Jak napisał kiedyś Cyceron: "Pokój bez książek
jest jak ciało bez duszy".
Dla mnie jest to prawda oczywista i dlatego u kogokolwiek jestem w gościnie zaraz szukam regałów z książkami. I jestem mocno zawiedziona, gdy ich nie znajduję. Oczywiście nie jestem na tyle niegrzeczna, by pytać dlaczego nie ma książek w domu, który odwiedzam, ale niezbyt sympatyczne na temat gospodarzy myśli mi przez głowę zawsze przelatują. Ja sobie własnych pokoi bez książek nie wyobrażam. Mamy ich cztery i w każdym królują książki. Obecnie biblioteczki przedstawiają opłakany widok, gdyż książki są w nich upychane, ale to wszystko przez remont, który za chwilę sprawi, że wszystkie regały będą musiały być opróżnione. Liczę również na nowe regały, które mąż mi obiecał, ale to jeszcze potrwa, gdyż u nas ostatnio nie nabywa się nowych mebli, tylko poddaje renowacji posiadane, czy zdobyte od rodziny. I tym się zajmuje mąż z córką, która okazała się niezwykle uzdolniona na tym polu.
Trochę jest mi wstyd, za bałagan, jaki panuje w biblioteczkach, ale mimo wszystko je Wam pokażę.
I to jest można rzec to co mnie określa chyba najbardziej. Totalny bałagan, gdyż niestety z natury jestem ogromna bałaganiarą. Dlatego na regałach oprócz książek znajduje się szwarc, mydło i powidło.
Kwiaty, które namiętnie hoduję, a których jest podobnie jak książek o wiele za dużo w domu, i różniste gadżety, których nie potrafię wyrzucić. Meble niestety pamiętają przeszłą epokę więc jak ktoś nie zna meblościanek może je na moich zdjęciach jeszcze zobaczyć zanim znikną. Te akurat miały dla mnie najważniejszą cechę, dużo półek na książki.
Główna biblioteczka.
Biblioteczka z książkami kucharskimi, ale lewej strony już jest literatura.
Pokój naszych synów, a w nim biblioteczka głównie z książkami dla dzieci i młodzieży, są też nagrody naszych dzieci. I oczywiście teraz gry komputerowe jednego z synów.
Biblioteczka w pokoju córki.
A zatem być może moje pokoje mają tę duszę, o której pisał Cyceron, wprawdzie nie pozbawioną chaosu, ale jednak chyba ją mają.
A zatem być może moje pokoje mają tę duszę, o której pisał Cyceron, wprawdzie nie pozbawioną chaosu, ale jednak chyba ją mają.
Uwielbiam oglądać książki u kogoś w domu. Chetnie odwiedziłabym Cię i posiedziała... lubię takie pomieszczenia. Źle się czuję we współczesnych, sterylnych, chociaż "dizajnersko wymuskanych" pomieszczeniach.
OdpowiedzUsuńA ja z przyjemnością bym Cię Kasiu gościła.
Usuńna pewno dane nam będzie się spotkać
UsuńGóra z górą nie ,ale człowiek z człowiekiem..... - nigdy nie wiadomo, w każdym bądź razie byłoby mi miło.
UsuńPewnie, ze mają duszę! Marzy mi się kiedyś osobny pokój - biblioteczka...
OdpowiedzUsuńWięc tego Ci życzę.
UsuńW młodości długo sama go nie miałam. I tylko półki maleńki regalik, który do dzisiaj hołubię.
Ja nie wyobrażam sobie swojego pokoju bez książek. Jakoś w marcu kupiłam regał na książki, by w końcu w nowym pokoju jakoś te pozycje uporządkować. Problem w tym, że już mi się nie mieszczą i muszę zamówić kolejny ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam takie meblościanki jeszcze u dziadków. To prawda, mają one naprawdę dużo półek na książki :)
Mól książkowy wszystko zrobi, by dużo półek mieć. Nawet kosztem ciuchów.
UsuńMają, mają, nawet jeśli jest trochę chaotycznie. Ja także cierpię na brak miejsca i upycha książki z bólem serca, gdyż wolałabym mieć je poukładane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajgorsze w tym wszystkim jest to, że ja ten bałagan lubię.
UsuńJa również sobie nie wyobrażam domu bez książek. Jak można tak żyć. Bałaganem się nie przejmuj, ja ostatnio doprowadziłam do porządku dwa regały, mam jeszcze cztery, które przedstawiają się tak jak Twoje.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie wszędzie jest pod linijkę.
UsuńMiło wędrowało się po Twoim osobistym królestwie pełnym książek, kwiatów, bibelotów... Zauważyłam też drewniany przybornik do szycia, miałam podobny w domu, pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńPojemne meblościanki spełniały swoją rolę, upchnęło się w nich wszystko.
O, właśnie to jest właściwe słowo : bibeloty.
UsuńKiedyś też taki miałam, ale dawno temu, a ten jest nowiutki można rzec, gdyż to prezent gwiazdkowy od córy.
Książki, kwiaty i bibeloty, czyli wnętrze z duszą. :)
OdpowiedzUsuńTakie własnie lubię, bardzo. I takie lubię również oglądać.
UsuńWspaniałe zbiory!
OdpowiedzUsuńMiło mi.
UsuńAniu :) - prawie jak u mnie. Piszę "prawie", bo ja mam jeszcze większy bałagan. I regały jeszcze starsze. :)
OdpowiedzUsuńNie powiem, żeby mi nie było miło z tego powodu.
UsuńMamy na strychu regał, w którym były książki u mojej cioci. Ja z nim miałam do czynienia w latach 60-tych, gdy u cioci mieszkałam. Ciocia, a moja matka chrzestna też była molem książkowym. Regał był solidny, drewniany i czekam z niecierpliwością na jego renowację.
Ja też tak mam! Zastanawiałam się, czy część książek nie oddać do biblioteki...
OdpowiedzUsuń20 lat temu oddałam do biblioteki wszystkie swoje czytadła. Było ich 200 sztuk. Dzisiaj niektórych mi brak.
UsuńDzisiaj też mogłabym coś jeszcze oddać, ale i w bibliotekach teraz liczą się nowości.
Wprawdzie to zagracenie mnie czasem denerwuje, ale w takich pomieszczeniach czuje się najlepiej.
OdpowiedzUsuńPo domowemu.
Ja również będąc u kogoś rozglądam się za książkami. Ale często ich nie dostrzegam. U niektórych telewizor zajmuje więcej miejsca niż półki z książkami. I tacy ludzie potrafią być dumni ze swoich mieszkań... A już szczególnie nie rozumiem braku książek i encyklopedii w domu, w którym są dzieci.
OdpowiedzUsuńMasz piękne zbiory książek i piękne kwiaty :)
Miło mi, że Ci się podobają.
UsuńMasz racje, że telewizor bywa na pierwszym planie a książek często nie można się doszukać.
Jeżeli chodzi o Encyklopedie to sama dzisiaj korzystam z internetowej wiedzy w większym stopniu niż z posiadanych słowników i encyklopedii, bo wygodniej.
Miałam na myśli różne encyklopedie ilustrowane dla dzieci, różnego rodzaju atlasy zwierząt, roślin, książki popularnonaukowe z pięknymi ilustracjami. A zauważyłam, że niektórzy ludzie, całkiem dobrze sytuowani, żałują pieniędzy na takie wydawnictwa. Dziecko ma powiedzmy dwadzieścia bluzek i tylko jedną książkę.
UsuńA czy książek z serii Koliber masz całą kolekcję?
I tu się z Tobą zgadzam.
UsuńNie. Nie mam pełnej kolekcji.
Jeszcze bywa dokupuję z samego sentymentu do tej serii.
No pewnie, że mają duszę! Na moich półkach też mam chaos, ale to jest piękny chaos:)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. Dlatego nikomu nie pozwalam w tym chaosie maczać palców.
UsuńAle stosy książek! Jakbym weszła do Twojego mieszkania, to chyba bym z niego wyszła po kilku godzinach:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak by było, bo jest jeszcze jeden regalik, którego na zdjęciach nie ma.
UsuńDawaj adres, zaraz tam będę! :D
OdpowiedzUsuńJeśli Cię to pocieszy, u mnie na półkach panuje jeszcze większy chaos. W listopadzie, gdy przeprowadziłam się do innego mieszkania, wszystko sobie ładnie poukładałam. Od tego czasu doszło tyle książek, że mam jeden wielki bałagan i zero pomysłu, jak to uporządkować.
A jak daleko mieszkasz?
UsuńRzuciłam się do powiększania zdjęcia półki z książkami kucharskimi, bo też mam sporą kolekcję i też pochodzącą z dawnych czasów, nie te pięknie ilustrowane wydawnictwa obecne, co są właściwie albumami. No i wychwyciłam, że mamy to samo wydanie 2-tomowej Książki Kucharskiej z przepisami narodów Jugosławii. Zawsze lubiłam studiować w niej zdjęcia, tylko mnie denerwowało, że nijak się mają do przepisów (czyli że przepis na tej samej stronie sobie, a zdjęcie sobie). A w końcu chciałoby się wiedzieć, JAK ma dana potrawa wyglądać :) Ale same zdjęcia bardzo "smakowitne", jak mawia mój Ojczasty. To była już taka pierwsza jaskółka nowego typu książek kucharskich, na kredowym papierze, wszystkie ilustracje kolorowe. Zresztą drukowana w Jugosławii.
OdpowiedzUsuńMam też kilka pozycji z serii, którą widzę i u Ciebie - Vademecum smakosza, to już trochę nowsze, pamiętam, że ich używałam, jak córka była mała i nie pracując gotowałam obiady. Mam m.in. Warzywa z garnka i patelni, które mi dały jeden z ulubionych przepisów na danie jednogarnkowe z duszonej cukinii, ziemniaków, pomidorów, cebuli i bodajże parówek, bardzo proste, a to liczyło się dla mnie najbardziej :)
Sorry, że tak się rozgadałam o kucharskich akurat książkach, ale od pewnego czasu nosze się z pewnym pomysłem, dotyczącym właśnie starych, PRL-owskich wydań .
Milo mi, że własnie o te książki zahaczyłaś. Mam ich sporo, i co ciekawsze zachłannie je kupowałam, szczególnie wydania Watro- wskie w czasie, gdy nie myślałam, że kiedykolwiek wyjdę za mąż i będę kuchcić, a gotować zaczęłam, gdy miałam "dopiero" 32 lata.
UsuńTe dwa tomy pięknie wydanej książki dostałam w prezencie od znajomego, który likwidował księgarnię. I faktycznie ostatnio z córką szukałyśmy zdjęć do przepisów i nie było, niestety.
Wypróbowałam kolorową pieczeń.Taka rolada z groszkiem - była hitem domowym. I tort sachera a także świetny andrut z masą orzechową.
Dzisiaj mam książki różniste, a jak przyjdzie coś nowego zrobić to internet idzie w ruch. Ale książki kocham mieć, by móc je przeglądać i czytać przepisy.
Czekam na realizację pomysłu.
Książki zawsze piękne i ubogacają nie tylko duszę, ale i wnętrza. W takim otoczeniu żyć się chce. Ale też lawendę wypatrzyłam:)
OdpowiedzUsuńMasz świetny wzrok Bogusiu. Z ubiegłego roku. Miałam plany co do niej, ale nie zrealizowałam.
UsuńA tu tegoroczna niedługo zakwitnie.
Gdybym mogła gościć w twoich pokojach to długo byś musiała na mnie czekać oj długo ;) Ja również mam taką przypadłość, że zerkam czy i znajomych u których jestem pierwszy raz są półki z książkami i również mam myśl - dziwne, żeby książek w domu nie było?!
OdpowiedzUsuńByłoby mi miło czekać.
UsuńTak chyba my mole książkowe mamy, że pierwszy rzut okiem w mieszkanie to sprawdzanie, czy też znajdują się w nim książki.
Mol to w każdą dziurkę książkę wetknie :D
OdpowiedzUsuńI to jest własnie klimatyczne w mieszkaniu mola.
UsuńRówież zwracam uwagę na to czy inni mają w swoich mieszkaniach książki, wtedy można dużo się o człowieku dowiedzieć, a kiedy książek brak, no cóż, myślę na ten temat to samo co Ty ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książki w każdym pokoju? Jesteś wspaniała! A jeśli chodzi o meble, to należą jeszcze do tych, które miały dusze. Teraz już się takich nie robi ;(
OdpowiedzUsuńCóż, fakt posiadania czy też nie posiadania książek świadczy o gospodarzu........i mówi nam już na wstępie w jakimś stopniu z kim mamy do czynienia.
UsuńA może to tylko subiektywne odczucie mola?
Posiadanie biblioteczki z prawdziwego zdarzenia, czyli dużo półek na książki było od dawna moim marzeniem, które spełniło się jakiś czas temu. Też źle myślę, o ludziach, w których domach nie spotykam książek. ostatnio nawet gospodarz odgadł chyba moje myśli, bo zaprowadził mnie do pokoju, gdzie książki znajdowały się w szafie, bo były za mało reprezentacyjne :(, a w nowym domu wszystko musiało lśnić nowością. Smutne to. A twoje zbiory radują serce każdego bibliofila. :)
OdpowiedzUsuńW socjalizmie zdarzało się, że w biblioteczkach pięknych mebli znajdowały się atrapy reprezentacyjnych książek.
UsuńPięknaaaa *.*
OdpowiedzUsuńMilo mi.
UsuńKiedy jestem u kogoś w domu i widzę półki z książkami od razu podchodzę i przeglądam tytuły. Marzy mi się pokój z regałami, gdzie swobodnie można by było poustawiać książki... może za jakiś czas uda się spełnić to marzenie. Pozdrawiam Natanno:)
OdpowiedzUsuńDokładnie robię tak samo. Pierwsze kroki kieruję po przywitaniu do regałów z książkami.
UsuńJa długo na taki czekałam dlatego życzę Ci byś się doczekała jak najszybciej.
Miłego wieczoru czerwcowego Ci życzę.
Uwielbiam taki klimatyczny książkowy bałaganik :-) U mnie obecnie spora część książek zalega w pudłach na strychu, gdyż z napływem nowości zaczęło nam brakować miejsca... Co jakiś czas zabieram się za mini-segregację, aby to co potrzebne mieć pod ręką. Najchętniej każdy wolny kawałek ściany "wytapetowałabym" wąskimi regalikami na książki ;-) A bibeloty pomiędzy książkami tylko dodają całości uroku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Ja też tak trzymam książki w zasięgu wzroku, pod ręką i to nie tylko te, które aktualnie czytam.
UsuńA o segregacji też myślę, ale będę ją robić jak książki przed remontem pójdą do skrzynek.
Również pozdrawiam.
Tak kochana w Twoich pokojach jest klimat :) cudowne biblioteczki :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak jak Ty. Nie wiem czy jest to normalne czy nie, ale jak do kogoś wpadam to właśnie pierwsze czego szukam to książek, a następnie kwiatów. Nie wiem dlaczego ale tak mam. Z racji tego, że teraz gdy mieszkam na wynajmowanym i mam duuuuże braki w meblach, książki mieszkają w opisanych pudłach, żebym wiedziała co w którym jest. Mieszkając jednak z rodzicami to gdzie by okiem nie spojrzał same książki :)
OdpowiedzUsuńNo i niestety kwiatów też mam za dużo, ale na szczęście mam duże parapety to dają radę ;)
pozdrawiam
Piękne biblioteczki :) pokoje mają nie tylko duszę, ale także swój niepowtarzalny charakter, który widać :):):)
OdpowiedzUsuńObejrzałam Twoje książki :) Masz sporo takich, co chciałabym przeczytać. I piękne serie :)
OdpowiedzUsuń