poniedziałek, 6 sierpnia 2012

"Wiktoria" - wielka niespełniona miłość.)



             Twórczości Knuta Hamsuna, a właściwie Knuta Pedersona,  nie znam  a jedyną jego  książkę o jakiej do tej pory słyszałam był "Głód".

 Jakoś nigdy nie potrafiłam się przekonać, by chociaż do niej zajrzeć, mimo że od lat mam ją w domu.



Za pronazistowskie poglądy  i popieranie przed II Wojną Światową, i w jej trakcie,   Adolfa Hitlera Hamsun po wojnie był sądzony  i poddany ogólnonarodowemu ostracyzmowi. Potępiony za kolaborację żył w odosobnieniu . Odsyłano mu nawet jego książki.
Dzisiaj jest uważany za jednego  z największych pisarzy norweskich, powszechnie jest czytany i podziwiany  i wymieniany  w jednym szeregu z Sigrid Undset i Henrykiem Ibsenem.

Sądzę, że najwyższa pora  by w zalewie dzisiejszych nowości, których większość nie zapisze się złotymi zgłoskami w literaturze,  sięgnąć również  po książki pisarzy uznanych  a w szczególności  noblistów, a Knut Hamsun jest Noblistą z 1920 roku.

     Przeglądając swoje zbiory stwierdziłam, że w biblioteczce mam nie tylko jego "Głód",  ale również "Wiktorię" wydaną przez Wydawnictwo Książka i Wiedza w 1989 roku, w serii Koliber  .
I właśnie tę niewielką książeczkę ostatnio  przeczytałam, a zrobiłam to w ramach wyzwania tydzień bez nowości.

     Mimo, iż książeczka  nosi tytuł " Wiktoria", jej głównym bohaterem  jest Janek, syn młynarza, który od dzieciństwa wychowywał się w cieniu sąsiadującego z młynem dworu i jego mieszkańców, a w tym swoich  prawie rówieśników, Wiktorii i jej brata. Janek, samotny jako dziecko a przy tym obdarzony niezwykle wrażliwą naturą  i wyobraźnią, żył w dużej symbiozie z otaczającą go przyrodą doskonale odnajdując się w każdej z pór roku, prowadząc bogate życie wewnętrzne i wymyślając sobie zabawy. Obiektem jego uczuć od najmłodszych lat była dziewczynka z dworu, Wiktoria, a i ta podzielała jego uczucia,  lecz obydwoje posiadali dumne charaktery, które sprawiały, że trudno im było w kwestii miłości się porozumieć i chociaż sobie ją wyznali wciąż byli jej niepewni  a głównie nie był jej pewien Janek, gdyż niejednoznaczne zachowanie Wiktorii różnie sobie interpretował.
         Na przeszkodzie miłości Janka i Wiktorii stanęły jednak względy nierównego pochodzenia społecznego i nic nie dało, że Janek  całe lata poświęcił na naukę i studia w mieście, a nadto obdarzony weną twórczą został uznanym poetą i pisarzem.
Wiktoria zmuszona została do zaręczenia się z porucznikiem,  synem bogatego szambelana, którego pieniądze miały uratować fatalną sytuację finansową dworu, a wówczas zdesperowany Janek również zdecydował się na zaręczyny z dziewczyną, którą jako dziecko uratował od utonięcia.
Finał książki jest  na równi dramatyczny jak i zaskakujący. 

         Dzięki tej lekturze  przyswoiłam sobie trochę/ bardzo niewiele/ wiadomości na temat stylu w jakim pisał Knut Hamsun, który po wydaniu swojej pierwszej powieści został uznany za prekursora modernizmu w literaturze, ponieważ nikt przed nim nie pisał w ten sposób. Również i "Wiktoria” utrzymana  jest w stylu modernistycznym i zawiera takie techniki pisarskie jak monolog wewnętrzny, strumień światła  i  monolog dramatyczny. Janek żyje jakby w dwu rzeczywistościach, zewnętrznej i wewnętrznej a na dodatek akcja książki przeplatana jest  tym co on sam pisze .

          "Wiktoria" to, napisana bardzo krótkimi , czytelnymi  zdaniami, liryczna opowieść o niespełnionej miłości, którą warto przeczytać.

Książkę przeczytałam również w ramach wyzwania z półki.

15 komentarzy:

  1. Uśmiechnęłam się na te przeszukiwania i odkrycia we własnej biblioteczce. Skąd ja to znam? Koliber maleńki, ale atrakcyjny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie jest jednak pełne przypadków. Nie dalej jak wczoraj natknęłam się właśnie na cytat z tego opowiadania i szukałam polskiego przekładu... A tu patrzę i widzę: przeczytałaś. A czasami, wygrzebując różne starocie, myślę sobie: tego już nikt chyba nie czyta:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego autora nie znam w ogóle, ale ze wstydem przyznaję,niewielu znam autorów skandynawskich (oprócz współczenych kryminałów)choć bardzo ich cenię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i "Głód", i "Wiktorię", miałam nawet dokładnie to samo wydanie:) Szału nie było, ale czasem ciekawie jest poznać coś zupełnie innego, niż to, po co sięgamy na co dzień:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Styl jakim napisana jest książka dla nas jest już trochę archaiczny stąd trudno zachwycać się nią.

      Usuń
  5. Piękna recenzja, sama również często sięgam po zapomniane pozycje, tytuł już zanotoowany:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytalam ksiązki, nie znam autora... Z wielką chęcią się z nim zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie słyszałam o tym pisarzu, imię ma nieszczególne. Ale rozejrzę się po bibliotekach, bo brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam jego "Głód", który średnio mi się podobał, za to "Błogosławieństwo Ziemi", och, te książkę to od deski do deski wciągnęłam w trybie błyskawicznym. Gorąco polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż miło mi się czytało tą recenzję. ;)
    Czuję się zachęcona do tej lektury. Wpisuję na listę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem bardzo zdziwiona że poczułam się zachęcona do tej pozycji, wydawałaby się zupełnie nie w moim stylu

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zetknęłam się jeszcze z tym autorem. A swoją drogą chętnie u siebie pobuszuję w poszukiwaniu zapomnianej książki :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takich mnóstwo. A Tobie życzę efektynego buszowania. Napisz o tym na blogu.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.