źródło |
Fiorella de Maria, której książkę p.t. "Na zawsze wygnańcy" wybrałam sobie do recenzowania z oferty wydawnictwa Promic, jak się dowiedziałam ze znalezionych informacji w internecie, urodziła się w 1979 roku we Włoszech. Jej rodzicami byli Maltańczycy. Dorastała jednak w południowej Anglii, w Wiltshire. Po ukończeniu szkoły średniej przez rok pracowała a następnie wiele podróżowała po Wielkiej Brytanii, Europie i Bliskim Wschodzie, by wreszcie podjąć i ukończyć studia na prestiżowym Cambridge University na kierunku literatury średniowiecznej i renesansowej. Fiorella mieszka obecnie z mężem i czwórka dzieci w Surrey. "Na zawsze wygnańcy" są jej trzecia książką i pierwszą tłumaczoną na język polski. Czwarta jest w trakcie powstawania.
Wydawnictwo PROMIC - 2013 rok |
Wardę poznajemy w momencie, gdy dryfując na desce po wzburzonym morzu próbuje siłą swej woli utrzymać się przy życiu, wzywając pomocy Stelli Maris, Maryi Panny - Gwiazdy Morza. Gdy całkowicie wyczerpaną, będącą na skraju śmierci, kobietę znajdują u wybrzeży Devonshire rybacy ta opatrzona w domu, do którego ją zaniesiono, prosi o spowiednika.
Niezwykłe, dramatyczne losy Wardy poznajemy dwutorowo, gdyż Fiorella de Maria zastosowała w książce dwie narracje. Narracja pierwszoosobowa to przede wszystkim spowiedź jaką odbywa bohaterka książki odkrywając przed spowiednikiem nie tylko swe przeżycia i walkę o swe człowieczeństwo w piekle, jakiego doświadczyła, ale również całą swoją duszę pełną niepokoju związanego z niepewnością czy dostąpi miłosierdzia Bożego po tym czego się dopuściła, by ratować swoje życie. W narracji trzecioosobowej zawierają się wspomnienia samej Wardy, ale również osób, z którymi zetknęły się jej drogi życia. I z tych wspomnień dowiadujemy się o tym, że miała niezwykle silną osobowość, która pozwalała jej znosić najgorsze tortury, byle tylko nie poddać się bez walki, ale i o tym, że kochała życie i wiernie trwała przy swej wierze, mimo iż znalazła się w miejscu gdzie kobiety, które nie poddawały się woli swego pana hańbiono i bito za wszystko. Te dwie narracje przeplatają się w książce, by w zajmujący a nawet mogę śmiało napisać fascynujący sposób opowiedzieć nam niesamowitą historię z czasów, w których toczyła się zażarta walka pomiędzy chrześcijaństwem a islamem, ale także i w ramach chrześcijaństwa nie było pokoju i w części krajów Europy Zachodniej dochodziło do prześladowań katolików zwanymi papistami. I to właśnie katolicy padali ofiarą berberyjskich piratów. Historię młodej kobiety, nietuzinkowej, niepokornej, zahartowanej przez dole i niedole losu, i przez ten los skrzywdzonej na wielu płaszczyznach życia a mimo to nie tracącej swej wiary i walczącej o swą godność do końca, historię, która porusza swym realizmem czytelnika do głębi i na długo pozostaje w pamięci.
Fiorella de Maria opowiada nam o losach swej bohaterki na tle znakomicie i niezwykle starannie zarysowanej przez siebie epoki w taki sposób, że w trakcie czytania książki zapomina się, że są one fikcją. Fabuła książki "Na zawsze wygnańcy" wciąga i pobudza do refleksji nad nieprzewidywalnością losu ludzkiego. I to tym bardziej, że i w naszym stuleciu proceder porywania ludzi i sprzedawania ich oraz niewolenia nie jest nam niestety obcy. Chociaż nie robią tego już piraci.
Za książkę, która została bardzo starannie i estetycznie wydana w serii Okna przez wydawnictwo PROMIC dziękuje Pani Oli z wydawnictwa.
Chętnie sięgnęłabym po kolejne książki Fiorelli de Maria, gdyby PROMIC je wydał.
Podoba mi się bardzo realistyczne ujęcie w tej książce.
OdpowiedzUsuńI mnie też.
UsuńTo musi być ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńJest ciekawa i bardzo dobrze opowiedziana.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiło .Twoje słowa wiele dla mnie znaczą.
UsuńJoli post!
OdpowiedzUsuńHave a nice week-end! Cath.
Merci.
UsuńŚwietna recenzja. Zaznajomiłaś mnie z fabułą książki na tyle, żeby mnie zaintrygowała, lecznie zdradziłaś za wiele. Temat wydaje się ogromnie ciekawy.
OdpowiedzUsuńMiło mi.
UsuńStarałam się jak tylko mogłam, by się nie rozpisać.
Perperua - jak dziwnie dziś brzmi to imię.
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
Jakieś przeniesienie w inne realia by mi nie zaszkodziło ...
A już myślałam, że źle imię napisałam. Wkradła Ci się literówka - Perpetua, to myślę imię dość często przyjmowane przez mniszki.
UsuńSądzę, że książka spodobała by Ci się.
Natanno, bardzo ciekawa recenzja! Przyznam, że o autorce dotąd nie słyszałam...
OdpowiedzUsuńJeżanno,dziękuję za dobre słowo.
UsuńGdyby nie to, że współpracuję z PROMIC też bym nie usłyszała, chociaż recenzji na Lubimy czytać jest sporo.
Bardzo ciekawa pozycja, chętnie bym się z nią zapoznała.
OdpowiedzUsuńZ pewnością bardzo wstrząsająca, muszę to przemyśleć.
OdpowiedzUsuńZapisałam w zeszycie jak tylko będzie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńNa pewno ją wypożyczę.
Bardzo ciekawie ją przedstawiłaś.
Serdecznie pozdrawiam:)*
Milo mi, że zachęciłam.....to najlepsze co może takiego mola książkowego i blogera spotkać.
Usuń