Jestem posiadaczką świetnego modlitewnika ks. Mieczysława Malińskiego, wydanego przez Księgarnię Św. Jacka w Katowicach w 1985 roku "Na każdy dzień".
Książka ta rozbita jest na 365 modlitewnych jednostek, dni świątecznych i zwyczajnych. Każdy dzień składa się z fragmentu Ewangelii, która przypada na dany dzień roku liturgicznego, wziętej z mszału, po drugie - z rozważania z nią związanego i po trzecie - z fragmentu psalmów, modlitw świętego króla Dawida. Niedziele i dni świąteczne mają bardziej rozbudowaną jednostkę modlitewną. Dołączone są: komentarz do Ewangelii wzięty z dzieł wielkich pisarzy Kościoła oraz poezja religijna polskich twórców. Tak ułożony tekst stanowi znakomitą pomoc w codziennej modlitwie.
I właśnie z tego modlitewnika pochodzi wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny na dzisiejszy piątek :
Nie z czynu ale z modlitwy
Życia mojego codzienny - zawsze nad siły! - wysiłek
poplątały powszednie losy, zdarzenia zwyczajne rozbiły.
Wlokłam kłody po ciężkim piachu, płynęłam wodospadom naprzeciw:
każdy mój czyn się rozkruszył, każdy się statek rozleciał.
Nie umiałam modlić się, Boże, ani walczyć o Ciebie czuciem,
tylko złapać najbliższy ciężar i na przeszkodę się rzucić!...
Trzeba Cię sercem chwalić, wznosić do Ciebie kadzidłem,
ale mnie szept modlitw usypiał, "wyłamywał do dołu" skrzydła.
...Dziś runął dom mój, zwaliły się belki w dół i kamienie...
A może byłby się ostał - budowany tylko na tchnieniu?
A może byłby mocny, wyniosły i niespożyty,
gdyby nie z czynu się zrodzić chciał, ale z modlitwy?!
poplątały powszednie losy, zdarzenia zwyczajne rozbiły.
Wlokłam kłody po ciężkim piachu, płynęłam wodospadom naprzeciw:
każdy mój czyn się rozkruszył, każdy się statek rozleciał.
Nie umiałam modlić się, Boże, ani walczyć o Ciebie czuciem,
tylko złapać najbliższy ciężar i na przeszkodę się rzucić!...
Trzeba Cię sercem chwalić, wznosić do Ciebie kadzidłem,
ale mnie szept modlitw usypiał, "wyłamywał do dołu" skrzydła.
...Dziś runął dom mój, zwaliły się belki w dół i kamienie...
A może byłby się ostał - budowany tylko na tchnieniu?
A może byłby mocny, wyniosły i niespożyty,
gdyby nie z czynu się zrodzić chciał, ale z modlitwy?!

Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytałam i ja o tym, że taka książka o niej istnieje i bardzo chciałabym ją przeczytać.
UsuńPolemizowałabym z wcześniejszym komentarzem z jego ostatnim zdaniem i dziś są damy z wielkim hartem ducha i silną wolą. Może nieznane a czasem znane ale nie zawsze zauważane ale są i uczą i dają ludziom wiarę w ich możliwości. Kazimiera Iłłakowiczówna pisała wiersze wprost z siebie tak jak czuła jak widziała świat, ludzi i siebie. Piękna postać warto czytać jej wiersze, dziękuję za przypomnienie. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie jestem mocna w poezji i może dlatego staram się na blogu również i ją eksponować, gdyż robię to przede wszystkim dla siebie, a cieszy mnie gdy tak jak Tobie dzisiaj zrobię wierszem przyjemność.
UsuńDziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam.
Jak wspaniale znaleźć u ciebie takie piękne posty...
OdpowiedzUsuńMiło mi Basiu, że na coś się przydaję.
UsuńPiękny wiersz :)
OdpowiedzUsuńTo prawda i ileż w nim oczywistości, której nie chcemy dostrzec w modlitwie.
Usuń