źródło |
Wczoraj dzięki TVP Kultura z ogromną przyjemnością powtórzyłam sobie dawno, dawno temu oglądany film Billy'ego Wildera z 1960 roku czyli czarno-białą "Garsonierę". I stwierdziłam, że ten klasyk dzisiejszego gatunku komedii romantycznej nigdy się nie zestarzeje i za każdym razem potrafi wciągnąć nie tylko swą komediową fabułą z dodatkiem nuty romantycznej, ale również znakomitą grą pary aktorów wcielających się w role głównych bohaterów. Intryga jaka się nam przewija przed oczami wydaje się niezbyt skomplikowana a jednak wątek wędrującego wśród pracowników pewnej dużej firmy kluczyka potrafi widza pobudzić do salw śmiechu. Kluczyk ten jak czarodziejska różdżka sprawia, że nasz bohater ma mnóstwo przyjaciół wśród męskiej załogi a jego właściciel dotąd nie dostrzegany przez swego szefa nagle awansuje na wyższe stanowiska. Jednak, gdy w grę wchodzi uczucie wszystko to przestaje być zabawne a staje się nawet tragikomiczne. Ale jak w dobrej komedii romantycznej wszystko się dobrze kończy i grający sympatycznie ciapowatego bohatera intrygi - znakomity w tej roli - Jack Lemmon zdobywa serce obiektu swych westchnień czyli uwikłanej w romans z ich wspólnym szefem windziarki, którą zagrała równie znakomita w tej roli a moja ulubienica, pełna dziewczęcego uroku Shirley MacLaine.
Duet Lemmon MacLaine wart jest tych dwu godzin, jakie trzeba na obejrzenie filmu przeznaczyć. Jestem o tym całkowicie przekonana.
A przy okazji można zauważyć jak daleko tym dzisiejszym, ckliwym, komediom romantycznym przeładowanym treścią, mnóstwem postaci i niezwykle hałaśliwym a przede wszystkim mało subtelnym / oczywiście nie wszystkim / do takiej klasyki.
Nie oglądałam garsoniery, ale końcówka filmu zaintrygowała mnie. Może się skuszę, choć nie lubię oglądać filmów w komputerze. Pozdrawiam cieplutko :)))
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w sieci go znajdziesz online, ale może kiedyś znów powtórzą w TV.
UsuńChociaż tu : http://www.cda.pl/video/5352694a
Wspaniały film! Widziałam jakiś czas temu, chyba również na TVP Kultura. Młody Lemmon, młodziutka MacLaine, no i ta historia, jakże inna od cukierkowo-krzykliwych, współczesnych komedii romantycznych... Wilder miał rękę do kina! Jego "Sabrina" oraz "Pół żartem, pół serio" to jedne z moich ulubionych starych filmów.
OdpowiedzUsuńNie ma to jednak jak klasyka.
UsuńDzisiejsze filmy tego gatunku są albo ckliwe, albo całkowicie pozbawione gustu i smaku.....
Dlatego powracam chętnie do klasyki zarówno filmowej jak i literackiej.
Fantastyczny film, oglądam kiedy tylko pokazuje go telewizja.
OdpowiedzUsuńBawiliśmy się z mężem doskonale oglądając go.
UsuńŻałuję, że tym razem przegapiłam. Oglądałam już kilka razy i będę oglądać jeszcze :)
OdpowiedzUsuńJa bym też przegapiła, gdyby nie to, że mąż, który lubi przerzucać kanałami nie trafił na niego.
UsuńOn też się świetnie na nim bawił....