROMIC dziękuje Pani Oli z wydawnictwa.


Chętnie sięgnęłabym po kolejne książki Fiorelli de Maria, gdyby PROMIC je wydał.

18 komentarzy:

  1. Podoba mi się bardzo realistyczne ujęcie w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. To musi być ciekawa historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Joli post!
    Have a nice week-end! Cath.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna recenzja. Zaznajomiłaś mnie z fabułą książki na tyle, żeby mnie zaintrygowała, lecznie zdradziłaś za wiele. Temat wydaje się ogromnie ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi.
      Starałam się jak tylko mogłam, by się nie rozpisać.

      Usuń
  6. Perperua - jak dziwnie dziś brzmi to imię.
    Ciekawe :)
    Jakieś przeniesienie w inne realia by mi nie zaszkodziło ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że źle imię napisałam. Wkradła Ci się literówka - Perpetua, to myślę imię dość często przyjmowane przez mniszki.
      Sądzę, że książka spodobała by Ci się.

      Usuń
  7. Natanno, bardzo ciekawa recenzja! Przyznam, że o autorce dotąd nie słyszałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżanno,dziękuję za dobre słowo.
      Gdyby nie to, że współpracuję z PROMIC też bym nie usłyszała, chociaż recenzji na Lubimy czytać jest sporo.

      Usuń
  8. Bardzo ciekawa pozycja, chętnie bym się z nią zapoznała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z pewnością bardzo wstrząsająca, muszę to przemyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapisałam w zeszycie jak tylko będzie w bibliotece.
    Na pewno ją wypożyczę.
    Bardzo ciekawie ją przedstawiłaś.
    Serdecznie pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo mi, że zachęciłam.....to najlepsze co może takiego mola książkowego i blogera spotkać.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.