O wróbelku
Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istota niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
Lecz nikt nie popiera wróbelka
Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
........................................................
kochajcie wróbelka, dziewczęta,
kochajcie do jasnej cholery!
Konstanty Ildefons Gałczyński
1947
Wróbelek siedział wysoko więc zdjęcia nie są najlepszej jakości.
Wiersz pochodzi ze strony
Wróbelki towarzyszą nam prawie wszędzie:)
OdpowiedzUsuńNie znałam tego wiersza.
A ja, jak robiłam zdjęcia przypomniałam sobie ostatnie jego wersy.
UsuńSkoro wprowadziłaś taki klimat... znasz może wiersz Gałczyńskiego dla sepleniących? Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń"Strasna zaba"
Pewna pani na Marsałkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba;
wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: – Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
i mowi: – Zecywiście cos skace po trotuaze!
cy to zaba, cy tez nie,
w kazdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zeby Warsawa
była na „takie coś” narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata;
a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość;
ustawiono trybuny,
spędzono tłumy,
„Stselców” i „Federastów”
- Słowem, całe miasto.
Potem na trybunę wesła Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie „hurra”,
Wysoka Figura zece tak:
- Wspólnym wysiłkiem ządu i społecenstwa
pozbyliśmy się zabiego bezecenstwa -
panowie, do góry głowy i syje!
A społecenstwo: – Zecywiscie,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: „Niech zyje!”
Konstanty Ildefons Gałczyński
1936
Też uwielbiam "Strasną zabę"! :)
UsuńA wracając do wróbla, to mam wrażenie, że to niedoceniany ptak, bo pozornie taki zwykły i szary, ale przecież swój urok ma, więc przyłączam się słów "kochajcie [go] do jasnej cholery!" :) ...Tak teraz pomyślałam, bo Gałczynski apeluje w wierszu do dziewcząt, czy to nie jest też taki przekaz, żeby kobiety nie tylko wodziły wzrokiem za pawiami, ale żeby doceniły też tych zwykłych-niezwykłych "szarych" mężczyzn... ;)
A na zdjęciach jest mazurek, w sumie też do rodziny wróbli należy, ale nie jest to ten najzwyklejszy ze zwykłych wróbli, więc "szaraczkowi" znowu się oberwało ;)
Strasna zaba jest świetna. A próbowałaś ją czytać na głos?
UsuńZnam oczywiście.
UsuńCzyli moje wróbelki, które wyrosły w gniazdku dla nich przygotowanym to mazurki. Muszę to sobie sprawdzić, bo mamy ich tu trochę i potrafią donośnie ćwierkać.
Mazurki od wróbli najłatwiej odróżnić po czarnych plamkach na policzkach (wróble mają gładkie policzki - ogolone są ;)). Poza tym mazurek ma brązową czapeczkę, a wróbel szarą (szare czoło); a i mazurek ma krótszą tą czarną plamę na podgardlu - u wróbli wychodzi ona na pierś, a u mazurków kończy się na szyi.
UsuńO kurcze, jak to dojrzeć. Ale muszę im się spróbować jakoś przyjrzeć.
UsuńDziękuję za to wykazanie różnic.
Lubię Gałczyńskiego :) Wróbelki też lubię :D
OdpowiedzUsuńLubię Gałczyńskiego, najwięcej jego lirykę miłosną.
OdpowiedzUsuńNatalia to miała dobrze:-))))))
Gałczyński to jeden z moich ulubionych poetów :)
OdpowiedzUsuńGałczyński nie da się nie lubić. Jego liryka chwyta za serce i jest niepowtarzalna.
OdpowiedzUsuńAle nie wie czy jest czego zazdrościć Natalii. Dowiem się tego, gdy przeczytam to co napisała o nich córka, Kira.
Haha nie znałam tego, ale ostatni wers rozbawił mnie na całego! Polecam "Balladę o trzęsących się portkach :)
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z Twoim zdaniem - Gałczyńskiego nie da się nie lubić! Jego "Kronika olsztyńska" to prawdziwe arcydzieło o urokach Warmii i Mazur.
Był nie tylko świetnym lirykiem. Pisał również mnóstwo zabawnych wierszyków.
UsuńI szkoda wielka, że ubiegły rok był tylko rokiem Tuwima, w sytuacji gdy obydwaj mieli jubileusze.
Gałczyńskiego nie da się nie lubić, a zdjęcia wróbelków przecudne :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na konkurs książkowy organizowany przez mojego bloga (bierziczytaj.blogspot.com)
Miło mi.
UsuńDziękuję za zaproszenie.
Chętnie zgłosiłam swój udział.
Lubię Gałczyńskiego. Dobry poeta nie jest zły :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
To poeta, którego liryzm jest ponadczasowy.
UsuńA mnie różne inne książki oderwały od skończenia lektury biografii poety napisanej przez A. Arno.
OdpowiedzUsuńMusiały Cię mocno zainteresować.
UsuńDawno nie widzialam juz wrobelka, za to kawki i sroki na kazdym kroku dotrzymuja mi towarzystwa ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ich też nie ma, czyli tych zwykłych szarych, bo się okazuje, że nasze to mazurki.
UsuńU nas srok też dużo, kawek nie a, ale za to gawronów mnóstwo.
Co ja w sobie ma, że mnie poezja w ogóle nie bierze? Nie mam pojęcia, ale wiersz taki delikatny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Blog o książkach Literutopia.pl
Ja też nie mam duszy poetycznej i z poezją jestem na bakier. Ale czasem ze wspomnień wyłania i się zapamiętany dobrze wers i wówczas wracam do wiersza.
UsuńA liryka Gałczyńskiego taką delikatnością się odznacza. Ona w duszy gra.
Początku tego wiersza nie pamiętałam, jakoś tak w głowie utkwiły mi tylko dwa ostatnie wersy. :D
OdpowiedzUsuńWiesz Natanno, w roku szkolnym 2011/2012 pracowałem w bibliotece szkolnej, gdzie dzieł Mistrza było bardzo dużo. Przypomniałaś mi tym wierszem moje ówczesne lektury. Dziękuję :-))
OdpowiedzUsuń