13 grudnia 1981 roku obudziliśmy się w rzeczywistości, która by się nam wówczas nawet nie przyśniła.
Powspominajmy ten czas w przeddzień bolesnej rocznicy tego dnia.
Zastanawiam się co wie ten wyż demograficzny o stanie wojennym. Mój syn urodził się już po stanie wojennym i o ile dobrze wiem ze szkoły wiedzy o nim nie wyniósł, a wydawałoby się, że chodził do dobrego liceum.
A dlaczego mają nie czytać skoro dla młodego pokolenia tamte czasy to przeszłość, której nie przeżyło i na temat, której w większości ma blade pojęcie, a dzisiaj generał jest przecież doradcą Prezydenta.
Ja stanu wojennego pamiętać nie mogę. Pamiętam tylko wyraz twarzy Mamy, kiedy opowiadała o tamtych dniach... I masz rację, w szkole o tym nie uczyli, Wszystkiego dowiedziałam się od rodziny albo na własną rękę, z książek.
Każdy z nas ma własny obraz tamtych czasów, więc tym bardziej nie liczyłabym na obiektywną naukę historii w szkole. Właśnie mamy przykład na własnym życiu, jak skomplikowane jest postrzeganie historii - niezależnie od epoki.
W pewnym sensie zgadzam się z Tobą Elu. Chodzi jednak o ujęcie w historii uczonej w szkole również tego okresu i poprzedniego. By nie kończyć tej historii na drugiej wojnie światowej, a może tak nie jest - moja wiedza w tym zakresie jest obecnie żadna. Jeżeli jednak tego nie ma to znaczy, że chodzi jednak o zatarcie pamięci. I same rocznice tu niewiele pomogą.
Pamiętam i im tego nie zapomnę. Rzetelną wiedzę czerpie się z domu rodzinnego, potem można uzupełniać. Przemiany lemingów dokonują się z taką częstotliwością, jak główna wygrana w totka.
Wiedza wyniesiona z domu daje podwaliny myślenia. Jednak takich domów już w socjalizmie było mało a obecnie jest ich coraz mniej. Chociaż cały czas liczę na to, że pokolenie wieku średniego/ 30-40 latki/ zacznie w końcu myśleć nie tylko konsumpcyjnie. Ale co się musi stać, by tak było, bo na razie nawet to, że emerytur prawdopodobnie mieć nie będą im nie wystarcza.
Wczoraj na Historii słuchałam wspomnień o o nocy z 12 na 13, o tym, że o 23 przerwano łączność a w eterze było słychać, że coś się szykuje, a po 12 zapukali w Gdańsku do tych, którzy trochę wcześniej skończyli obrady. Człowiek, który wspominał przeżył już na wstępie chwilę grozy , gdy zomowiec spojrzawszy na jego obrączkę powiedział mu, że już się mu nie przyda.
Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.
Urodziłem się w głębokim stanie wojennym, stworzyliśmy ciekawy, "wojenny" rocznik, w dodatku z wyżu demograficznego :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co wie ten wyż demograficzny o stanie wojennym.
UsuńMój syn urodził się już po stanie wojennym i o ile dobrze wiem ze szkoły wiedzy o nim nie wyniósł, a wydawałoby się, że chodził do dobrego liceum.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA dlaczego mają nie czytać skoro dla młodego pokolenia tamte czasy to przeszłość, której nie przeżyło i na temat, której w większości ma blade pojęcie, a dzisiaj generał jest przecież doradcą Prezydenta.
UsuńJa stanu wojennego pamiętać nie mogę. Pamiętam tylko wyraz twarzy Mamy, kiedy opowiadała o tamtych dniach...
OdpowiedzUsuńI masz rację, w szkole o tym nie uczyli, Wszystkiego dowiedziałam się od rodziny albo na własną rękę, z książek.
Sądząc po tym w jakiej Polsce przyszło nam żyć wydaje się celowe przemilczanie na lekcjach historii współczesnej historii naszego kraju.
UsuńNiestety...:-(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKażdy z nas ma własny obraz tamtych czasów, więc tym bardziej nie liczyłabym na obiektywną naukę historii w szkole. Właśnie mamy przykład na własnym życiu, jak skomplikowane jest postrzeganie historii - niezależnie od epoki.
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie zgadzam się z Tobą Elu. Chodzi jednak o ujęcie w historii uczonej w szkole również tego okresu i poprzedniego. By nie kończyć tej historii na drugiej wojnie światowej, a może tak nie jest - moja wiedza w tym zakresie jest obecnie żadna.
UsuńJeżeli jednak tego nie ma to znaczy, że chodzi jednak o zatarcie pamięci. I same rocznice tu niewiele pomogą.
Pamiętam i im tego nie zapomnę. Rzetelną wiedzę czerpie się z domu rodzinnego, potem można uzupełniać. Przemiany lemingów dokonują się z taką częstotliwością, jak główna wygrana w totka.
OdpowiedzUsuńWiedza wyniesiona z domu daje podwaliny myślenia. Jednak takich domów już w socjalizmie było mało a obecnie jest ich coraz mniej. Chociaż cały czas liczę na to, że pokolenie wieku średniego/ 30-40 latki/ zacznie w końcu myśleć nie tylko konsumpcyjnie. Ale co się musi stać, by tak było, bo na razie nawet to, że emerytur prawdopodobnie mieć nie będą im nie wystarcza.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńi nie było teleranka a u drzwi stanęła załoga G i miś Kolabor ...
OdpowiedzUsuńświeczkę trza zapalić dziś
z szacunkiem
Braszka
Wczoraj na Historii słuchałam wspomnień o o nocy z 12 na 13, o tym, że o 23 przerwano łączność a w eterze było słychać, że coś się szykuje, a po 12 zapukali w Gdańsku do tych, którzy trochę wcześniej skończyli obrady. Człowiek, który wspominał przeżył już na wstępie chwilę grozy , gdy zomowiec spojrzawszy na jego obrączkę powiedział mu, że już się mu nie przyda.
Usuń