niedziela, 19 kwietnia 2015

Z kawą w tytule .........









Za oknem wprawdzie słoneczko co jakiś czas się pokazuje, ale mimo to ziąb przejmujący więc dobrze jest siedzieć sobie w domu, pić gorącą kawę i zjeść kawałek dobrego ciasta. Ciasta, które na dodatek samemu się upiekło, jak w moim przypadku.
Kawa aromatyczna a ciasto doskonałe chociaż miałam wczoraj w związku z nim wiele problemów i wielkie obawy czy będzie takie jak w przepisie, bo po raz pierwszy z tego przepisu korzystałam. Jest nie całkiem takie jak w przepisie, bo miała być malinowa chmurka a wyszła truskawkowa, gdyż okazało się, że malin mrożonych niestety już nie mam. Dobrze, że jeszcze były truskawki, bo wówczas musiała by być chmurka agrestowa a nie wiem czy rodzinka by się z takiego akurat placka ucieszyła.
Ciasto polecam, bo jest pyszne i lekkie a zatem i mniej kaloryczne.
Troszkę czasu trzeba mu poświęcić, ale warto.
A jak przedpołudniowa kawa to przy niej, bo to przecież blog książkowy kilka książek z "kawą" w tytule. Może Was nimi zainteresuję. Myślę, że tak, bo to taki misz - masz tematyczny, w którym można coś dla siebie znaleźć
 
„W całej Warszawie nie ma tylu osób inteligentnych, ile ich przychodzi do jednej krakowskiej kawiarni” - powiedział dawno temu Leon Chwistek. Jest w tych słowach mnóstwo krakauerskiej swady, ale też hołd złożony niezwykłemu zjawisku, jakim stało się w Krakowie tak zwane życie kawiarniane. Charakterystyczne miejsca, barwne postaci, głośne wydarzenia obyczajowe, artystyczne, polityczne, gospodarcze, kryminalne - temu wszystkiemu towarzyszy tu od przeszło 200 lat filiżanka kawy, ciastko i kieliszek nalewki.
Śmiało można powiedzieć, że nie ma historii Krakowa bez historii jego kawiarni. I właśnie o tym jest nowa książka Krzysztofa Jakubowskiego „Kawa i ciastko o każdej porze. Historia krakowskich kawiarni i cukierni”. To opowieść o znaczących miejscach tego miasta, o niepowtarzalnym klimacie, nierzadko będących sceną epokowych dla Krakowa wydarzeń, a obejmująca okres od lat 70. XVIII stulecia do końca XX wieku. Książka lekko napisana, pełna barwnych historii i anegdot, uzupełniona starymi i współczesnymi fotografiami, kartami widokowymi i - a jakże - dawnymi przepisami na dobrą kawę. 


Nie wyobrażasz sobie początku dnia lub spotkania towarzyskiego bez filiżanki aromatycznej kawy z pysznymi dodatkami? Zastanawiałeś się kiedykolwiek, jak profesjonalny barista wyczarowuje niezwykłe wzory na powierzchni kawy? Sięgnij po tę książkę i stwórz z codziennego napoju wyjątkowe dzieło sztuki. Dzięki prostym opisom i szczegółowym fotografiom nauczysz się krok po kroku przyrządzania różnych rodzajów kawy i kawowych drinków (m.in. kawy po karaibsku, Royal Coffee) oraz wykonywania na ich powierzchni kunsztownych wzorów. Będziesz zaskoczony, jak łatwo można przyrządzić, ozdobić i podać kawę niczym profesjonalny barista. W książce znajdziesz również przepisy na fantastyczne ciasta, ciasteczka i desery z dodatkiem kawy.

 




Odnalezione przypadkiem stare zdjęcie kryje wstydliwą rodzinna tajemnicę, którą próbuje rozwikłać piętnastoletnia Linka. Jakby tego jeszcze było mało - Linkę czeka trudny egzamin gimnazjalny, konflikt z przyjaciółką i miłość, na którą nie jest jeszcze gotowa. 


 Nowa rola starszej siostry i opiekunki do dzieci, samodzielny pobyt nad morzem, podczas którego Nela poznaje szalenie miłego Kota pijącego kawę, a także trudne spotkania z tatą to nowe wyzwania, z którymi dziewczyna będzie musiała się zmierzyć. Czy poradzi sobie ze stanem zakochania i będzie odpowiedzialną opiekunką? Jak poukłada sobie skomplikowane relacje z tatą?
Na szczęście z pomocą przychodzi pani Lila i jej nieoceniona „Księga kwiatów”, a także Artysta – ojczym dziewczynki. To dzięki nim wszystko stanie się o wiele łatwiejsze...
„Kawa dla kota” to kontynuacja książki „M jak dżeM”. 


 

Tym razem przeciwnikiem Herkulesa Poirota jest złodziej formuły broni atomowej. Jej wynalazca, sir Claud Amory, zostaje otruty w swojej rezydencji, a ujawnienie rodzinnych sekretów grozi skandalem.
Czy rzeczywiście kobiety częściej używają trucizny, a mordercy są zbyt pewni siebie? I co wspólnego ma praca pokojówki z pracą detektywa?
Uwaga rozdrażnionego kapitana Hastingsa nieoczekiwanie pomoże uporządkować wszystkie elementy zagadki. 




Kawa w samo południe to zbiór dziesięciu opowiadań, w których Łukasz Szopa opisuje życie w Bośni-Hercegowinie bezpośrednio po zakończeniu bratobójczej wojny, w latach 1992-1995. Autor, który był naocznym świadkiem tamtych wydarzeń, nie koncentruje się jednak na faktach, czy refleksjach polityczno-historycznych w formie przypominającej zapisy z dziennika, przedstawia raczej atmosferę panującą w tamtym czasie, w którym mimo pokoju, nadal występowało realne zagrożenie rozpalenia tlących się nacjonalizmów. Okres ten Łukasz Szopa ukazuje jako czas zaskakującej swobody i luzu - czas, w którym odbywa się szalony taniec pod mieczem Damoklesa. Jego uczestnikami są bośniaccy i zagraniczni poeci, artyści, aktywiści pokojowi, pracownicy misji humanitarnych, globtroterzy oraz zwyczajni obywatele pokiereszowanego kraju. To właśnie ich doświadczenia i towarzyszące im emocje, są osnową poszczególnych opowiadań. Wskutek zastosowanej przez autora chronologii i ponownego przywoływania pewnych postaci oraz wątków, opowiadania te układają się w spójną opowieść o tworzeniu nowego życia, obserwowanego przez "snajperów", ukrytych w ruinach odbudowywanej rzeczywistości. 


Z Zatoki Triesteńskiej zostały wyłowione zwłoki mężczyzny – to prawdopodobnie wypadek. W tym samym czasie z pomieszczeń renomowanej triesteńskiej prażalni ktoś kradnie worki z ekskluzywną kawą najrzadszego i najdroższego gatunku na świecie. Ta ostatnia sprawa z początku nie wydaje się Laurentiemu nadmiernie niepokojąca. Zwłaszcza, że jest lato, a piękna pogoda i wspaniałe wino z Krasu odciągają myśli od ponurych stron życia. Wkrótce jednak okazuje się, że wyłowiony z Adriatyku mężczyzna to niemiecki producent filmowy – czy zatem jego śmierć to na pewno wypadek? Tymczasem nowa triesteńska prokurator Iva Volpini poleca komisarzowi, by zajął się pewną delikatną i dotyczącą międzynarodowych kręgów politycznych sprawą: posłanka do brytyjskiego parlamentu jest szantażowana przez wakacyjnego przyjaciela, młodego mężczyznę z Triestu. Z Londynu przybywa etiopska dziennikarka i przyjaciółka angielskiej polityk i próbuje na własną rękę prowadzić ryzykowne dochodzenie. Laurenti wkracza do akcji. Czy te trzy sprawy łączą się ze sobą? Kto stoi za kulisami wydarzeń?


Dobrej niedzieli z książką w ręku życzę, bo aura raczej spacerom nie sprzyja, no chyba, że u Was tak.


___________________________________

Zdjęcia i opisy pochodzą ze stron Tania książka.pl


13 komentarzy:

  1. Mmm...ciasto bym zjadła z miłą chęcią:) Dziś niestety czasu na czytanie nie znajdę, bo zaraz wychodzę do pracy;p A pogoda u mnie typowo spacerowa, słoneczko, wiatr słaby, cieplutko.
    Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezbyt przyjemnie jest pracować, gdy inni w domu odpoczywają.

      Usuń
  2. „Kawa i ciastko o każdej porze. Historia krakowskich kawiarni i cukierni” - szczerze polecam, dla miłośników Krakowa w szczególności!
    Zdjęcie apetyczne, ja teraz siedzę tylko przy kawce, o ciastkach już zapomniałam miesiąc temu. Wiosenne ubrania mają w mojej szafie takie rozmiary, że ... musi obejść się bez pyszności. Za to popatrzę sobie łakomie na zdjęcie. Musi wystarczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowo kawa działa na mnie bardzo kusząco. Wszystkie te książki bym chciała przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim odkryciem ostatnich dni, bardzo rzadko robię ciasta, są Profiterolki, dostępne w Biedronce włoskie desery. W razie czego, zawsze coś słodkiego w lodówce jest.
    Słodko pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aromatycznie dziś u Ciebie. Skuszę się na małą czarną, ale bez ciasta proszę :) Czekam na słońce i pozdrawiam niedzielnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, dla mnie kawa mogłaby nie istnieć, ale TO ciasto.... Ech, kusisz kobieto! Książkami też!

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas dziś rześko, wietrznie, ale z przelotnym słońcem wychodzącym spoza chmur, co skusiło na przedwiosenny spacer do Parku Oliwskiego, aby stwierdzić, iż drzewa dopiero w pąkach, a i kwiaty jeszcze nie kwitną, ale za to jakoś radośnie i świergotliwie :) Tylko kawy mi zabrakło, bo parkowa kawiarnia zamknięta na cztery spusty. Za to teraz robię przegląd blogów z filiżanką małej czarnej, ale podobnie jak przedmówczynie - bez ciasta, za to popatrzeć chętnie. Ilekroć jestem w kawiarni zamawiam sok i oglądam sobie, znane na pamięć fotografie deserów :) i tym oglądaniem się najadam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam "Zbrodnię i kawę" :) Na ciacho bym się skusiła bo mam ochotę na cos słodkiego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciasto zawsze i wszędzie mmmm , mniam:) Na książki ostatnio coś brakuje czasu , a już tęsknię ....
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyjątkowo pogoda nieprzyjemna, przynajmniej w porównaniu z poprzednim weekendem. W takie dni książka i kocyk to zestaw idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Od kilku minut myślę o zaparzeniu kawy :) To chyba dobry powód, żeby zrealizować plany i powrócić do czytania. Ciekawe wpisy! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.