wtorek, 21 kwietnia 2015

Jak przez kota i papugę małżeństwo przestało ze sobą rozmawiać........... "Kot" Georgesa Simenona...



                     Mimo tytułu i tego co widzimy na okładce to oczywiście nie jest książka o kocie i papudze chociaż to ta para odgrywa zasadniczą rolę w intrydze jaką nam w niej serwuje Georges Simenon - francuski pisarz pochodzenia belgijskiego, który był twórcą komisarz Maigreta. Simenon specjalizował się w powieściach detektywistycznych i kryminalnych, ale napisał również kilka innych. Książki te podobnie jak przeczytany co dopiero przeze mnie "Kot" zawierają  pogłębioną analizę psychologiczną i obyczajową.

                    Bohaterami "Kota" są Małgorzata i Emil, para małżeńska będąca w czasie, gdy zaczyna się opowieść, w stanie totalnej wojny. Od pięciu lat nie rozmawiają oni ze sobą a porozumiewają się tylko i wyłącznie przy pomocy karteczek i żyjąc w atmosferze aż dusznej i gęstej od okazywanej sobie niechęci trwają tak obok siebie, ale osobno, drażniąc się nawzajem każdym gestem, każdą intonacją.[*]. Obok siebie, gdyż przebywając w tych samych pomieszczeniach: oglądają razem programy telewizyjne, w trakcie których Małgorzata robi na drutach, korzystają z kuchni chociaż każde oddzielnie, a  także śpią w jednej sypialni. A nawet gdy wychodzą z domu na zakupy to również razem tyle, że jedno za drugim, a bywa również, że śledzą się,  by wiedzieć wszystko o dzisiaj już swym raczej przeciwniku niż małżonku. 


źródło

Żyją tak od wielu lat prowadząc swoistego rodzaju grę, do której się przyzwyczaili, i która im się przez te lata  wcale nie znudziła, a wydaje się  znajdują w tej wojennej grze, w tym ciągłym dokuczaniu sobie jakąś osobliwą przyjemność, która stała się z czasem właściwym sensem ich bycia razem.

                    Małgorzata i Emil to dwoje starszych już ludzi, którzy po stracie pierwszych współmałżonków żyło samotnie w domach naprzeciwko aż do czasu, gdy Emil naprawił Małgorzacie cieknącą rurę. Od tamtej pory ona zapraszała go do siebie i tak się jakoś stało, że tych dwoje pochodzących z zupełnie innych, nieprzystawalnych do siebie światów - ona pochodząca z klasy średniej, właścicielka domów a on zwykły robotnik - pobrało się. W ten sposób doszło do zderzenia nie tylko dwu różnych światów, ale co najistotniejsze dwu zupełnie odmiennych natur i osobowości co od samego początku nie mogło wróżyć związkowi dobrze, tym bardziej, że to Małgorzaty dotykały zmiany w dotychczasowym sposobie bytowania, gdyż do tego czasu  żyła we własnym, nierzeczywistym świecie, który ubarwiała po swojemu. I nagle okazało się, że musi znosić mężczyznę z krwi i kości, hałaśliwego, o ciężkim chodzie, który pali cuchnące cygara i wydziela zwierzęcy zapach[*], bo też  Bouin niczego się dla niej nie wyrzekł, nie podjął żadnej próby, żeby włączyć się w jej świat.[*] A na dodatek nie wprowadził się sam lecz sprowadził przecież na teren tak ściśle strzeżony stworzenie, które ocierało się o meble, jak drapieżnik trze się o pręty klatki, i wpatrywało się w nią uporczywie, nie pozwalając na żadną poufałość nikomu prócz niego samego - swego pana i boga.

     Bo ku jej oburzeniu dla Józefa Emil Bouin był bogiem.[*]
źródło
Józef to kot Emila, który nigdy nie zaakceptował Małgorzaty, a którego ona bojąc się nie znosiła. Podobnie zresztą nie tolerowali się Emil i papuga Małgorzaty. I te oto stworzenia stanowiące kość cichej niezgody od początku  nagle wskutek dramatycznych sytuacji do jakich doszło stały się przyczyną codziennej próby sił w tym tragikomicznym konflikcie, w którym zagłębili się Emil i Małgorzata nie potrafiąc a raczej nie chcąc wyjść sobie na przeciw, lecz przeciwnie wciąż pogłębiając swą  niechęć do siebie ranią się wzajemnie.  A jednak, gdy Emil opuszcza dom Małgorzata nie potrafi sama żyć i doprowadza do jego powrotu, a on wraca, bo również czuje się mimo wszystko z nią nierozerwalnie związany.

                 Nie pamiętam czy czytałam kiedykolwiek  jakiś kryminał Simenona, ale to dlatego, że nigdy nie byłam wielbicielką kryminałów więc nie wiem jakie one są, ale w przypadku "Kota" mogę śmiało stwierdzić, że ta niewielka objętościowo książka jest znakomicie napisana a jej fabuła jest tak skonstruowana, że czyta się ją z niesłabnącym zainteresowaniem intrygą, która  wciąga  od pierwszych stron aż po ostatnią. 


Książka pochodzi z mojego niewielkiego zbioru serii KIK.



Oglądałam kiedyś film nakręcony na podstawie tej książki. Film już zatarł mi się w pamięci więc chętnie bym go obejrzała jeszcze raz choćby ze względu na znakomite role Jeana Gabina i Simone Signoret, ale nie mogę go nigdzie niestety znaleźć.
Zdjęcia, które dołączyłam do tekstu pochodzą właśnie z tego filmu. Po przeczytaniu książki stwierdziłam mimo wielkiej miłości do obojga aktorów, że fizycznie nie przypominają oni Emila i Małgorzaty z książki, ale grali natomiast koncertowo. 


Uzupełniam ten post i uzupełniam, ale muszę tu wspomnieć o czym wcześniej nie pisałam, że do nabycia sobie "Kota" i  przeczytania książki zachęciła mnie Lirael swym świetnym postem, który niestety jest jak na razie pozostaje ostatnim wpisem w historii jej bloga Lektury Lirael........myślę, że nie tylko ja czekam na jej powrót.
___________________

*Georges Simenon,"Kot",wyd. PIW,r.1976, przeł. I.Szymańska, str.90-91 


Książka bierze udział w wyzwaniach :
czytamy książki nieoczywiste 
czytamy klasyków

31 komentarzy:

  1. Dobrze skonstruowna intryga to coś, co lubię. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam aviolu.....chociaż książka bardzo odbiega tematycznie od tych, które czytasz....

      Usuń
  2. Bardzo zainteresowała mnie ta książka pod kątem psychologicznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tło psychologiczne książki w niej oczywiście przeważa i dlatego tak mi się ją dobrze czytało.
      Bo to sobie cenię najbardziej i w książkach i filmach.

      Usuń
  3. Jakie ładne zdjęcie! Czytałam kiedyś "Kota" i zgadzam się z Tobą, że jest znakomicie napisana. Pochłonęłam ją, podczas gdy w kryminały tego autora mnie nudziły. Kilka razy próbowałam je czytać i rzucałam po kilkunastu kartkach. A "Kot" ogromnie mi się podobał. Bohaterowie zachowywali się głupiej niż małe dzieci, bo dzieci często się kłócą, ale też szybciej się godzą, a oni nie umieli pogodzić się aż przez 5 lat... Ich zachowanie było z jednej strony śmieszne, a z drugiej głupie, bo przecież szkoda życia na takie kłótnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi ze względu na zdjęcie.
      Niestety po troszę tacy stajemy się z wiekiem jak Emil i Małgorzata a egocentryzm nie pozwala nam wyciągnąć pierwszemu rękę do zgody. Emil nawet chciała, ale sama myśl o tym jak to Małgorzata przyjmie go powstrzymywała.
      Dlatego też ta książka się nie starzeje..

      Usuń
  4. Pamiętam wpis u Kocie u Lirael, bo był to jej ostatni wpis, może dlatego tak zapadł mi w pamięć. Pamiętam też że o Kocie pisała bodajże Karolina, która zniknęła, aby zająć się dziećmi. Wasze (i koczowniczki) rekomendacje są dla mnie najlepszą zachętą do przeczytania Kota. Czytałam kilka kryminałów Simeona, a że podobnie, jak dla ciebie nie jest to mój gatunek literacki to słabo je pamiętam, może poza paryskim ekspresem, ze względu na klimat. Czytałam też Premiera - książkę będącą studium psychologicznym starego polityka/człowieka i ta książka sprawiła na mnie dobre wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja go doskonale pamiętam. I to jej post zachęcił mnie do nabycia sobie "Kota", gdy przeglądałam antykwariaty na Allu. Zresztą za grosze.
      Ja myślę o "Premierze" i "Wdowie Couderc", o której czytałam opinię chyba u @Amrose, który mnie nią zainteresował.

      Usuń
  5. Z przyjemnością widzę, że dzisiaj się rozpisałaś:) Tę książkę planuję sobie przeczytać od dłuższego czasu. Pamiętam też recenzję Lirael, która po tej recenzji zniknęła z życia blogowego... Książka robi na wszystkich dobre wrażenie, czas po nią sięgnąć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi Olu.Coraz trudniej mi przychodzi pisać a na dodatek nigdy nie jestem z siebie zadowolona chociaż piszę długo i wciąż zmieniam.
      Najbardziej cierpię z powodu kłopotów z pamięcią...a nie chciała bym by tekst był ubogi pod względem użytego w nim słownictwa.....bo tu niestety mam już największe problemy. Dobrze, że słowniki internetowe mi pomagają....
      Wielka szkoda dla nas, że Lirael zamilkła....cały czas czekam, żę jednak wróci skoro bloga nie zamknęła....

      Usuń
  6. Kiedy zobaczyłam tytuł posta na swojej liście czytelniczej, od razu skojarzył mi się z postem u Lirael.
    Czasami zaglądam tam do komentarzy z nadzieją, że może tam się odezwie.

    A nawiązując do Twojej odpowiedzi w komentarzu Oli - mnie coraz bardziej ogarnia dosłownie czarna rozpacz, gdy czytam posty u innych blogerów. Wtedy moja pisanina wydaje mi się tak beznadziejna, że aż wstyd coś takiego publikować. Ale później przychodzi refleksja - piszę tak jak potrafię, a robię to dlatego, żeby utrzymać umysł sprawności. A nie ma przymusu czytania cudzych wypocin, więc jak ktoś patrzy krytycznie to niech w ogóle nie czyta.
    Pozdrawiam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam nadzieję, że ona jednak tu jeszcze wróci......ale to już spory czas upłynął....
      W zasadzie chodzi o to by książką zainteresować jeżeli nam się podobała lub dać wyraz temu, gdy się nam nie spodobała. O nic więcej, więc nie ma co kropić łez, że się nie dorównuje innym. Ale jednak......trochę zazdroszczę im tej weny, polotu i lekkości w wypowiadaniu się....
      Ale spokojnie piszę znów po swojemu i tak jak potrafię.....

      Usuń
  7. Też zbieram książki z serii KIK. Mam już 33 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę. I mam propozycję byś je pokazała....z przyjemnością bym tej półeczce się przyjrzała.

      Usuń
  8. Kik to były najlepsze książki, takie, które do tej pory pamiętam.
    Kota pamiętam z genialnych ról aktorów, natomiast nie czytałam książki. Simone Signoret przez całe życie była żoną Yves Montanda, amanta francuskiego kina, niesamowita para.
    Pozdrawiam Cie serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że przestano w tej serii wydawać książki. Teraz lubię Salamandrę z Rebisa. W niej też są wydawane dobre książki, wartościowe.
      Był czas, gdy kochałam kino francuskie i znałam doskonale aktorów francuskich i wszystko to co się wokół nich działo, ale to było dawno temu a było wówczas w kinie francuskim mnóstwo znakomitych aktorów. Yv Montand, który do tego znakomicie śpiewał również do nich należał.
      Posłuchaj : https://www.youtube.com/watch?v=JWfsp8kwJto

      Usuń
    2. Wiem, wiem, pamiętam i czasami słucham, szkoda, że nie znam francuskiego, bo uwielbiam Piaf. Pozdrawiam cieplutko.:))

      Usuń
  9. Wśród ogromu książek, gdzieś mi umknęła ta powieść. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niekiedy do tego by nie rozmawiać z kimś drugim wcale potrzeba katalizatora w postaci kota czy papugi, wystarczy sam upływ czasu, niestety. I tylko już przyzwyczajenie chyba trzyma takich ludzi razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda.
      Ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam stąd, gdyby tak się nawet zdarzyło w moim małżeństwie to pierwsza bym się odezwała, bo gdy ktoś się do mnie nie odzywa to ja jestem chora i nie potrafię normalnie funkcjonować. Dlatego zawsze wychodzę naprzeciw. I współczuję tym, którzy tak nie potrafią, bo życie jest zbyt krótkie na to żyć w gniewie i wzajemnej niechęci.
      Kot i papuga stają się tym jak piszesz katalizatorem, ale już wówczas, gdy ich nie ma.
      Nie chciałam ujawniać więcej z treści więc nie dałam do zrozumienia, że bohaterowie książki przestali ze sobą rozmawiać bo doszło do krzywd wyrządzonych ich pupilom.

      Usuń
  11. Uwielbiam Simenona za to, że krótkich powieściach - przy użyciu niewielu słów - potrafił misternie zbudować nastrój dramaty i za to, że wnikliwie portretował swoje postaci. "Paryski ekspres" i "Wdowa Couderc" są równie dobre, ale największe wrażenie zrobiła na mnie "Narzeczona pana Hire" - tragiczne studium zaszczutego samotnika..
    pozdrawiam
    tommy z Samotni
    www.samotnia1981.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w swoich progach.
      Mam nadzieję przeczytać te pozostałe wydane u nas książki Simenona..jednak nie kryminały...gdyż "Kot" bardzo mnie zachęcił.

      Usuń
  12. Ach! pamiętam ten wspaniały film i doskonałe role aktorów. Majstersztyk! Nie miałam pojęcia, że autorem książki, która posłużyła jako kanwę scenariusza, była książka samego Simenona. Dla mnie to właśnie twórca komisarza Maigreta. A tu proszę, okazuje się, że pisał także świetne książki innego rodzaju. Jeśli książka jest choćby w połowie tak doskonała jak film, to warto ją przeczytać.
    Idę na poszukiwania!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze, jakby nie było, uważam, że książka jest lepsza od filmu, jaki na jej podstawie został nakręcony a to dlatego, że film nigdy nie zawiera wszystkich wątków i jest z konieczności spłycony. I tak z pewnością jest w tym przypadku. Książka jest świetna.

      Usuń
    2. Musiałabym po przeczytaniu książki odszukać film. Oglądałam go sto lat temu w telewizji. Ciekawe, czy film był czarno-biały, czy po prostu my nie mieliśmy kolorowego odbiornika :) Na zdjęciach, stopklatkach z filmu widzę kolor :) Znaczy się to było jeszcze dawniej niż sto lat :D

      Usuń
    3. I ja oglądałam go w telewizji, ale dawno temu i też nie pamiętam jaki był, ale dzisiaj nigdzie go nie mogę znaleźć, by obejrzeć online.

      Usuń
  13. Dodam jeszcze, że czytam właśnie wydanych "Niewinnych".
    http://bonito.pl/k-90415131-niewinni
    Niepozorna objętościowo książka to poruszające studium żałoby, w którym okazuje się, jak bardzo można nie znać drugiego człowieka. W tragicznym wypadku jubiler Celerin traci żonę. Po jej śmierci dokonuje rozrachunku swojego małżeństwa i odkrywa, jakie błędy popełniał. Bezkrytycznie polecam i pozdrawiam,
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
  14. Tytuł "Kot" sugeruje, że będzie to książka o kotach, a tu proszę, rzecz o czym innym. Poszukuję książek bohaterami, których są koty, ale nie poradniki. Na razie zbieram tytuły, później zajmę się zakupem. Taki mam pomysł na prezent dla bliskiej mi osoby, która przepada za kotami i książkami. Szukałam książki nie dla siebie, a tu okazuje się ze to raczej lektura dla mnie, bo bardzo lubię książki z analizą psychologiczną bohaterów. Film pamiętam, oglądałam w TV dawno temu. Przypomniałaś mi też serię KIK, miałam parę książek z tej serii, obejrzałam twoją kolekcję, wiele ciekawych tytułów na półce.
    Nie zaglądałam tu długo, bo wypadłam na ponad dwa miesiące z netu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka o kotach nie jest chociaż a słowo "kot" jest w niej pewnego rodzaju prowokacją, dokuczliwością....
      Ale książek z kotem w tytule jest sporo. Nawet ja je pokazywałam.
      Myślę, że właśnie dlatego, że oglądałaś film warto teraz sięgnąć po książkę...sama sie o tym z przyjemnością przekonałam.

      Miło mi, że nie zapominasz o moim blogu....

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.