źródło |
Dzisiaj 25 rocznica śmierci Marii Kuncewiczowej, autorki takich znakomitych powieści jak "Cudzoziemka", czy "Tristan 1946", o którym pisałam tu.
Jak się okazuje Maria Kuncewiczowa miała śpiewać. Studiowała w Warszawskim Konserwatorium Muzycznym. Brała lekcje u śpiewaków operowych a na zajęcia jeździła nawet do Paryża.
Tego i znacznie więcej o tej znakomitej pisarce dowiedziałam się z artykułu : Maria Kuncewiczowa: śpiewająca cudzoziemka, do którego odsyłam chętnych, by z okazji tej rocznicy dowiedzieć się czegoś ciekawego o jej życiu.
Do dzisiaj pamiętam znakomicie zagraną przez niezapomnianą Halinę Mikołajską, w spektaklu teatralnym z roku 1970, rolę Róży w "Cudzoziemce".
Widziałam jej dworek w Kazimierzu. Piękne i zadbane otoczenie. W swym archiwum mam gdzieś zdjęcie zrobione o poranku w promieniach słońca.
OdpowiedzUsuńKoniecznie znajdź i pokaż i napisz coś o dworku.
UsuńZdjęcie sprzed prawie 10 lat i robione aparatem na kliszę. Postaram się znaleźć i zeskanować, ale to juz nie będzie to samo co cyfrówką.
UsuńZdjęcia robione metoda tradycyjną maja swój urok i klimat. Więc czekam.
UsuńBardzo duże i pozytywne wrażenie zrobiła na mnie Cudzoziemka. Podobały mi się te reminiscencje z podróży do Włoch (Włoskie przezrocza), ciekawy był Tristan 1946. Kuncewiczową zaczęłam czytać dzięki wyzwaniu Miesiąc z Marią (u Lirael, która niestety wciąż milczy). Przedstawienia nie widziałam- żałuję, w takiej obsadzie to musiało być niezwykłe przedstawienie.
OdpowiedzUsuńCudzoziemkę poznałam dzięki teatrowi telewizji i do dzisiaj mam przed oczami i słyszę głos Mikołajskiej i Wołłejki grających główne role.. A swoje spotkanie z Kuncewiczową tez zawdzięczam Lirael, w ramach tego wyzwania czytałam Tristana, po ktorego pewnie bym nie sięgnęła, gdyby nie jej wyzwanie.
UsuńWłaśnie milczy, jak zaklęta, ale ukazują się jej posty na innym blogu.
"Płaszcz zabójcy"
UsuńWiem, zaglądam, czytam, czasami komentuję, czasami zaczepiam ją na tym blogu, ale milczy :(, widocznie ma powód.
UsuńTeż sięgnęłam po autorkę w ramach wyzwania "Marzec z Marią", a teraz znowu wokół Kuncewiczowej cisza. Miło, że przerwałaś. Kuncewiczówkę, czyli Willę pod Wiewiórką odwiedziłam i opisałam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiło, że znalazłaś czas, by mnie odwiedzić.
UsuńWpadnę do Kuncewiczówki u Ciebie.
Cisza - zainteresowanie postem nikłe.
Zawsze na wakacjach zmniejsza się aktywność blogosfery. Zamiera także DKK w mojej miejscowości, czego nie rozumiem kompletnie. W pełni aktywna będę od przyszłego tygodnia. Jeszcze raz pozdrawiam ze słonecznego brzegu:)
UsuńAniu, to prawda, że latem mniej osób czyta, mniej pisze. Sama po sobie widzę, że chwilami mam blogowstręt. Mam takie dni, kiedy nie chce mi się zaglądać, czytać ani blogów, ani książek. U mnie - to z powodu upału, który źle znoszę. A potem wraca energia i staram się zaglądać w archiwalia, ale nie wszędzie docieram. I tak pewnie jest z innymi, poza tym wakacje, wiele osób na zasłużonych urlopach.
UsuńZainteresowanie Kuncewiczową jest jednak żadne a szkoda, bo to piękna literatura, do której współczesna się nie umywa.
Usuń