wtorek, 19 stycznia 2016

Shirley MacLaine w znakomitym, zabawnym, a zarazem romantycznym duecie z Jackiem Lemmonem, czyli "Garsoniera".


źródło


              Wczoraj dzięki TVP Kultura z ogromną przyjemnością powtórzyłam sobie dawno, dawno temu oglądany film Billy'ego Wildera z 1960 roku czyli czarno-białą "Garsonierę". I stwierdziłam, że ten klasyk dzisiejszego  gatunku komedii romantycznej nigdy się nie zestarzeje i za każdym razem potrafi wciągnąć nie tylko swą komediową fabułą z dodatkiem nuty romantycznej, ale również znakomitą grą pary aktorów wcielających się w  role  głównych bohaterów. Intryga jaka się nam przewija przed oczami wydaje się niezbyt skomplikowana a jednak wątek wędrującego wśród pracowników pewnej dużej firmy kluczyka potrafi widza pobudzić do salw śmiechu. Kluczyk ten jak czarodziejska różdżka sprawia, że nasz bohater ma mnóstwo przyjaciół wśród męskiej załogi a  jego właściciel dotąd nie dostrzegany przez swego szefa nagle awansuje na wyższe stanowiska. Jednak, gdy w grę wchodzi uczucie wszystko to  przestaje być zabawne a staje się nawet tragikomiczne. Ale jak w dobrej komedii romantycznej wszystko się dobrze kończy i grający   sympatycznie ciapowatego bohatera intrygi - znakomity w tej roli -  Jack Lemmon zdobywa serce obiektu swych westchnień czyli uwikłanej w romans z ich wspólnym szefem windziarki, którą zagrała równie znakomita w tej roli a moja ulubienica, pełna dziewczęcego uroku Shirley MacLaine.




Duet Lemmon MacLaine wart jest tych dwu godzin, jakie trzeba na obejrzenie filmu przeznaczyć. Jestem o tym całkowicie przekonana.

A przy okazji można zauważyć jak daleko tym dzisiejszym, ckliwym, komediom romantycznym przeładowanym treścią, mnóstwem postaci i niezwykle hałaśliwym a przede wszystkim mało subtelnym / oczywiście nie wszystkim / do takiej klasyki.


 

8 komentarzy:

  1. Nie oglądałam garsoniery, ale końcówka filmu zaintrygowała mnie. Może się skuszę, choć nie lubię oglądać filmów w komputerze. Pozdrawiam cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy w sieci go znajdziesz online, ale może kiedyś znów powtórzą w TV.
      Chociaż tu : http://www.cda.pl/video/5352694a

      Usuń
  2. Wspaniały film! Widziałam jakiś czas temu, chyba również na TVP Kultura. Młody Lemmon, młodziutka MacLaine, no i ta historia, jakże inna od cukierkowo-krzykliwych, współczesnych komedii romantycznych... Wilder miał rękę do kina! Jego "Sabrina" oraz "Pół żartem, pół serio" to jedne z moich ulubionych starych filmów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jednak jak klasyka.
      Dzisiejsze filmy tego gatunku są albo ckliwe, albo całkowicie pozbawione gustu i smaku.....
      Dlatego powracam chętnie do klasyki zarówno filmowej jak i literackiej.

      Usuń
  3. Fantastyczny film, oglądam kiedy tylko pokazuje go telewizja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bawiliśmy się z mężem doskonale oglądając go.

      Usuń
  4. Żałuję, że tym razem przegapiłam. Oglądałam już kilka razy i będę oglądać jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym też przegapiła, gdyby nie to, że mąż, który lubi przerzucać kanałami nie trafił na niego.
      On też się świetnie na nim bawił....

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.