Za oknem dzisiaj znów trochę zimowo się zrobiło, ale w domu wiosna rozwija mi się pięknie. Nie o wiośnie jednak tylko o lutowym czytaniu i innych sprawach związanych z książkami ma być ten post. Na początek więc z ubolewaniem stwierdzam, że w lutym udało mi się przeczytać tylko 3, słownie trzy książki :
co razem z przeczytanymi w styczniu daje łączny wynik od początku roku przeczytanych 12 książek. Nie jest to wynik imponujący więc podając go nie chwalę się nim tylko w związku z moim postanowieniem o czytaniu w tym roku większej ilości książek niż nabędę porównuję, bo jednak w lutym nie powstrzymałam się i swą biblioteczkę powiększyłam o :
- "Duszohubkę" Feliksa Trusiewicza po przeczytaniu pięknego posta o niej Beaty,
- "Pana Prousta" Celeste Albaret a to za przyczyną posta przeczytanego u Kaye
- "Sagę o Jarlu Broniszu" Jana Grabskiego, chęć powrotu, do której już dawno za mną chodzi,
- "Lucy Crown" Irwina Shawa, którą kiedyś miałam i po pożyczeniu do mnie nie wróciła,
- "Dom nad Loarą" Storma Jamesona, bo wydana przez KIK.
Porównując więc ilość nabytych z liczbą przeczytanych mogę śmiało stwierdzić, że jak na razie nie "zgrzeszyłam" przeciwko swemu noworocznemu postanowieniu a na dodatek książki nabyłam dosłownie za złotówki, bo poza "Duszohubką" resztę nabyłam w allegrowych antykwariatach więc i finansowo nie ucierpiałam.
A ponadto cały czas czytam "Trylogię Rzymską" i już jestem w połowie tej oto otrzymanej z internetowej księgarni Matras.pl
Na dolnym zdjęciu książki z biblioteki, oprócz Patricka Modiano wypożyczone w ramach poznawania prozy Stanisława Srokowskiego, autora "Nienawiści", o której post powinien niedługo się ukazać :
Mimo, że mam w domu sporą bibliotekę, w której mnóstwo książek do czytania czeka to nie tracę kontaktu ze swą biblioteką i jak idę zwrócić przeczytane to zawsze znów coś ze sobą przywlokę.
Dziękuję Bogusiu za umożliwienie mi swoim miłym prezentem poznania tej książki i za autograf autorki, który sprawił mi dodatkową radość.
Nawrót zimna sprawił, że sikorki powróciły do słoninek.
Piękna forsycja i wspaniały pomysł, by przyspieszyć wiosnę:) Zaciekawiłaś mnie książką "O jarlu...", nie znam... Zupełnie zgadzam się z notką o świetnym blogu "Dom z papieru". U Książkowca zawsze czuję się jak wyrwana z ławki dziewczynka do tablicy... Po prostu jest unikalnie...
OdpowiedzUsuńNabrałam na niego przyspieszonej chęci, gdy zobaczyłam, że został wznowiony.....pokazywałam wznowioną książkę na blogu wcześniej.... zachwycamy się książkami pisanymi o Wikingach dzisiaj a Grabski napisał znakomicie czytającą się powieść....i dobrze, że doceniono ją ponownie wydając.
UsuńZ wielka przyjemnością zasiadłabym w klasie Bogusi i posłuchała jej wykładu na żywo.....
Oj, dziewczyny, dziewczyny...;)
UsuńAniu, czasem mam wrażenie, że moje dzieciaki nagrywają smartfonami opowiadane im historie i puszczają na YT, więc kto wie? Nie odpuszczam i o Żołnierzach Wyklętych miaaaaaały długi wykład. Gramatyka poczeka:)
Poszukam....
UsuńSikoreczki :))
OdpowiedzUsuńZawsze jak do Ciebie zaglądam zazdroszczę Ci tej klasyki. Książek z duszą.
Klasykę czyta mi się jednak lepiej niż współczesne książki a może to sentyment do XX wieku.....w którym przeżyłam jakby nie było 49 lat....
UsuńPiękny wiek!! Ale duszę masz młodziutką!!
UsuńTo prawda, ito ma na to zbawienny wpływ przebywania w Waszym towarzystwie.....
UsuńModiano zakupiłam, postanowiłam zebrać dzieła noblistów, czy mi przypadną do gustu to już inna kwestia, a z bibliotekami mam podobnie jak wejdę to i wychodzę z książkami i to maksymalna liczba jaką można wypożyczyć, czyli 4, a należę do 5 filii :) A co do pogody to faktycznie dziś cierpię na migrenę, rano śnieżyca, teraz leciutko pokazuje się słońce, prawdziwa marcowa pogoda. Cóz pozostaje życzyć mi Tobie przyjemnej lektury :)
OdpowiedzUsuńRóżnie piszą o Modiano, szczególnie jeżeli chodzi o czytanie od razu kilku pod rząd książek pisarza.
UsuńMnie ta się podobała....to taka subtelna literatura....
Migreny znam...cierpiałam na nie ponad dwadzieścia lat raz w miesiącu po trzy dni toteż serdecznie współczuję. Ostatnio jakby już dały mi spokój, bo estrogenu mam już chyba niewiele..ha,ha...
Dziękuję za życzenia....
"Effi Briest "mam ale czeka na swoją kolej w stosiku-do czytania. Chętnie przeczytałabym Pana Prousta.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDałam za niego jedyne 5 zł....A Effie...polecam, to urocza książka....chociaż smutna....
UsuńAniu kochana! Więcej przyjemności w dawaniu niż w braniu! Wiem, że książka trafiła w dobre ręce i będziesz wierną współodczuwającą czytelniczką. Ta pamięć Niezłomnym się należy. Ja z kolei cieszę się ogromnie, że pani Ludkiewicz znalazła mnie, odezwała się i popisałyśmy do siebie trochę. To dotyk prawdziwej historii! Oby o książce dowiedziało się jak najwięcej czytelników. Serdeczności moc! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą Bogusiu, że dawanie i związana z tym radość innych daje nam dużo więcej satysfakcji niż otrzymywanie......i ta dewiza życiowa "im więcej dajesz tym więcej otrzymujesz" sprawdza się w całej rozciągłości. Doświadczam tego prawie, że na co dzień .....
UsuńTakie wspomnienia i kontakty są bez cenne.....trzeba z nich jak najwięcej korzystać, dopóki świadkowie tamtych czasów jeszcze są wśród nas. Mój świadek jakim był wujek Ak-owiec już niestety od kilku lat nie żyje i nie mogę i brakuje mi tych spotkań i snutych przez niego opowieści....
Mam nadzieje książkę szybko przeczytać i opisać na blogu, by ją rozpowszechnić....
Mam ochotę na "Sagę o Jarlu Broniczu". No i Modiano chciałabym poznać. Też mam trochę swoich książek do przeczytania, a byłam dziś w bibliotece i przytargałam kolejne... Zachłanna jestem chyba :)
OdpowiedzUsuńSagę ....polecam jak najbardziej...są stare wydania takie jak moje za grosze na allegro/ono jest bardzo trwałe, bo szyte/ chociaż spotkałam się z ceną nawet około 120 zł za nią na innym portalu aukcyjnym . Ale jest i nowe wydanie dla Ciebie może być ciekawsze od strony wydawniczej nie treści oczywiście....
Usuń"Zachłanność" to chyba dobre słowo, bo ja mam podobnie.....
Piękne i wartościowe nabytki! Dziękuję za miłe słowa i mam nadzieję, że "Pan Proust" Ci się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że tak.....a może później sięgnę wreszcie po jego " W poszukiwaniu straconego czasu".
UsuńAle cudne sikoraski! Ja też nie potrafię wrócić z biblioteki bez niczego!
OdpowiedzUsuńTo taka już cecha, chyba dobra, nas książkowych moli.
Usuń,,Lucy Crown" Irwina Shawa czytałam kiedyś:)
OdpowiedzUsuńPięknie sikorki prezentują się na zdjęciu:)
To bardzo dobra książka. Tak w ogóle lubię Irwina Shawa - napisał różne książki w tym również sensacyjne i wojenne.
UsuńTrochę ich czytałam, a teraz czekają jeszcze dwie " Młode lwy" i "Chleb na wody płynące".