niedziela, 13 grudnia 2015
Finiszuję w projekcie 52/2015.
Wygląda na to, że jednak uda mi się zrealizować projekt 52 książki w tym roku. W ubiegłym tygodniu bowiem przeczytałam błyskawicznie i z ogromną przyjemnością te trzy małe Koliberki zawierające twórczość znakomitości w świecie klasyki literatury.
Przeczytane to :
Pierwsza hrabina Wessex - Thomasa Hardy
Jej pierwszy bal - Katherine Mansfield
Stara panna - Edith Wharton
i kończę już 50-tą książkę.
Żywię nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się podgonić z szerszą prezentacją chociaż części książek przeczytanych w tym roku.
Całą listę książek, które przeczytałam w 2015 można zobaczyć w zakładce.
A w tym roku jeszcze tylko dwie ... pewno sięgnę znów po Kolibry, bo czasu niewiele tym bardziej, że w czasie Świąt nie mam szans na czytanie.
A jak to u Was wygląda?
Grudniki w tym roku cieszą już swą urodą. Nawet te co u mnie kwitną zazwyczaj dopiero prawie przed Wielkanocą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Koliberki uwielbiam. Z moimi wyzwaniami to też jest różnie. Ilościowo przeczytałam w tym oku ponad 100, ale od połowy roku więcej czytam recenzenckich, a zaniedbuję swoje wyzwania. I tak: brakuje mi 2 książek do 10 z wyzwania na goodreads po angielsku. Mam nadzieję, że zdążę, bo na półce czekają 'Zabić drozda' i 'Wichrowe wzgórza' powtórka z czasów liceum. Wtedy miałam wrażenie, zę czytam o jakimś obłąkańcze, który łaził za tą Kate i że nie chciałabym takiej miłości. Ciekawam co teraz będę sądzić? A z wyzwań polskich to zostały mi ze 4 biografie, których też nie miałam kiedy przeczytać.
OdpowiedzUsuńAudiobooki też zaniedbuję, choć lubię.
W święta nie poczytam, bo będę je spędzać z narzeczonym i jak zwykle w gościach.
Gdy zaczęłam blogować...cztery lata temu to wręcz rzuciłam się na wyzwania...świadczą o tym posty z pierwszych dwu lat, ale później zaczęłam odchodzić od wyzwań, by móc czytać to co w danej chwili chcę.
UsuńPozostałam przy projekcie 52 książki chociaż on się nie ostał i pozostał tylko na FB.
A moje grudniki strajkują, ale za to fiołek alpejski pięknie kwitnie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję przeczytanych książek :)
Niestety nie mam alpejskiego, ale je lubię i może też pojawi się w moim domu.
UsuńDziękuję za gratulacje.
Nie przyłączyłam się w tym roku do wyzwań czytelniczych, ale przeczytałam całkiem dużo książek, muszę policzyć ile.
OdpowiedzUsuńCzytasz i recenzujesz to co przeczytałaś a to wymaga czasu.
UsuńNie pamiętam czy robisz roczne obrachunki czytelnicze......ale czekam na takie...
Dobry pomysł, po zachłyśnięciu się blogowaniem wrócił mi już zdrowy rozsądek i w tym roku czytałem z większym rozmysłem, książka na tydzień wydaje się optymalnym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie Twoja wypowiedź. Długo trwało zachłyśnięcie? I ile książek czytałaś?
UsuńJa chyba też będę musiała ograniczyć się do jednej w tygodniu.
Czytanie "pod bloga" a właściwie pod statystyki trwało ze trzy lata. Wiadomo, że im częstsze, najlepiej codzienne wpisy i spora ilość zdjęć to najprostszy sposób podbijania statystyk ale wiadomo też ile takie wpisy są warte. Coś za coś. Więc po pewnym czasie przyszło opamiętanie, statystyki spadły ale nie żałuję.
UsuńJa prowadzę bloga od lutego, czyli niecały rok. Od czerwca recenzuję też dla wydawnictw. Najpierw się cieszyłam, a teraz widzę, że brakuje mi czasu na moje zaplanowane od dawna książki. I nie wiem.
UsuńWpisy daję na razie codziennie oprócz niedziel, bo 'Dzień święty święcić'. Mam jeszcze sporo recenzji zaległych, sprzed roku.
Ale rzeczywiście blogowanie ma też swoje złe strony.
Mój pogląd na współpracę z wydawnictwami jest nie do przyjęcia dla współpracujących więc lepiej nie będę się na ten temat wypowiadał :-).
UsuńTeż czytam rzadziej niż na początku blogowania, jakoś mi się nie chce dużo czytać. Książka na tydzień wydaje mi się dobrym pomysłem. Nie zależy mi na statystykach, jednak jak się zamieszcza wpis rzadziej niż raz w tygodniu, to blogowi grozi śmierć, więc postanowiłam sobie, że choćby się waliło i paliło, co tydzień wpis o książce będzie :)
UsuńI jeszcze taka uwaga na temat statystyk. Jeśli się ma na blogu dużo recenzji, to tak czy siak kilkanaście-kilkadziesiąt osób codziennie wchodzi przez google, szukając opinii o jakiejś tam książce.
U mnie częstotliwość czytania chyba nie spadła, a jeśli już to raczej nieznacznie - jedna książka na kilka dni dla mnie oznacza skok jakościowy w czytaniu, czytam uważniej, nie pospieszany "obowiązkiem" zamieszczenia kolejnego postu i z większym rozumieniem, no i nie jest już problemem sążnista lektura. Po początkowym dużym spadku statystyk teraz sytuacja już się unormowała. I mam ten komfort, że wiem, że jeśli nie mam nic mądrego do powiedzenia to zawsze mogę zamieścić posty z zakładkami do książek, zapytać się czy lepiej czytać książki w twardych czy miękkich okładkach albo przedstawić swój dylemat czytnik vs książka itp. itd. :-)
UsuńTego roku, czytelniczo jestem w .... (nie napiszę dosadnie). Może uda mi się dobrnąć do 50, ale będzie to najmarniejszy wynik od lat. Nie martwi mnie ilość przeczytanych książek, co raczej jakaś taka niemoc, która odebrała radość z czytania na parę miesięcy i ten potwór, który osacza i wciąga mackami w otaczającą rzeczywistość. Ale ponieważ zawsze staram się doszukiwać czegoś pozytywnego nawet w porażkach, to mam nadzieję, że ten rok będzie takim progiem, od którego będę się odbijać i na nowo odzyskam radość z czytania i paru innych rzeczy. Pozdrawiam i gratuluję realizacji planów.
OdpowiedzUsuńChyba trochę zaskoczę ,ale na dzień dzisiejszy mam ponad 150 przeczytanych książek w 2015 ,czyli tym roku. Nie robiłam i nie robię do tej pory tzw."wyzwań czytelniczych" lecz po prostu czytam,czytam......nawet zaniedbując coś innego.To już pewnie nałóg ,ale czy nie sądzisz,że nie jest to nałóg ,o którym można pomyśleć nawet z przyjemnością...Pozdrawiam Cię Natalio....cieplutko
OdpowiedzUsuńPrzeczytać jednego "kolibra" to tak jak przeczytać pięć "harlekinów" Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się i doczytałam właśnie jeszcze jeden...
UsuńU mnie niestety nie będzie 52 książek. Ale co tam, może za rok się uda! :)
OdpowiedzUsuńA więc tego życzę i za rok...chociaż uroki życia to nie tylko czytanie....
UsuńJa czytam już .... 100 książkę w tym roku....
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to zrobiłam, ale jednak.... ;) I to bedzie mój rekord
Gratuluję.....
UsuńJa mam jakieś 71 i dwie zaczęte jeszcze książki :)Z podanych koliberków czytałam "Pierwszą hrabinę Wessex" i muszę przyznać, że lubię Hardy'ego, choć trzeba przyznać, że ma specyficzny styl i na początku ciężko przywyknąć :)
OdpowiedzUsuńObydwa opowiadania zamieszczone w tym Kolibrze są interesujące.
UsuńHardy jest pisarzem, którego warto czytać..
Imponujący wynik. Serdeczne gratulacje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Dziękuję.
UsuńJa mam przeczytane ponad 140 stron, może zwielokrotnię limit 52 książek:)
OdpowiedzUsuńBrawo....też tak czytałam w młodości, bo wtedy pochłaniałam książki....
UsuńU mnie jest odwrotnie. Czytam średnio 2 książki tygodniowo i dochodzę do wniosku, że to za dużo.
OdpowiedzUsuńCóż, jedna w tygodniu...zależy jeszcze od tego jaka jest jej objętość.....to chyba byłoby w sam raz, by nie zarywać obowiązków i mieć jeszcze czas na rozmowy....
UsuńNie wiem, jakie mam wyniki, ale pewnie słabe, skoro ostatnio czyta, dwie książki na przemian i tak od dwóch miesięcy:). Ale nie blogując, nawet tego nei zauważyłam.
OdpowiedzUsuńO właśnie...brakuje Ciebie w blogosferze Izo....
UsuńU nas w tym roku słabo, ale mamy nadzieje, że w następnym będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i gratulujemy wyniku :)
Obserwujemy i zapraszamy do nas:
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Będzie coraz lepiej.....
UsuńDziękuję za zaproszenie.