Nabyłam sobie ostatnio świetną książkę Marka Zaremby pt. Jaglany detoks. W książce tej autor prowadzący blog gotuj zdrowo.pl szeroko traktuje o zdrowym stylu życia i odżywianiu.
Książka, którą się świetnie czyta, estetycznie wydana, z wieloma kolorowymi zdjęciami zawiera nie tylko dobre rady jak sobie radzić z dolegliwościami, ale również sporo ciekawych przepisów na dania, których podstawą jest zapomniana a obecnie powracająca do łask kasza jaglana. Kaszę jaglaną sama mile wspominam ...lubiłam ją ugotowaną przez babcię na mleku z własnego, wyprodukowanego w gospodarstwie prosa, którego obecnie chyba trudno u nas spotkać a kasza w sklepie jest z importu.
W książce swej Marek Zaremba kilka stron poświęca strajkującym jelitom i wczytując się w ten rozdział przypomniałam sobie co pisał w swojej autobiografii p.t. Moje życie w Orleanie Louis Armstrong o tym jak matka ich leczyła :
- Bałam się, że babcia cię nie puści. Zdaję sobie sprawę, że nie zrobiłam dla ciebie tyle, ile powinnam. Ale, synu, mama to nadrobi.
Żeby nie ten twój niedobry ojciec, wszystko poszłoby lepiej. Robiłam, co mogłam , ale zostałam sama jedna z tym maleństwem. Ty, synu, jesteś jeszcze za młody i całe życie przed tobą. Zapamiętaj to sobie : kiedy ktoś jet chory, nikt mu nic nie da. Dlatego musisz dbać o swoje zdrowie. To ważniejsze niż pieniądze. Chcę, żebyś mi przyrzekł, że do końca życia będziesz przynajmniej raz w tygodniu brał na przeczyszczenie. Przyrzekasz?
- Tak, mamo - powiedziałem.
- Dobrze. Teraz podaj mi pigułki z górnej szuflady w komodzie. Są w pudełku z napisem "Drażetki węglowe". Takie malutkie czarne.
Wyglądały jak "Pigułki wątrobiane Cartera", tylko że były chyba trzykrotnie czarniejsze. Kiedy na życzenie matki połknąłem trzy takie pigułki, kobieta, która mnie przywiozła, powiedziała, że musi już iść.[str. 12]
Jak już mówiłem, matka zawsze pouczała mnie i Mamę Lucy o cudownym działaniu środków przeczyszczających.
- Małe przeczyszczenie raz lub dwa razy na tydzień - mawiała - usunie wszelkie dolegliwości i zarazki, które nie wiadomo skąd biorą się w żołądku. Nie stać nas na jakiegoś lekarza za pięćdziesiąt centów czy dolara".[str.16]
Jednym słowem podstawą zdrowia są doskonale funkcjonujące jelita. Warto więc o nich pamiętać... czyż nie?
I jeszcze na koniec jesienny akcent.....
Kasza jaglana powinna gościć na naszych stołach bardzo często, niestety nie zawsze o niej się pamięta.
OdpowiedzUsuńWystarczy zrobić zapas....
UsuńLubię kaszę z owocami.
OdpowiedzUsuńA ja i na słodko i na słono.....
UsuńKasza jaglana i soczewica to podstawa mojego jadłospisu (o mało nie napisałam jagłospisu - nawet nazwisko panieńskie miałam takie jaglane ;)
OdpowiedzUsuńWychowałam się na jazzie - mieliśmy mnóstwo nagrań, a do teraz jedna z moich ulubionych płyt gramofonowych jest dwupłytowy krążek z koncertowymi nagraniami Satchmo :)
Kasza jaglana od jakiegoś czasu też powróciła do moich łask a gdy słucham Satchmo to zawsze przechodzą mnie ciarki...
UsuńMam stary winyl z jego utworami.
Lubię kaszę jaglaną, właśnie dzisiaj gotuję...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńA ja jem ją codziennie na śniadanie....
UsuńA gdzie te pastylki można nabyć:-)))))))
OdpowiedzUsuńJaglaną gotuję na sliwkach wędzonych!
Dawniej były w aptece.....nie stosowało się innych środków. Dzisiaj jest tych środków całe masy...tylko, że sa niezwykle szkodliwe dla jelit i flory bakteryjnej o czym stosujący je ulegając reklamom nie myślą....mając na względzie tylko doraźny skutek....
UsuńŚliwki wędzone kocham.....one też pomagają.....
Lubimy wszystkie kasze i często goszczą na naszym stole.
OdpowiedzUsuńJaglana też.
Pozdrawiam:)*
To tak samo jak i ja...lubię wszystkie kasze i nawet tylko z mlekiem....
Usuń