czwartek, 29 czerwca 2017

"Smażone zielone pomidory" - Fannie Flagg








Smażone zielone pomidory.


1 średni zielony pomidor na osobę

sól

tłuszcz z bekonu

biała mąka kukurydziana                                                                  pieprz

Pokrój pomidory na plastry o grubości około pół centymetra, posyp je solą i pieprzem, a potem obtocz z obu stron w mące. W dużej rynience podgrzej tyle bekonu, by przykrył dno i smaż pomidory, aż po obu stronach lekko się zrumienią.

          Niebo w gębie! To opinia bohaterki książki, Evelyn Couch, o tym daniu Sipsey, którym zajadali się bywalcy Whistle Stop Cafe u Idgie Threadgoode i Ruth Jamison.


          Jeżeli chodzi o potrawę muszę się zdać na gust i smak Evelyn, ale książkę, w której tytule została ona przywołana, przeczytałam z dużą przyjemnością. Fabułę jej już poznałam wcześniej z filmu, który został na jej podstawie nakręcony i być może dlatego dość długo czekała zanim po nią sięgnęłam i to dopiero za sprawą wyzwania gra w kolory.


         "Smażone zielone pomidory" doczekały się tak wielu opinii, szczególnie na LC, że nie ma sensu bym się dużo na ich temat rozpisywała.


         Akcja książki rozgrywa się w Alabamie na dwu płaszczyznach czasowych : współcześnie - głównie w 1986 roku, a retrospektywnie na przestrzeni XX wieku; przez lata wielkiego kryzysu po lata 70-te, ukazując szczegółowo losy zarówno białych, jak i czarnych bohaterów tej części powieści, którą poznajemy dzięki wspomnieniom Cleowej Threadgoode, które snuje ona przed poznaną w Domu Spokojnej Starości Evelyn Couch. Wspomnienia te są tak interesujące a wręcz frapujące, że Evelyn z ogromnym zainteresowaniem się w nie wsłuchuje za każdym razem, gdy spotyka się z sympatyczną i niezwykle pozytywnie nastawioną do życia staruszką.

          Te spotkania wywierają na nią ogromnie motywujący wpływ. Pozbawiona radości życia wskutek mało udanego pożycia małżeńskiego, przeżywająca trudny okres menopauzalny, Evelyn, która cierpi na dodatek wskutek swej nadmiernej tuszy, a mimo to wszystkie swe smutki zajada słodyczami, znajduje w starszej od siebie o wiele lat Ninny Threadgoode przyjaciółkę, która w swej dobroci potrafi nie tylko ją doskonale zrozumieć, ale również wykazać w czym kryje się jej urok, który, jak uważa, powinna wykorzystać w próbie podjęcia pracy jako przedstawicielka firmy kosmetycznej.

          Pani Threadgoode zmienia stosunek Evelyn do samej siebie, ale to bohaterka jej wspomnień, równie odważna co nieobliczalna, IngieThreadgoode, sprawia, iż z kobiety stłamszonej domową sytuacją, z której do tej pory nie widziała wyjścia, Evelyn staje się w pewnym momencie, po agresywnym ją potraktowaniun przez obcego młodego mężczyznę pełną gniewu Towandą Mścicielką, która zamierza oczyścić świat z całego zła, któremu winni są mężczyźni.


          Zanim napisałam ten post obejrzałam jeszcze raz film, który został nakręcony na podstawie powieści Fanny Flagg. Właśnie....na podstawie, gdyż niestety, jak to z filmami bywa, jego fabuła nie oddaje wiernie treści książki i to w istotnych wątkach. Również zakończenie filmu pozostawia wiele do życzenia. Film odebrałam więc tym razem z mieszanymi uczuciami......jedynie wątek Evelyn, i to nie tylko dzięki znakomitej grze obu aktorek / Kathy Bates jako Evelyn i Jessice Tandy jako Ninny/ obronił dla mnie ten obraz, chociaż postać Ninny została zubożona o jej wiarę chrześcijańską, którą Fannie Flagg mocno eksponuje w swej powieści, a którą ta się kierowała w swym życiu, i z której wypływał jej niezachwiany życiowy optymizm.


          Powracając do książki. "Smażone zielone pomidory" to, moim skromnym zdaniem, napisana z dużym polotem i pełna mądrości powieść, która dzięki różnorodności i prawdziwości stworzonych przez pisarkę postaci oraz ich przeżyć - radosnych czy też smutnych - oddziaływuje na emocje czytającego, raz poruszając wewnętrznie a innym razem doskonale bawiąc czytelnika. A ponadto zaraża go optymizmem, jaki z jej kart przebija, co jest jej ogromnym atutem.


___________________________________________

 Książka bierze udział w wyzwaniu gra w kolory i czytamy powieści obyczajowe.           

20 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę książkę i w cięższych momentach chętnie po nią sięgam, zawsze przywraca uśmiech. Masz rację co do filmu, ale dla Bates i Tandy obejrzeć trzeba obowiązkowo.
    Serdeczności moc przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ma faktycznie fragmenty, do których warto powracać.
      Cieszy mnie, że nie tylko ja tak odbieram film po przeczytaniu książki.
      A obie panie warto oglądać i to nie raz w tym filmie....Bates bardzo lubię a Tandy chyba znam tylko z tego filmu....muszę to sprawdzić.
      Przyjęłam serdeczności i odwzajemniam....

      Usuń
  2. Nie oglądałam, natomiast zamierzam słuchać książki. Cieszę się więc, ze Cię wzruszyła. Tego mi trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak odbierzesz książkę słuchając ze względu na jej formę, na którą składają się oprócz fabuły treści biuletynów informacyjnych.

      Usuń
    2. No to rzeczywiście ciekawe, czy nie ominęli tych biuletynów.

      Usuń
  3. Muszę w końcu ją przeczytać. Już kilka razy zaczynałam, dupa jestem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja długo na nią patrzyłam zanim ją przeczytałam...

      Usuń
  4. Oglądałam film i jakoś nie mam ochoty teraz na książkę, choć pewnie miałabym lepsze wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dokładnie tak samo, ale fabuła filmu odbiega zasadniczo od książkowej i jest mocno skondensowana więc myślę, że powieść by Cię wciągnęła....i dała zupełnie inne odczucia...

      Usuń
  5. Posypał mi się post i nic z nim nie potrafię zrobić...czcionki w żaden sposób nie mogę powiększyć..pod tym względem blogger jest fatalny.
    A może ktoś coś mi doradzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, jest taka opcja formatowania czcionki. Jest to litera T z krzyzykiem na dole. Zaznacz tekst i kliknij na to. Powinno pomóc :-)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo Kingo za pomoc...

      Usuń
  6. Wiele dobrego czytałam już o tej książce, więc najwyższy czas po nią sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  7. I pomidory i książka warte próby.
    Nie odpoczywam Aniu, bawię na pełny etat Wnuka, który ma energii tyle co czterech innych!!!
    A od 10 lipca zaczynam pracę w KO w komisjach ds. awansu n-li:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie kiedy będziesz nabierać sił na nowy trud powakacyjny.....

      Usuń
  8. Książki nie czytałam, a filmu nie kojarzę na ten moment...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ci wpadnie w ręce...przeczytaj, bo warto. Ale filmu wcześniej nie oglądaj....

      Usuń
  9. Ta powieść to swoisty klasyk, który pragnę przeczytać od bardzo dawna... Mam nadzieję, że w końcu znajdę czas na "Smażone zielone pomidory".

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.