czwartek, 8 stycznia 2015

Odchodzą Kresowiacy.......wspomnienie o Tadeuszu Konwickim.


        Na pierwszym miejscu dzisiejszych doniesień znalazłam - po otwarciu - komputera wiadomość o śmierci Tadeusza Konwickiego


źródło zdjęcia

88 - letni pisarz urodzony na Kresach, absolwent Gimnazjum im. Zygmunta Augusta w Wilnie, zmarł po długiej chorobie. Jak to zwykle bywa w takich chwilach, gdy chodzi o pisarza próbuję przypomnieć sobie na ile  znałam jego twórczość i tym razem z przykrością muszę stwierdzić, że nie czytałam ani jednej książki Tadeusza Konwickiego i znam go tylko z twórczości filmowej. Nie jestem nawet w stanie powiedzieć dlaczego tak było. Może dlatego, że, gdy został wyrzucony z PZPR-u w 1966 roku a ja w tym czasie chodziłam do pierwszej klasy liceum nie poznawaliśmy jego twórczości na lekcjach polskiego, może nie było jego książek również w bibliotece, gdyż od 1976 roku wydawał swe książki w II obiegu - nie jestem jednak w stanie dzisiaj tego stwierdzić.
Ale pamiętam filmy, które powstały w oparciu o jego scenariusze,  a  które oglądałam w latach 60-tych :

Matka Joanna od Aniołów, Zaduszki, Faraon, Salto, Jowita i oczywiście :

    Ostatni dzień lata - film fabularny z 1958 roku, do którego nie tylko napisał scenariusz, ale który również reżyserował .


Był to jego debiutancki film, nakręcony przez pięcioosobową ekipę na plaży w Szklanej Hucie. Fabuła filmu dotyczyła sześciogodzinnego spotkania dwojga ludzi - młodego mężczyzny  i dojrzałej kobiety. W role te wcielili się nieżyjący już Jan Machulski i Irena Laskowska. Obraz otrzymał nagrodę Grand Prix na festiwalu w Wenecji w 1958.


            Pozostawił po sobie spuściznę, do której pewno teraz będziemy częściej powracać.                              

5 komentarzy:

  1. Szkoda, wiadomość mnie dopadła wczoraj, a może w nocy? Żal, ale mimo wszystko pocieszające jest to, że pisarze są nieśmiertelni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dzisiaj czytałam , nawet napisałam o tym i o ustanowieniu nowej nagrody literackiej w Poznaniu ale potem usunęłam bez publikacji. Jakaś czarna seria Barańczak, Krauze teraz Konwicki , wszyscy po chorobie a jednak człowiek miał nadzieję. Co prawda o chorobie Stanisława Barańczaka nie wiedziałam co nie zmienia faktu że zamiast nagrody Jego imienia wolałabym jakiś tom wierszy czy esejów. Pozostaje się cieszyć iż pamięć zostanie na wieki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Doprawdy czarna seria jakaś... Kolejna smutna wiadomość...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielka szkoda wielkiego intelektu. I Człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Było mi stasznie przykro jak się wczoraj dowiedziałam o tym z wiadomości.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.