sobota, 22 listopada 2014

Jesienne marudzenia.....



            Zmiana aury mnie po prostu pognębiła. Plątam się bezmyślnie między komputerem i kuchnią a  najwięcej problemów mam z pisaniem. Po prostu pustka w głowie. Zaczęłam tworzyć opinię do książki Jacka Getnera Pan Przypadek i korpoludki, ale kompletnie mi pisanie nie idzie. Nie mogę się skupić a i warunków ostatnio ku temu domowych nie mam.

           Z czytaniem jako tako, z dużą przyjemnością przeczytałam trzy książki  Liliany Seymur-Tułasiewicz 



i zaczęłam ponad 800 stronicową "cegłę" Mikiego Waltariego p.t Trylogia Rzymska. Książkę pożyczyłam już dawno z biblioteki i najwyższa była na nią pora. Do Bożego Narodzenia powinnam przeczytać. Zapowiada się całkiem przyjemna i interesująca historyczna lektura. A dawno takiej nie czytałam.

Mam nadzieję, że mój organizm przyzwyczai się do jesieni zanim nastanie zima i powróci mi chociaż odrobiny weny, bo mam kilka przeczytanych książek, które chciała bym przybliżyć.

Niestety spadło mi również zainteresowanie blogami, szczególnie recenzyjnymi stąd rzadziej się u Was pojawiam i rzadziej komentuję, ale staram się jednak bywać.


18 komentarzy:

  1. Ja ostatnio wolę filmy oglądać niż czytać. A gdy już książkę przeczytam, to ciężko się zabrać za pisanie recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego ja już rezygnuję z brania książek do recenzowania.
    A filmy i owszem; ostatnio udaje mi się coś wieczorem późnym oglądnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, przeczytałaś już aż 3 książki Tułasiewicz! Ciekawa jestem Twojej opinii o nich. A którą z nich uważasz za najlepszą?
    Mnie zmiana aury się podoba. Tak bialutko się za oknem zrobiło, wesoło, aż chce się spacerować. Tylko czasu na to nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda ma swój urok.
      "Ostatnie lato" jest kontynuacją "Dag....." i jest moim skromnym zdaniem równie ciekawe.....również ze względu na wojenne tło większości książki, które powinno Cię zainteresować.
      "Trzy miłości" pisane w formie osobistego dzienniczka prowadzonego przez bohaterkę / już nie Dag oczywiście / wprowadzają czytelnika w lata powojenne w kraju a poza tym ma się okazję poznać Londyn i spojrzenie pisarki na emigrację w Londynie... czytały się bardzo dobrze.
      U mnie jeszcze śniegu nie ma co mnie oczywiście cieszy.

      Usuń
  4. Nic na siłę. :) Czasem potrzebujemy czasu na wyciszenie i odpoczynek. Blog ma być przyjemnością, a nie obowiązkiem, więc nie rób sobie żadnych wyrzutów sumienia ;)
    Ostatnio mam bardzo mało czasu i po moim blogu to widać, że o komentowaniu nie wspomnę. :) Ciekawa jestem Twojej opinii o "Trylogii Rzymskiej" Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda co piszesz. To ma być przyjemność. I tak chcę go traktować.
      No właśnie ten czas...jakoś tak się mi skurczył, gdyż wieczorem jestem szybko zmęczona i nie mogę myśleć. Krótki dzień nie sprzyja w moim przypadku wieczornemu działaniu.
      A co do "Trylogii ...mam nadzieję, że nie będzie nudna.....

      Usuń
  5. Czytałam kiedyś Dag, córka Kasi. Pamiętam, że miło spędziłam z nią czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to sympatyczna lektura chociaż smutna i taka gorzka.

      Usuń
  6. Teraz dopiero widzę jak mało czytam ale doskonale pamiętam, ze na mnie ogromne wrażenie zrobił "Czarny Anioł "o klęsce Konstantynopola i " Egipcjanin Sinuhe" Jak to dawno było, taka zapóźniona jestem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. "Czarnego Anioła" nie znam a "Egipcjanina..." i "Karin córka Monsa" czytałam tak dawno, że nic nie pamiętam. Jak się okazuje napisał sporo, nie tylko historycznych książek - popełnił również kryminały.

      Usuń
  7. zapraszam Cię do odbioru nagrody Leibster Blog Award i do odpowiedzi na kilka pytań.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba wszystkich dopadła jesień i przygnębienie, które jej towarzyszy... sama nie mam na nic ochoty, całkiem jakby mi kto ducha ukradł :( no i pocieszę Cie, ogólnie w blogosferze panuje jakiś przestój i brak zainteresowania blogami przez czytających oraz piszących.
    Pozdrawiam i trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...podniosłaś mnie trochę na duchu....to fajnie, że nie tylko ja tak odczuwam tę porę..

      Usuń
  9. Mnie też dopada taka jesienna zaduma... a może chandra. Mam teraz taki czas, że również nie idzie i pisanie o przeczytanych książkach. Ostatnią opinię pisałam kilka dni. Ale niedługo grudzień i to się u mnie zmieni. Tak mnie z reguły nastraja listopad właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam to samo, i nawet nie mogę powiedzieć, że to deprecha, że zniechęcenie, że brak czasu, że zawirowania w firmie czy w kraju, po prostu pustka w głowie. Siadam przed komputerem i patrzę się bezmyślnie w ekran. I nic - kilka zaczętych tekstów, żaden nie doprowadzony do końca. Na szczęście z czytaniem idzie mi o niebo lepiej, tyle, że upływ czasu sprawia, iż jeśli nie napiszę o książce od razu to potem jest coraz trudniej, a po upływie miesiąca jest to zupełnie niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzeci raz piszę, jeszcze raz mi wpis przepadnie i zostawię tylko buźkę z podziękowaniem za wizytę na moim blogu ;). Jesień chyba i mnie dopadła, bo nawet brak mi chęci do czytania. Ratuję się więc czytadłami, by nie zapomnieć alfabetu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tam marudzenia , ja ostatnio nie mam na nic czasu aż dziw że znajduję go na oddychanie. Czytać coś na raty i owszem ale już o pisaniu mogę zapomnieć. Teraz też piszę ze słuchawką przy uchu. Czytam w biegu i to minimalne ilości ale może to dobrze , mając mniej czasu uważniej dobieram lektury.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.