źródło |
Moja książka wydana w 1974 roku w Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich przez Wydawnictwo Poznańskie przeleżała w biblioteczce wiele lat. Podchodziłam do niej pewno ze dwa razy i odkładałam. Musiałam po prostu dojrzeć do tego by ją przeczytać i teraz postanowiłam po nią sięgnąć w ramach aż trzech wyzwań czytelniczych. I zgadzam się z tym co wyżej przytoczyłam; powieść jest niezwykła, urzekająca swą liryką i baśniowością oraz poetyckim pięknem .
Nie zgadzam się jednak z tym co przeczytałam na portalu lubimy czytać, że jest to książka dla dzieci i dorosłych. Owszem, konwencja w jakiej została napisana sprawia, że czyta się ją jak zbiór baśniowych opowieści, ale tematyka w nich poruszana i język jakim zostały napisane z pewnością dla dzieci byłyby zbyt trudne .
Na książkę składa się wstęp, w którym pisarka prezentuje nam jej głównego bohatera, czyli Gostę Berlinga, proboszcza pewnej parafii w jakiejś zapadłej gminie zachodniej Varmlandii. Proboszcz ten nie sprostał swoim obowiązkom w trudnej pod wieloma względami parafii, rozpił się, hulał z kompanami, niedbale wykonywał lub wcale nie wykonywał swoich obowiązków wskutek czego, mając świadomość, że zostanie usunięty z parafii przez biskupa, sam ją opuścił. W ten sposób stał się wyrzutkiem społecznym, taki bowiem los czekał w tamtych czasach w Szwecji wypędzonego księdza.
Jako błąkający się żebrak, nazywany szalonym proboszczem, który okradł, by mieć na wódkę, nawet małą dziewczynkę został uratowany z opresji przez majorową z Ekeby, najpotężniejszą i najbogatszą kobietę Varmlandii, która była dobrodziejką całej okolicy. Ta, zdesperowanego, marzącego już tylko o śmierci Gostę zabrała do siebie, gdzie został jednym z rezydentów w jej siedzibie. Na początku próbował zmienić coś w swoim życiu, osiąść na swoim i utrzymywać się z pracy własnych rąk, zakochawszy się chciał się ożenić, ale gdy ukochana jego zmarła stwierdził, że jako wyklętemu proboszczowi pozostaje być tylko rezydentem u majorowej.
I po tym wstępie otrzymuje czytelnik 36 niezwykle poetyckich rozdziałów, a w każdym z nich rozgrywającym się w baśniowej scenerii, surowej aczkolwiek pięknej Varmlandii, 36 opowieści, w których wprowadzona przez Selmę Lagerlof narratorka wspomina co się działo w Ekeby przez jeden rok od czasów sławetnej wigilii, na którą Gosta Berling zaprosił złego Sintrama z Forsu, który jak wszyscy ogólnie wiedzieli miał konszachty z diabłem.Podpisany przez Berlinga z Sintramem pakt sprawił, że w Ekeby rozpanoszyło się zło, które z czasem objęło całą Varmlandię. Każdy z rozdziałów opowiada inną historię, ale wszystkie łączy jedna postać a jest nią Gosta Berling, który jako człowiek elokwentny, obyty i pełen męskiego uroku był pożądany w okolicznych towarzystwach, chociaż pozbawiony skrupułów uwodził kobiety, i mimo woli przyczyniał się do komplikowania sytuacji, czyniąc więcej zła niż dobra. A godne zauważenia jest w tym miejscu, że ziemiaństwo Varmlandii lat 20 - tych XIX wieku , jak nam to książka ukazuje, umiało się bawić. Często i przy różnych okazjach organizowano bale, na których bywała i bawiła się świetnie cała okolica.
W "Goście Berlingu" Selma Lagerlof stworzyła całą plejadę postaci.Postaci intrygujących, charakterystycznych, każda z nich jest starannie zarysowana i bywa targana silnymi emocjami. Są to postaci mocne, pełnokrwiste i nieprzewidywalne w swoich reakcjach.Zawarła również sporo malowniczych opisów przyrody i miejsc rozgrywania się akcji. Wszystko to sprawia, że książka fascynuje swą niezwykłą treścią i jej czytanie daje wiele przyjemności.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
Ale wykopalisko!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze kiedys bede mogla przeczytac:)
"Gosta Berling" to książka, do której się przymierzam od 30 lat :))) więc nieco podobnie jak to u Ciebie było.
OdpowiedzUsuńWiem, że warta przeczytania, ale jakaś taka trudna mi się wydaje. czekam na złapanie fazy na sagi i może wtedy?
Mnie się też tak zawsze wydawało, a poza tym co ciekawe miałam zupełnie inne wyobrażenie o książce, gdyż pewno za każdym razem przeczytałam tylko wstęp.)
UsuńTeraz mi wbiłaś klina - trzeba przeczytać!
OdpowiedzUsuńKiedyś "Gosta Berling" - jako książka o księdzu, który zbłądził była na tzw. indeksie kościelnym podobnie jak "Szerszeń", ale to było dawno temu.
UsuńKsiążka jest warta przeczytania.