W minionym, 2018, roku jedyne moje postanowienie odnosiło się do stanu posiadanych książek i mówiło......nie kupuj więcej książek, bo i tak wszystkich wartych przeczytania, które posiadasz, nie zdążysz przeczytać. I w zasadzie trzeba przyznać, że w pierwszym półroczu poszło mi prawie gładko, gdyż kupiłam tylko jedną a była nią "Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej" Janiny Lesiak .
W drugim półroczu nabyłam ich troszkę więcej, ale ogólnie rzecz biorąc przynajmniej mogę powiedzieć, że więcej przeczytałam niż kupiłam.
Po obejrzeniu świetnego, biograficznego, filmu p.t. "Anioł przy moim stole" nie potrafiłam się oprzeć książkom Janet Frame, tym bardziej, że udało mi się wszystkie cztery nabyć tanio na jednej aukcji na allegro i to w jednej z moich ulubionych serii wydawniczych. Do czytania pozostała mi jeszcze tylko powieść Frame p.t. "Twarze w wodzie"
Za kolejne cztery się usprawiedliwiłam, gdyż w ten sposób pomogłam kotom...
Pokazane poniżej zaś to prezenty imieninowe. Trzy książki Elizabeth Strout, które powiększyły mi stan posiadania jej książek
i pięknie wydani przez Wydawnictwo M "Ojcowie pustyni".
A to już niezwykle sympatyczny i bogaty Mikołaj od Reni prowadzącej bardzo interesujący blog o nazwie Literackie zamieszanie......
i od Pana Jacka Getnera.....
W miłościwie nam panującym 2019 roku nadal mam zamiar ograniczać kupowanie książek, jednak nie nie kupować, tylko ograniczać, gdyż jednak nie potrafię zrezygnować z przyjemności ich kupowania. A poza tym zamierzam zrobić poważny remanent w bibliotece domowej i pozbyć się części posiadanych, w tym również za pośrednictwem bloga. Może znajdą się chętni na nie nowości.....
Patrzę na Twoje nowe książki Aniu, oprócz Marka Hłaski nie znam prezentowanych przez Ciebie autorów. Jeszcze tyle chciałabym przeczytać... Ja też w tym roku kupiłam tylko kilka pozycji. Ograniczam, bo nie mam ich już gdzie stawiać, a i tak dwa lata temu oddałam prawie 300 książek do naszej biblioteki.
OdpowiedzUsuńMiłego czytania i moc uścisków:)
A ja wstyd przyznać dopiero próbuję poznać Hłaskę...
UsuńKiedyś, przed laty też oddałam do biblioteki chyba 200 książek, moich czytadeł z ubiegłego wieku.
Dziękuję za odwiedziny i zasyłam serdeczności...
Zamierzam czytać Strout oraz Frame. Frame dzięki Tobie, ale znalazłam tylko pierwszy tom i to po angielsku, ale co tam, jak fajna książka to się przeczyta.
OdpowiedzUsuńTeraz jak już nie biorę nowości z wydawnictw to widzę już po miesiącu, że takie postanowienie o niekupowaniu nowych książek jest dobre, o ile ma się co czytać. Jeśli chodzi o książki ode mnie, to miłej lektury Ci życzę.
Ciekawa jestem jak Ci Frame pójdzie po angielsku. I jakie zrobi na Tobie wrażenie pierwsza część. Podobnie jak w przypadku Franka McCourta i u niej pierwsza część autobiografii, dotycząca dzieciństwa wydaje mi się być najbardziej emocjonująca.
UsuńKsiąki możesz zdobyć w różny sposób, gdyby Ci ich brakło do czytania .....
Twarzy w wodzie nie czytałam, ale pozostałe Frame tak. Lata temu. Jednak bardzo pozytywnie wspominam.
OdpowiedzUsuńMam nawet wrażenie, że książki przeczytane te iks lat temu pamiętam lepiej niż te czytane obecnie, niestety...
Mam identyczne wrażenie....być może teraz bardziej nas wszystko rozprasza...
UsuńMuszę wrócić do Frame.
OdpowiedzUsuńI ja chyba będę do nich zaglądać....ze względu na naturę Frame, jej bogate życie wewnętrzne a także niezwykle bogatą wyobraźnię momentami to co napisała trudniej mi się odbierało. Ale bo też ja jestem ogromnie prozaiczna.
UsuńPiękny prezent od Reni.
OdpowiedzUsuńTo prawda.... na dodatek mogłam sobie sama wybrać...
Usuń