Jeszcze tym razem nie o książce, gdyż post o o książce Jacka Getnera "Pan Przypadek i celebryci" dopiero zaczyna powstawać chociaż już w kolejce czeka właśnie skończona "Na prastarej ziemi" Amitava Gosha, ale niestety trochę mnie rozprężył czas świąteczny, który tym razem trwał bardzo długo i sprawił, że nie mogę się zmobilizować do pisania.
Czytając post u Viv z Krakowskiego czytania o książce " Nowy Jork zbuntowany. Miasto w czasach prohibicji, jazzu i gangsterów" autorstwa Ewy Winnickiej przypomniał mi się film "New York, New York" z Lizą Minnelli i tytułowa piosenka z tego filmu, a ponieważ jesteśmy znów w okresie karnawału, który w tym roku potrwa długo dedykuję ją wszystkim, którzy do mnie dzisiaj zaglądną.
Powróćmy na moment do klimatu tamtych lat.
Jak ja tego dawno nie słyszałam! :D Cudowny głos!
OdpowiedzUsuńZgadzam się - głos miała świetny.
UsuńMoże jednak jeszcze ma? przecież żyje.
UsuńAle "Kabaret" to jej najlepszy film (według mnie).
Tak mi się napisało, gdyż już teraz nie słyszy się jej śpiewającej.
UsuńTak, masz całkowita rację - to jej najlepszy film . Chociaż w Nowym Yorku... też świetnie wypadła.
Jakoś nie pamiętam jej z innych filmów. A jak spojrzałam w Filmweb trochę ich ma na koncie. Artur jeszcze mi coś mówi, ale niewiele. Chętnie bym sobie ją przypomniała.
Ja też znam tylko te dwa filmy, a czytając listę tytułów tak mi przyszło do głowy, że być może nawet nie były wyświetlane w Polsce.
UsuńMoże i tak być.
UsuńLiza, ona ma coś w sobie :-))
OdpowiedzUsuńTo prawda. Szkoda, że jakby poszła w zapomnienie.
UsuńAch, ta piosenka! Liza jest jedyna w swoim rodzaju! :)
OdpowiedzUsuńWarto czasem wrócić do ramotek, które sie nie zestarzały.
Usuń"New York New York" średnio mi się podobał, a "Kabaret" bardzo chętnie bym sobie przypomniała, cóż kiedy w życiu, jak w życiu, "NYNY" stoi na półce, a "Kabaretu" brak :(
OdpowiedzUsuńI ja chętnie bym do Kabaretu wróciła. Na razie mogę wrócić poprzez książki, na podstawie których powstał film.
UsuńJa też z dużą przyjemnością wysłuchałam Lizy. Świetny głos, świetny warsztat aktorski. I też przypomniał mi się "Kabaret". Jak dla mnie jeden z lepszych filmów w historii kina. A Liza tam? rewelacyjna !!!
OdpowiedzUsuńKooooocham tą piosenkę!
OdpowiedzUsuńNie mogę znaleźć Twojego maila, wiec pisze tutaj: zaglądając w najnowszy post na to przeczytałam zobaczyłam,że miałabyś ochotę przeczytać Maudie Tiptsaff. mam dwa, (trochę zszargane) egzemplarze tej książki wiec gdybyś chciała mogę Ci jeden podarować. Jakbyś była zainteresowana odezwij się na mojego maila: peek-a-boo@gazeta.pl
OdpowiedzUsuńO jak miło. Wysłałam odpowiedź.
UsuńByłam na Kabarecie w Teatrze Muzycznym w Poznaniu- i nie mogłam zapomnieć o pierwowzorze, który był niesamowity i jak poprzedniczka mogę tę ubolewać, że nie mam go na płycie. A New York, New York w wykonaniu L.M to miłe-- dla mnie zakończenie dnia (po ciężkim dniu), bo dopiero teraz wróciłam z pracy i zajrzałam :)
OdpowiedzUsuńI ja ubolewam, gdyż z przyjemnością bym do niego wracała, gdyż podobnie jak Ty uważam, że to był niesamowity film.Znakomity pod każdym względem. Film który trudno by zapomnieć.
UsuńMiło mi, że Ci umiliłam powrót do domu.
Kurcze, pamiętam, jak była na topie o.O
OdpowiedzUsuńBył taki czas i słusznie, gdyż głos , nie wiem jak dzisiaj, ale wówczas znakomity. Wczoraj na yutobie posłuchałam jej i je matki Judy Garland. Występowały też razem. Obydwie znakomicie śpiewały.
UsuńCzytając komentarze widzę, że jestem w szczęśliwym położeniu, bo mam film "Kabaret". Nagrany dawno temu na taśmie video. Jakość na pewno taka sobie ( wiadomo jak kasety tracą warstwę dźwiękową szczególnie), ale to zawsze lepsze niż nie mieć wcale. Muszę wyciągnąć z pudła i sprawdzić, co pozostało - do oglądania i słuchania. :)
OdpowiedzUsuń