czwartek, 5 marca 2015

Czwartek z poezją Anny Achmatowej.........



Portret Achmatowej, namalowany w 1922 roku przez Kuźmę Pietrowa-Wodkina
           Dzisiaj jest 49 rocznica śmierci wielkiej poetki rosyjskiej a jednej z najwybitniejszych poetek XX-go wieku Anny Achmatowej. 

Jak podaje Wikipedia :  "Jej twórczość to zarówno refleksyjne, subtelne liryki, jak i uniwersalne, z genialną strukturą wewnętrzną poematy w rodzaju Requiem (1935–40), mistrzowskiej tragedii o terrorze stalinowskim. Pisała utwory różnorodne tematycznie, jak Czas i pamięć, Los artystki, czy Trauma lat życia i tworzenia w cieniu stalinizmu. Jest też autorką prac historycznych o Puszkinie oraz wspomnień o Aleksandrze Błoku i Amadeo Modiglianim. Z niewielkimi przerwami władze radzieckie ledwo ją tolerowały, przez długie okresy zakazywano publikowania jej poezji, a w 1946 roku stała się ofiarą bezpardonowej polityczno-ideowej nagonki ze strony partii, która doprowadziła do powtórnego zakazu publikacji i wystąpień publicznych. Po śmierci Stalina, wraz z nastaniem tzw. odwilży, stopniowo przywracana do życia publicznego i świadomości społeczeństwa ZSRR".

      Z  okazji tej rocznicy przypomnę jeden z jej pięknych, lirycznych  wierszy, który napisała w 1912 roku :
  

Żyć nauczyłam się prosto i mądrze... 

Żyć nauczyłam się prosto i mądrze,
Patrzeć na niebo, modlić się do Boga
I długo, długo chodzić o wieczorze,
By niepotrzebna ustąpiła trwoga.
 
Kiedy w wąwozie łopuch drży na wietrze,
Dygoce jarzębina drobnym ciałem,
Układam wtedy swe wesołe wiersze
O życiu płonnym - płonnym i wspaniałym.
 
Do domu wracam. Liże moje dłonie
Puszysty kocur, sierść przymilnie zjeża.
W tartaku za jeziorem zorzą płonie
Ze świeżych belek ustawiona wieża.
 
Jedynie z rzadka rozdzierając ciszę,
Bocian na dachu wrzaśnie czy zapłacze.
I zdaje się, że nawet nie usłyszę
Jeżeli ty do drzwi mych zakołaczesz. 




Ten post zainspirowany został również niezwykłym w treści i klimacie  tekstem Elżbiety Isakowicz o Annie Achmatowej  na FB, który szczerze polecam.


____________________________________

wiersz w tłumaczeniu Wiktora Woroszylskiego zaczerpnęłam ze strony 

źródło zdjęcia
 

10 komentarzy:

  1. Piękny wiersz wybrałaś. A wpisy Elżbiety Isakiewicz śledzę stale. Są niezwykłe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam....nie jestem jakoś bardzo czuła na poetyczne strofy, ale poezja Achmatowej do mnie przemawia. A wpis Pani Elżbiety o Achmatowej jest wyjątkowy....ja dopiero od niedawna śledzę jej wpisy i jestem pod urokiem tego co pisze.

      Usuń
    2. Autorka zdradziła, że wybiera już swoje miniaturki z myślą o stworzeniu z nich albumu. Świetny pomysł:) Mam nadzieję, że któryś z wydawców dostrzeże potencjał...

      Usuń
  2. Ostatnio trochę czytałam o Achmatowej. Bardzo interesująca kobieta.
    A u mnie dzisiaj Gałczyński.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, interesująca i jako poetka i jako osobowość...
      Już tam wpadam....

      Usuń
  3. Po poezję sięgam bardzo rzadko i nawet nie słyszałam o tej autorce, ale wiersz zachęcający by poznać wiecej twórczości tej Pani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Achmatowa to nie tylko poetka i warta poznania, bo tez historia jej życia jest niezwykła na tle reżimu komunistycznego....

      Usuń
  4. Podoba mi się prostota tego wiersza. pomyślałam (tak na marginesie), że dziś musiałabym bardzo długo spacerować wieczorem, aby znikł ten mol, co mnie gryzie, może spacer do rana by pomógł? :) O Achmatowej czytałam u Brodskiej jakiś esej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się spodobała......recepta na "mole" dobra ale faktycznie czasem długo by trzeba było chodzić, by je przetrawić...życzę, by Twój się rozwiał jak najszybciej......
      Brodska...nie znam, ale zapamiętam.......

      Usuń
    2. Ale to była Brodska czy Brodski?

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.