czwartek, 20 lutego 2014
Odwiedziłam bibliotekę i co z tego wynikło.
Mimo, że mam co czytać, gdyż w domowej biblioteczce książki aż się rwą do tego, by się nimi zająć to jednak kocham chodzić do biblioteki. A ostatnio już musiałam nawet tam pójść, by oddać pożyczone jeszcze w ubiegłym roku a wreszcie przeczytane. A udało mi się w samym lutym przeczytać ich trzy, tak mnie wzięło na czytanie zasobów bibliotecznych. I oczywiście przy okazji, mimo że jeszcze część z poprzedniego stosika bibliotecznego czeka na swą kolej, nie powstrzymałam się od tego, by przeglądnąć tam przynajmniej dwie półki i przywlokłam do domu kolejne trzy pozycje .
"Trylogię rzymską" Miki Waltariego / prawdziwa cegła zawierająca trzy tomy/ poleciła mi Pani bibliotekarka, i gdy się wahałam czy ją wypożyczać ze względu na jej objętość stwierdziła, że skoro mi ją wyciągnęła to muszę wziąć. Cóż miałam robić, wzięłam. Obydwie z córką będziemy ją czytać.
A ja sobie wybrałam dwie wydane przez Książnicę. Na mój wybór wpłynęły nie tylko tytuły:
"Żona pilota" - Anity Shreve
"Niewdzięczna pamięć" - Bernlefa, ale chyba również chyba to jak książki zostały wydane i klimatyczne, nostalgiczne okładki zachęcające po sięgnięcie akurat tych książek.
O tym, że nie do końca znamy nawet najbliższe sobie osoby dowiaduje się tytułowa bohaterka książki "Żona pilota", gdy jej mąż, pilot, ginie w tragicznych okolicznościach. By się dowiedzieć kim był naprawdę człowiek, którego kochała podejmuje się przeprowadzenia prywatnego śledztwa.
Na podstawie książki nakręcono w 2002 roku film. Dobrze, że jeszcze go nie oglądałam, gdyż wolę zaczynać od książki, by porównać na ile twórcy filmu odzwierciedlili jej fabułę. A obecnie dowolność jest w tym zakresie coraz większa co ja osobiście źle odbieram, gdyż dla mnie film nakręcony na podstawie książki powinien jej być wierny.
Bohater natomiast "Niewdzięcznej pamięci" powoli, lecz nieodwracalnie traci kontakt z rzeczywistością popadając w demencję. Ale jest to podobno powieść nie tylko o demencji, ale również o miłości z nieuchronnym niestety tragicznym zakończeniem. Podejrzewam, że nie będzie łatwo ją czytać, ale myślę, że warto jednak spróbować.
Może ktoś z Was już czytał te książki?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coraz częściej słyszę o "trylogii" podobno jest ŚWIETNA, teraz na Twoją recenzję poczekam :)
OdpowiedzUsuńNa razie tylko książkę przeglądnęłam. Nie wiem kiedy przyjdzie na nią czas.
UsuńHaha, muszę zapamiętać ten tekst bibliotekarki, może mi się kiedyś przydać w pracy - skoro ci wyciągnęła, to musisz wziąć :P:)))
OdpowiedzUsuńA Waltariego to sama chętnie kiedyś przeczytam.
Postawiła sprawę jasno, tak że już nie mogłam się wykręcić chociaż ją musiałam dźwigać, gdyż chodzę pisze, a blisko do biblioteki nie mam.
UsuńSkąd ja to znam! Poszłam po jedną książkę, wyszłam z pięcioma! Pani bibliotekarka uraczyła mnie tekstem "Jak możesz chcieć tylko jedną książkę, jak ja już kilka dla Ciebie odłożyłam!" :P
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała "Żonę pilota" i "Niewdzięczną pamięć" - rozejrzę się za nimi.
Ja gdyby nie to, że mam sporo jednak własnych pewno bym przywlekała za jednym razem górę, tyle ile bym mogła udźwignąć. Bo nie tylko kocham książki czytać, ja je tak w ogóle kocham, a więc dotykać, patrzeć na nie, przeglądać. To jest jak choroba.
UsuńI ten zapach książek! <3
UsuńKiedyś w bibliotece wypożyczałam tyle książek ile dałam radę przenieść do domu ;) Teraz gdy powoli moje marzenie się spełnia (kolekcjonuję swój własny księgozbiór, tylko regału nadal brak) to do biblioteki już nie zaglądam. Jednak gdy jeszcze wypożyczałam starałam się sięgać po nowości jak również wziąć zawsze kilka tytułów baaardzo starych, z zażółconymi stronami - uwielbiałam sięgać po takie pozycje :)
UsuńMoja domowa biblioteka już wprawdzie pęka w szwach, a wciąż coś nowego do niej dorzucam, ale i tak rzadko, bo rzadko ale odwiedzam bibliotekę publiczną, by pożyczyć coś czego nie mam i nabywać nie będę. A po za tym chyba przyciągają mnie jej regały zapełnione właśnie różnymi tytułami, starymi o nowymi.
UsuńCiekaw jestem Trylogii Rzymskiej, będę czekał na recenzje :)
OdpowiedzUsuńOd razu o Tobie pomyślałam, gdy ja przytargałam do domu. Z pewnością by Cię zainteresowała.
UsuńNie znam książek o których piszesz. :( Kiedyś sporo pożyczałam dziś mam swoje ukochane do których powracam w domu. Jakie czytam? Najchętniej o człowieku o jego skomplikowanej naturze i o duszy, psychice to jest mój bumerang. :) Trochę brakuje mi antykwariatów i tej atmosfery tajemniczości jaką się w nich odczuwało. Lubię ludzi którzy horyzonty poszerzają są niezwykli zawsze. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPodobne książki i ja lubię czytać, czyli takie z rozbudowanym wątkiem psychologicznym.
UsuńTeż uwielbiałam głównie w latach 70 i 80-tych zaglądać do antykwariatów. Robiłam to za każdą wizytą w Krakowie i na co dzień w Tarnowie, gdy w nim mieszkałam.
Lubiłam ich niewielkie powierzchnie dosłownie zapchane książkami z bezpośrednim do nich dostępem.
Korzystanie z antykwariatu internetowego to już nie to, ale korzystam mimo to chętnie.
Miłego dnia Elu.
Żadnej z książek nie znam i z przyjemnością przeczytam recenzje. Miłej lektury
OdpowiedzUsuńJa także nie znam żadnej z tych książek. I również czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam biblioteki... :)
OdpowiedzUsuń"Żonę pilota" czytałam lata temu, to była taka wakacyjna lektura, niestety niewiele więcej pamiętam. Ciekawa jestem, jak ją odbierzesz :)
Sama jestem ciekawa.
UsuńJa do biblioteki chodzę co dwa tygodnie, nawet jeśli nie przeczytałam wypożyczonych książek i mam górę swoich, bo po prostu bardzo brakuje mi uczucia chodzenia między półkami i tego zapachu starych kartek, kurzu i mnóstwa kwiatów, które rosną w donicach między półkami i na parapetach :)
OdpowiedzUsuńŻadnej z wypożyczonych przez Ciebie książek nie znam. "Trylogię rzymską" mam od dawna w planach. Anity Shreve czytałam kiedyś "Jedyne, czego pragnął". To była sprawnie napisana książka o namiętności i ogromnej zazdrości.
Gdyby nie to, że wciąż coś nowego mi w biblioteczce przybywa, a poza tym stare pozycje tez czekają na swój moment to też pewno bym tam tak często bywała, tym bardziej, że mam dostęp do półek.
UsuńNie czytałam, więc tym bardziej poczekam na ich recenzje.
OdpowiedzUsuńJa też kocham chodzić do biblioteki! Na mojej komodzie stosik 7 książek, 8. czytam, a domowa półka dojrzewa do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńFajne i niezwykle trafne określenie : dojrzewa. Moich sporo już dojrzało i zamieniło się w ulęgałki, a jeszcze czekają, bo wciąż coś nowego się trafia.
UsuńJa też lubię ten klimat bibliotek...:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa odmieniłam jego nazwisko. Chyba, że raczej powinno się tylko imię a nazwisko już nie.
UsuńChociaż mi to nawet pasuje.
Ja wspominam jego "Karin córkę Monsa" a "Egipcjanina.... też czytałam. Niestety to wszystko było tak dawno, że musiałoby się od nowa czytać.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRaczej nie wrócę, ale na Karin... mam ochotę i inne jego powieści, gdyż dopiero, gdy założyłam blog spacer po innych blogach pozwolił mi odkryć jego dorobek literacki.
UsuńNie czytałam tych pozycji.
OdpowiedzUsuńJak pójdę do biblioteki to nie wyjdę z niej bez maksymalnej liczby książek, choć w domu na półkach leżą sobie książki do przeczytania.
Tak to już jest z molami książkowymi:)
To takich moli pożywka. Nie ciuch a książka.
UsuńWłaśnie, ta pokusa.
OdpowiedzUsuńNie czytałam ale ciekawa jestem Twojej opinii o "Niewdzięcznej pamięci" chętnie sama po nią sięgnę jeśli będzie warto.
OdpowiedzUsuńZapowiada się dość trudna lektura.
UsuńTeż uwielbiam biblioteki, ale nie wszystkie. Nie przepadam za takimi, w których dowolnie nie mogę spacerować między regałami (a są przecież takie, w którym zamawia się książkę elektronicznie i zgłasza do odbioru w wypożyczalni).
OdpowiedzUsuńU mnie już też można elektronicznie przejrzeć regały, ale jeszcze tego nie robiłam.
UsuńDostęp do regałów to najważniejsze. Przeglądanie katalogu to nie to samo.
Przeglądanie elektroniczne regałów jest ok, ale ja mówię o bibliotekach, w których nie można zrobić nic poza tym. Czytelnik nie ma żadnego dostępu do regałów. Nie lubię takich bibliotek.
UsuńMiło czyta się komentarze :)
OdpowiedzUsuńPamiętam swoje dzieciństwo, kiedy przychodziłam do szkolnej biblioteki. Uwielbiałam ten klimat. Dzisiaj pozostały mi przesyłki z Polski oraz internet.
Serdecznie pozdrawiam :)))
A biblioteka w Dublinie?
UsuńPo Trylogię nie wiem czy bym sięgnęła - poczekam na twoją opinię. Jednak Żona pilota to tytuł który chętnie bym przeczytała. Widzę, że Niewdzięczna pamięć zapowiada się równie ciekawie.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury i czekam z niecierpliwością na opinie.
Trylogia przeraża objętością, ale chyba się będzie dobrze czytać.
UsuńTrylogię...uwielbiam, w ogóle Waltariego kocham, acz wolno się to....dzieło (bo jak inaczej nazwać) monumentalne czyta. Mam nadzieje, że przypadnie Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że przypadnie, a nabieram coraz większej ochoty na Waltariego, którego w zasadzie nie znam.
OdpowiedzUsuńCoś mi ta żona pilota mówi, tylko nie wiem czy czytałam czy oglądałam Coś mi pamięc szwankuję, chyba zacznę ją ćwiczyć
OdpowiedzUsuń