sobota, 10 listopada 2012

Ostatni brzeg - Nevil Shute.)




     W niedługim czasie po zakończeniu II wojny światowej coraz bardziej dawała o sobie znać rywalizacja radziecko-amerykańska. Był to początek "zimnej wojny", w efekcie której trwał  nieustanny "wyścig zbrojeń", w tym szczególnie w zakresie  posiadania broni jądrowej. Rywalizacja ta niejednokrotnie  stawiała świat w obliczu wojny nuklearnej i III wojny światowej szczególnie w latach 50 i 60 - tych ubiegłego stulecia. Groźba  tej wojny była wówczas całkiem realna i  książka Nevila  Shute napisana przez niego w 1957 roku stała się dramatycznym krzykiem protestu  przeciwko szaleństwu, jakiemu poddawały się światowe  mocarstwa  zbrojąc się w broń nuklearną i przeprowadzając liczne próby jądrowe nie bacząc na to jakie skutki taka wojna przyniosłaby ludzkości.
     "Ostatni brzeg", w którym Shute zawarł straszliwą wizję zagłady ludzkości wskutek wybuchu wojny atomowej  stał się  ostrzeżeniem dla wszystkich i dla tych, którzy by ją wywołali, i dla tych których by  unicestwiła niezawinienie.
    Akcję książki  Shute umiejscowił w Australii, a właściwie w Melbourne i jego bliskich okolicach,  w 1961 lub 62 roku  po wojnie nuklearnej, która kilka miesięcy wcześniej wybuchła na półkuli północnej i trwała niecałe 40 dni. Wskutek złego rozpoznania  agresora, który zbombardował Waszyngton, Stany Zjednoczone zaatakowały Rosję bombardując Leningrad, Odessę oraz  ośrodki nuklearne i wszystko potoczyło się już zarówno błyskawicznie jak i bezsensownie. Do wojny dołączyły Chiny i  północ została zasypana różnego rodzaju bombami nuklearnymi co spowodowało rozprzestrzenienie się potężnego  promieniowania zabijającego ludność chorobą popromienną. Gdy na północy już życie nie istnieje na samym południu Ameryki Południowej, Afryki i Australii ludzie żyją ze świadomością, że za kilka miesięcy również i oni muszą umrzeć, gdyż prądy równikowe mieszając powietrze powodują, że promieniowanie musi wcześniej lub później dotrzeć i tu. 
     Głównymi bohaterami książki są cztery osoby, w tym młode małżeństwo Holmesów, Peter i Mary, oraz Dwight Towers i Moira Davidson. Moira jest córką hodowcy bydła, dziewczyną, która nie widząc przed sobą przyszłości za dużo pije spędzając czas na spotkaniach towarzyskich, do czasu gdy pozna Dwighta. Holmesowie mieszkają na wsi ze swoją maleńką córeczką, Peter jest oficerem łącznikowym australijskiej  marynarki wojennej, a Dwight kapitanem jednego z dwu pływających jeszcze  amerykańskich okrętów podwodnych USA, na który zamustrowany również zostaje Holmes, by razem jeszcze odbyć dwa rozpoznawcze i badawcze rejsy, głównie pod kątem istnienia życia i natężenia napromieniowania na północy. Informacje jakie zdobywają są jednoznaczne; oznak życia na półkuli północnej, a także poniżej równika  brak,  a napromieniowanie utrzymuje się w dalszym ciągu na wysokim poziomie. 
     Mimo zbliżającego się nieuchronnie końca  życie na tym "ostatnim brzegu" toczy się w miarę normalnie, chociaż już doskwierają utrudnienia związane z brakiem benzyny uniemożliwiającym poruszanie się samochodami, funkcjonuje tylko kolej,  a także z brakiem innych potrzebnych artykułów, które już znikąd nie mogą być sprowadzone.Nie ma chaosu ani  paniki, wszyscy spokojnie zajmują się swoimi zwykłymi zajęciami i rozmawiają bez zbytnich emocji  o tym co ich czeka. Mary Holmes zakłada i wyposaża wraz z Peterem swój ogród, ojciec Moiry ogradza  swoją farmę. W mieście odbywa się jeszcze ostatni wyścig samochodowy, a Dwight i Moira, między którymi nawiązuje się coś więcej niż nić sympatii kompletują prezenty dla jego rodziny, gdyż ten żyje nadzieją spotkania z nimi  i wybierają  się po raz ostatni łowić łososie.
    Shute w swej książce  nie epatuje nas emocjami lecz  w zupełnie beznamiętny sposób traktuje poszczególne postaci i dopiero sam jej koniec wzrusza do głębi scenami przechodzenia bohaterów  na drugą stronę zanim choroba pozbawi  ich sił i zdegraduje ich organizmy.
    Być może dzisiaj, gdy wydawać by się mogło taka wojna nam nie grozi, czego jednak   nie do końca byłabym  pewna, już ta powieść nie na wszystkich robi takiego wrażenie jakie robiła  wtedy, gdy została wydana stając się bestselerem, na podstawie której powstał słynny film pod tym samym tytułem. Niemniej nadal poraża swą  realistyczną i dramatyczną wizją zawierającą  przesłanie, które w dalszym ciągu jest aktualne.

Czytałam ją po raz drugi i po raz drugi tak samo wciągnęła mnie jej ponadczasowa fabuła.

Moja książka została wydana przez wydawnictwo Książka i Wiedza w 1975 roku. Na okładce widnieje informacja, że została napisana w 1954 roku, ale gdy szukałam  w internecie wszędzie powtarzał mi się rok  1957 rok dlatego ten przyjęłam..

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań : 










22 komentarze:

  1. 4 wyzwania jednocześnie, Natanno szalejesz! :)
    Co do broni nuklearnej, co nieco jest o niej w "Bikini" Wiśniewskiego, zwłaszcza pod koniec utworu. Ale mimo wszystko polecam książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W związku z tym, że nie czytam tak dużo jak Wy to się jedną książką wpasowywać w kilka wyzwań.Tym razem mi się udało, szkoda, że nie jest noblistą, byłoby jeszcze jedno.)

      Usuń
    2. A Wiśniewskiego może przeczytam, gdyż już kilka jego książek czytałam.)

      Usuń
  2. Koniecznie musze książki w bibliotece poszukać. Fantastyczna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś niezmiernie miła,dziękuję.)

      Usuń
    2. Drugi Amerykanski okret podwodny wyslal ostatnia wiadomosc z Montevideo. O ile dobrze pamietam byl to Miecznik

      Usuń
  3. Jak to dobrze, że ktoś pisze wreszcie o takim wspaniałym autorze jak Nevil Shute!
    Czytałam kiedyś tę książkę i bardzo mi się podobała! A potem sięgnęłam jeszcze po "Miasteczko jak Alice Springs" i też się nie rozczarowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po ponownym przeczytaniu tej książki nabrałam ochoty na inne jego autorstwa.)

      Usuń
  4. Przerażająca wizja, ale książką trafiłaś bardzo celnie w mój gust. Niezwykle ciekawa recenzja tylko zwieńczyła dzieło. Będę się za tą pozycją rozglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło, że moja recenzja okazała się przydatna.)

      Usuń
  5. Inna niż wszystkie. To mi się nasunęło na myśl po przeczytaniu recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisana w 50 latach, sama miałam 6 lat, a jaka aktualna i dobrze się czytająca, choć co niektórzy zarzucają jej nawet szowinizm, ale ja się tak daleko nie wgłębiam, tym bardziej, że były to zupełnie inne czasy niż obecne pod wieloma względami.)

      Usuń
  6. Muszę się za tą książką rozglądnąć, chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. pewnie nie trafi przed oczy akurat tych, którzy w pierwszej kolejności powinni ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja za wojenne podziękuję, choć książka wygląda na bardzo interesującą. Temat jest ciekawy i moim zdaniem na czasie - niestety.
    Ale jestem pod wrażeniem połączenia tylu wyzwań. Też staram się łączyć, ale przeważnie to są dwa - Sardegna i Tydzień bez nowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojna w tej książce to przeszłość mająca wpływ na rozwój wypadków.
      Faktycznie tym razem udało mi się kolokwialnie się wyrażając obskoczyć kilka wyzwań i jeszcze jedno tu nie zaznaczone - 52 książki.)

      Usuń
  9. Chodzi mi po głowie, że chyba była w domu ta książka... ale na pewno jej nie czytałam. Może się rozejrzę, to zawsze ciekawe poobserwować, jak zachowują się ludzie w sytuacji ekstremalnej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam kiedyś film na podstawie tej książki. Zrobił na mnie duże wrażenia. Już od dawna mam ją w swoich planach czytelniczych - ale zawsze coś innego się pojawia i zapominam o niej. Dziękuję, że mi przypomniałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam też inną książkę tego autora, i czeka na opinię. Też bardzo interesująca z czasów II wojny światowej.

      Usuń
  11. Witam, muszę napisać na zajęcia pracę dot. tej książki, a nie mogę przez nią przebrnąć, mogłabym prosić o kontakt? (mail: skorzak.patrycja@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  12. ./go/anonymouscommentshelp
    javascript:void(0)
    javascript:void(0)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.