poniedziałek, 21 października 2013

Szwy - Wacław Holewiński o konieczności rozliczania zdarzeń z przeszłości .

Wydawnictwo Zysk i S-ka  2013 rok






    
    "Nie wydaje  się panu, że czas już zamknąć okres rozliczeń? Że to ciągłe rozgrzebywanie ran nikomu nie służy? Że dla nas wszystkich lepiej byłoby przyjąć formułę wybaczenia?
      Rozumiem, że chce mnie pan sprowokować. Czy wyobraża pan sobie budowę państwa na kłamstwie, na nierozliczonych zbrodniach, na życiu bez pamięci? To nie jest formuła, którą mógłbym zaakceptować".[...]

     Odpowiedzi na zadane pytanie udziela bohater książki, pisarz, były opozycjonista  z lat 80-tych,  który nie godzi się z rzeczywistością jaka nastała w Polsce po latach walki o wolność. Rzeczywistości,  w której oprawcy z tamtych lat nie ponieśli konsekwencji za swoje zbrodnie, gdy ich ofiary milcząc od lat wołają o sprawiedliwość,  a wręcz przeciwnie, mają się znakomicie. Szczególnie byli decydenci z UB, którzy skrzętnie tuszowali takie zajścia o jakim ma traktować książka bohatera "Szwów".
          Książka, której akcja toczy się w 2011 roku,  jest wielowątkowa a jej bohater  to alter ego samego Wacława Holewińskiego, który urodzony jak jego książkowy odpowiednik w 1956 roku był działaczem przedsierpniowej opozycji demokratycznej, współpracownikiem KSS KOR , w stanie wojennym internowanym a w 1984 roku. aresztowanym. Kanwą zaś, na której osnuta jest powieść jest tragiczne wydarzenie z 1985 roku, w którym z rąk milicjantów zginął, zakatowany na śmierć student Politechniki Gdańskiej, pochodzący z Olsztyna Marcin Antonowicz, w książce jest to Tomasz Miteńka, który nie posiadając dowodu osobistego nie mógł się wylegitymować. Śmierć przez utopienie  poniósł również jego kolega, który był świadkiem jego aresztowania. Drugi świadek wyemigrował do Kanady. Sprawcy nigdy nie zostali ukarani. Tomasz Miteńko i jego koledzy to zdaniem bohatera książki jedne z wielu, bardzo wielu ofiar stanu wojennego, niepotrzebnych ofiar, za które nikt nie poniósł odpowiedzialności.
           Maks, gdyż takie imię nosi pisarz, zbiera materiały do swojej książki, która ma przypomnieć historię Tomasza Miteńki i w tym celu próbuje dotrzeć do ludzi znających zamordowanego chłopaka, i dokumentów, które są w posiadaniu IPN. Po tylu latach nie jest to  prosta sprawa więc to co już nigdy nie będzie można poznać musi dopisać w tej historii sam uruchamiając swą wyobraźnię i doświadczenia, gdyż  i on mógł być na miejscu swego bohatera. Wyobraża więc sobie min. te chwile, gdy Miteńka przebywał już w milicyjnej nysie, a świadkami rozwoju sytuacji byli już tylko katujący go milicjanci, gdyż tego nie ma możliwości się dowiedzieć chociaż dociera do jednego z nich.
 W trakcie  zbierania materiałów do książki  spotyka się  z jednej strony ze  zdziwieniem, że chce wracać do tematu już dawno przebrzmiałych, które powinny już być wybaczone i zapomniane, że chce być oskarżycielem z drugiej zaś strony z wrogością, która przejawia się również w czynach skierowanych przeciwko niemu, a mających za zadanie odwieść go od pisania i publikowania książki. Pisarz jednak odpowiada, że od oskarżania jest prokuratura, on zaś chce tylko w swej  książce, która nie ma być powieścią dokumentalną, przypomnieć tragiczne wypadki jakie miały miejsce,  nie dać zapomnieć o zbrodni, bo jak uważa  to jest między innymi rolą pisarza. Nie twierdzi jednak, że ma taką nadzieję, że jego książka być może zainspiruje wymiar sprawiedliwości.
               W książce Holewińskiego mamy do czynienia z trzema przeplatającymi się planami a są nimi teraźniejszość i przeszłość oraz dziennik prowadzony przez Maksa zwany "dziennikiem z rozdartego podbrzusza".
Teraźniejszość to głównie zbieranie materiałów do książki i gorący romans z osiemnaście lat młodszą Joanną, która reprezentuje tu pokolenie, które żyje głównie dniem dzisiejszym i własnymi problemami, dla której jego książka  to niepotrzebne babranie się w przeszłości, które na dodatek zagraża być może nawet jego życiu. Aby było bardziej intrygująco Joanna, o ironio losu, okazuje się być córką byłego prominentnego ubeka, czego Maks nie wyśnił w najczarniejszych snach.
Przeszłość zaś to wspomnienia osób, a między innymi matki i dziewczyny Tomka, lekarza, który sporządzał protokół z obdukcji, księdza, który dokonywał pochówku, z których Maks czerpie wiedzę o bohaterze swej książki i przebiegu tamtego wieczoru, gdy ten poniósł tak nikomu niepotrzebną, niezawinioną śmierć.
"Dziennik z rozdartego podbrzusza" stanowiący trzeci plan fabuły książki zawiera wstawki z osobistego dziennika, w którym Maks zamieszcza i komentuje różne wiadomości a dotyczące  min. bieżących wydarzeń ze świata polityki, gospodarki czy też kultury.To świetna lektura, z której wiele interesujących spraw może się dowiedzieć czytelnik, który nie bywał  na bieżąco z wiadomościami prasowymi czy telewizyjnymi, do takich czytelników należę i ja to też niektóre zapiski i komentarze nie tylko podniosły poziom mojej wiedzy ale i poruszyły przebijającą z nich prawdą na temat otaczającej mnie rzeczywistości.
            "Szwy" to,  jak sam Wacław Holewiński o niej się wypowiada,  bardzo osobista książka. Wszystkie wątki w niej poruszane uważa za jednakowo istotne dla jej fabuły niemniej najważniejszą sprawą jest wyrażenie sprzeciwu przeciwko temu co nam przyniosła rzeczywistość po Okrągło Stołowa. Pisze opierając się na konkretnych przykładach o tym, że ludzie posiadający ubecką przeszłość bez przeszkód weszli w koleiny III RP zapewniając tym sobie przyszłość i swoim następcom. Porusza go do głębi fakt, że ci ludzie są honorowani, odznaczani tymi samymi odznaczeniami, które nadawane są byłym opozycjonistom, że w III RP zaciera się różnicę pomiędzy ofiarą a katem.

O tytule swej książki autor w wywiadzie udzielonym Mateuszowi Rawiczowi z "Naszej Polski" tak mówi :

 - "III RP skrojono na dziwnych zasadach, dobro pomieszało się ze złem, prawda z fałszem. Prawdę i autorytety zaprogramowano i podano nam na tacy, a my jako społeczeństwo mieliśmy w to uwierzyć. Mam poczucie, że te szwy od pewnego czasu mocno się rozchodzą i spod nich wygląda kompletnie inna prawda. To, że umownie nazwane elity dogadały się, nie oznacza, że rezultat ugody się nie zmieni. Jestem przekonany, że to dosyć szybko nastąpi".

-"Szwy się prują bardzo gwałtownie i prawda o III RP jest kompletnie inna niż nam podano, chociaż mam wrażenie, że pewna część społeczeństwa chciała uwierzyć, że taka jest rzeczywistość. Szwy mają jednak to do siebie , że nie są wieczne i nie każdy napór wytrzymują, te scalające III RP już nie wytrzymują , widać to, choćby po tym jak dziś czcimy Święto Żołnierzy Wyklętych, po Marszach Niepodległości, czy po szeregu inicjatywach społecznych, które nie chcą mieć nic wspólnego z III RP. Ludzie dokonują innych wyborów niż chcieliby tego rządzący, odcinają się w dużej mierze od tego państwa."

        Obserwując to co się dzieje w naszym kraju już od lat mogę tylko podpisać się pod tym co zawarł w swej gorzkiej, demaskatorskiej książce Holewiński. Gołym okiem widać, że Polska jest cały czas zawłaszczana przez tych, którzy nigdy jak widać swej władzy nie oddali i traktują ją jak własność. W tej Polsce latami ciągną się procesy mające wymierzyć sprawiedliwość winnym stanu wojennego i tym, którzy dopuścili się w tym czasie wielu zbrodni, by w końcu zostać umorzonymi, a po tę sprawiedliwość trzeba się udawać  aż do Trybunału w Strasburgu, jak to zrobiła rodzina Pyjasa, który zginął w podobnych okolicznościach jak bohater książki Holewińskiego. To jest nie tylko oburzające to wzbudza ogromną niechęć do elit rządzących naszym krajem, z którego masowo emigrują młodzi, wykształceni  i wyjeżdżają rodziny z dziećmi, by ułożyć sobie życie tam, gdzie są do niego godne warunki.
A społeczeństwo ogłupiane jest jak kiedyś w PR-Lu w  przez czwartą władzę, którą nie wiadomo w sumie kto steruje.


"Szwy" to książka gorzka, bo prawdziwa w swym przekazie. Czyta się ją bardzo dobrze i szybko, gdyż  jej wielowymiarowa oraz intrygująca fabuła wciąga i pobudza do refleksji nad stanem w jakim się znajduje nasze społeczeństwo i kondycją rzeczywistości jaka nas otacza.


Książkę przeczytałam dzięki  uprzejmości Pani Oli z wydawnictwa
za co serdecznie dziękuję. 



_______________________________________________________________________

 Książkę  przeczytałam w ramach wyzwań : Trójka e - pik, Polacy nie gęsi....



[....] Wacław Holewiński "Szwy", ZYSK I S-K Wydawnictwo, 2013 r, str. 146


              
             
            

16 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie. Chętnie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. A po za tym tak jak napisałam dobrze się ją czyta.

      Usuń
  2. Ta pozycja akurat mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Natanno, z góry uprzedzam, że ksiażki nie czytałam (a ostatnio dowiedziałąm się, że nie leży w dobrym tonie nawiązywanie do książki, której się nie zna...). Chciałam Ci jednak powiedzieć, że świetnie poradziłaś sobie z recenzją "Szwów". Pamiętam, jak obawiałaś się jej twierdząc, że nie masz wystarczającego zmysłu politycznego, ale jak się okazuje, były to obawy nieuzasadnione :-)
    Holewińskiego chętnie bym przeczytała, ale z przyczyn obiektywnych będę musiała z tym poczekać kilka miesięcy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jeżanno. Twoja ocena jest dla mnie cenna.Przyglądałam się tej dyskusji u prowincjonalnej nauczycielki. Mocna była. Doszło do poważnej polaryzacji poglądów. Po cichu liczę na książkę,ale tym razem nie wiem czy mi się dostanie do recenzji,

      Usuń
  4. Warto naprawdę w z wielu powodów sięgnąć po tę książkę. A ja pozdrawiam życząc miłego skąpanego w słońcu jesiennego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tę książkę i uważam, że wielu ludzi powinno ją przeczytać. Naprawdę polecam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie mnie zaciekawiłaś. Świetny tekst Natanno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wciąż z rezerwą podchodzę do książek Holewińskiego, ale może powinnam ominąć intuicję i po prostu przeczytać. Ostatnio widziałam go w filmiku w doborowym towarzystwie, to może dam mu szansę. Temat jak najbardziej aktualny i bolesny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłabym bardzo ciekawa Twej opinii, gdyż ja cóż, piszę z pozycji gospodyni domowej .

      Usuń
    2. Czemu, drogi Książkowcu, z rezerwą podchodzisz?

      Usuń
    3. Ze względu na dobór bohaterów jego książek. Gdy przeczytałam sztandarową pozycję o więzieniu dla kobiet w Fordonie "Zawołać po imieniu", a potem jego "Opowiem ci o wolności", gdzie wybrał z tysięcy dwa życiorysy do opowiedzenia, byłam zdziwiona, dlaczego właśnie te. Później szukałam, kim byli bohaterowie innych powieści i znów zaskoczenie. Ale to takie moje przemyślenia. Obiecuję sobie powrót. Rzetelny powrót. Reszta ewentualnie drogą mejlową;)

      Usuń
  8. Bardzo przekonująca, błyskotliwa recenzja! Zgadzam się z Twoimi poglądami na temat dzisiejszej sytuacji w Polsce, braku sprawiedliwości i praworządności. Dziś przeczytałam gdzieś, że inna książka Holewińskiego została nominowana do Nagrody im. Józefa Mackiewicza. Od dawna zabieram się do tego, żeby przeczytać którąś z powieści tego autora. Problematyka, którą porusza w nich, jest mi bliska i jestem prawie pewna, że lektura byłaby przyjemne i pożyteczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi Beatko niezmiernie z powodu tych ciepłych słów.
      Po przeczytaniu tej książki pomyślałam, że warto przeczytać i inne jego książki.
      Na blogach prezentowana już była jego książka "Opowiem Ci o wolności" i miała pozytywne opinie.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.