sobota, 21 lipca 2012

Oplątani Mazurami - Katarzyna Enerlich.)


 " W czasach babci Hildy wszystko było inne.Ludzi oceniało się nie za słowa, ubiór czy sposób bycia.Najważniejsze były czyny, niektóre bardzo przyziemne.Ale ta przyziemność była istotą bytu."  - cytat z opowiadania tytułowego "Oplątani Mazurami" .


     Tę niewielką książeczkę zawierająca 17 opowiadań Katarzyny Enerlich przybliżających nam Mazury  i ludzi je zamieszkujących w czasach, gdy były częścią Prus Wschodnich , a także bardziej nam  współczesnych , nabyłam za śmiesznie niską cenę na wyprzedaży w jednej z księgarni internetowych. Zastanawiałam się czy ją mimo tak niskiej ceny kupić, gdyż nie bardzo wiedziałam czego się mogę spodziewać , chociaż sama okładka przyciągała mój wzrok, jednakże
gdy pojawiła się druga książka Pani Enerlich w tej księgarni ,też w  wyprzedaży, postanowiłam kupić je obydwie tym bardziej, że już co nieco zapoznałam się z ich recenzjami.

     Okazało się, że bardzo dobrze zrobiłam. Opowiadania przeczytałam błyskawicznie i dałam się oplątać Pani Katarzynie Enerlich jej Mazurami , mimo iż nie mam z nimi nic wspólnego i byłam tam tylko raz , i to tylko jeden dzień. Nie chodzi jednak o te dzisiejsze Mazury lecz te właśnie z opowiadań Pani Katarzyny , czyli te kiedy zamieszkiwała je rdzenna ludność polsko i niemieckojęzyczna.

    Pani Katarzyna , wywodząca się z rodu, którego korzenie sięgają Prus Wschodnich , sama kocha  przeszłość Mazur i to  wyraźnie daje się wyczuć w jej opowiadaniach, które czyta się jak klechdy , które ja uwielbiałam w dzieciństwie.

    Prawie każde opowiadanie to mała perełka literacka napisana pięknym , bardzo sugestywnym językiem  i przesiąknięta nostalgią za tym co minęło. Za ludźmi, którzy odeszli w zapomnienie a w raz z nimi zwyczaje i obyczaje, do których dzisiaj bywa tęsknimy nie zdając sobie czasem nawet z tego sprawy.

   Ta książeczka zostanie w moim zbiorze i pewno jeszcze nie raz poczytam o tym jak było na Mazurach wówczas  gdy okoliczni mieszkańcy jeździli nie do Mrągowa lecz  do Sensburga .


Opowiadania przeczytałam w ramach wyzwania sardegny trójka e-pik

7 komentarzy:

  1. Opowiadań wręcz nie cierpię. Ale najwyższy czas się do nich przekonać. Może ta pozycja będzie tą kluczową? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna recenzja książek pani Katarzyny - czyli w najbliższym czasie muszę zapoznać się z jej twórczością, bo tak ciągle tylko czytać po okolicach (znaczy po blogach ;)) bez znajomości tematu zaczyna mnie denerwować :)

    Gratuluję osiągnięć w wyzwaniu, ja utknęłam w paranormalu (i to z przyczyn nieoczywistych), natomiast opowiadania leżą i patrzą się na mnie z wyrzutem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto ją poznać osobiście.Mam też przeczytany" Czas w dom zaklęty" i niedługo coś tam jak zwykle napisze.)

      Usuń
  3. Ja to raczej nie interesuję się MAzurami :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako że mój ostatni konkurs, w którym do zdobycia była książka "Marzyciele i pokutnicy" mógł naruszać warunki organizowania takiego przedsięwzięcia, jestem zmuszona wycofać wszystkie dotychczasowe zgłoszenia i na nowo ogłosić zasady zabawy. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie, i zgłosicie się do zabawy jeszcze raz na nowych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. cudna okładka, zachęca do książki na równi z recenzją

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.