Jak ja ogromnie nie mam kiedy tutaj pisać! Opieka nad mamą męża i zwykłe zajęcia domowe, które tam wykonuję, mnie bardzo pochłaniają a wieczorem jesienią, gdy za oknem robi się szybko ciemno czuję się klaustrofobicznie i zbyt zmęczona, nawet na wieczorne, gdy już mam wolne, czytanie czy oglądanie.
Dlatego zdecydowałam się na dołączenie do Istagramu, czy też częściej pokazuję co czytam na FB. Ale nie chciałabym, by mój blog umarł śmiercią naturalną. I chociaż, jak zaobserwowałam, ze smutkiem, nie tylko u siebie, ale i na innych blogach, że komentarze pojawiają się pod postami coraz rzadziej to jednak postaram się jeszcze potrwać w blogosferze, bo każda Wasza wizyta tutaj mnie cieszy ogromnie i ma na mnie dobroczynny wpływ.
W poprzednich dwu miesiącach udało mi się przeczytać niewiele, bo tylko sześć książek, ale również odsłuchałam ich cztery więc razem było ich aż dziesięć.
Przeczytałam :
"Chleb na wody płynące" Irwina Shawa
"Sonatę Kreutzerowską" Lwa Tołstoja
"Zbrodnię Sylwestra Bonnard" Anatola France
"Dziewczynę, która igrała z ogniem" Stiega Larssena
"Czarny książę" Borysa Pilniaka
"Tysiąc dni w Wenecji" Marleny de Blasi
Odsłuchałam natomiast cztery kolejne audioksiążki o Aghacie Raisin.
Musiałam niestety przerwać udział w wyzwaniach, w których jeszcze brałam udział, gdyż nawet jeżeli przeczytałam książki to na napisanie o nich posta brakło mi może nawet bardziej weny niż czasu.
W zakupach trochę wyhamowałam więc biblioteczka powiększyła się w ostatnim czasie o dwie nabyte pozycje ....chociaż pewno w najbliższym czasie przyjdzie paczka z górą Kolibrów. Ale je pokażę jak dotrą a dzisiaj tylko zdjęcie tych książek, które już mam :
Napaliłam się bardzo, po tym co o nich czytałam, na książki Janiny Lesiak, ale jak zwykle szukam taniej okazji, więc jak taka trafiła się na dedalus.pl, gdy przeglądałam allegro, nie omieszkałam z niej skorzystać. Dorzuciłam do tego "Kalendarze", bo razem z przesyłką nie przekroczyłam 25 zł. A teraz poluję na jej kolejne pozycje.
Panu Jackowi Getnerowi dziękuję za kolejną część przygód Jacka Przypadka, którą właśnie zaczęłam czytać......to dobra lektura na szare dni, bo zawiera, jak to się ma w tej serii detektywistycznej dużą dozę humoru i patrzenia na innych z przymrużeniem oka, co wybitnie poprawia nastrój.
Muszę przyznać, że głosowałam na inną okładkę, ale do tej się już przyzwyczaiłam i nawet zaczynam uważać, że całkiem fajna jest. Ale muszę książkę chować, przed moją drogą teściową, bo uważa, że jest paskudna .....i pyta się skąd mam tę książkę ....ha, ha.
Pozdrawiam cieplutko każdego kto tu wpadnie.......
I posłuchajmy.....
To prawda, blogi wymierają, ruch na nich jest coraz mniejszy. Cieszę się, że postanowiłaś jednak zostać. :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Agnieszko.
UsuńCzytałam wszystkie portrety literackie Lesiak. Są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńDlatego i ja chcę je przeczytać.
UsuńŻadnej z tej książki nie czytałam. Mam w planach ''Dziewczynę, która igrała z ogniem''. ;)
OdpowiedzUsuńTa część chyba jest najbardziej intrygująca...lepsza z pewnością od pierwszej.
UsuńBardzo interesująco zaczynamy czas miałaś kochana:)
OdpowiedzUsuńNawet dość......
UsuńZ przeczytanych przez Ciebie książek znam tylko Larssona.
OdpowiedzUsuńMusisz być mocno zmęczona, opieka nad inną osobą to ciężka praca. Trzymaj się ciepło☺
Bardziej znużona....zmianą nastrojów jaka przy tym schorzeniu występuje.
UsuńDziękuję Gosiu.
Mnie też bardzo brakuje czasu na czytanie i pisanie. Mnóstwo obowiązków, ponure dni - to wszystko potrafi bardzo przytłoczyć. 5-6 wpisów miesięcznie to będzie chyba na razie norma.
OdpowiedzUsuńDlatego tak bardzo cieszę się z Twojego nowego wpisu :) Mam też konto na ig, więc będziemy się tam 'spotykać'.
pozdrawiam gorąco
tommy z samotni
Miło mi, że do mnie zaglądasz i fajnie, że będziemy mogli również spotykać się na Istagramie.
UsuńOdwzajemniam pozdrowienia.
Zainteresowałaś mnie ostatnimi zakupami.
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się Basiu.
UsuńZnam Larssona, trylogię pochłonęłam jednym tchem. Jest już czwarty tom, nie wiem, przez kogo napisany, muszę poszukać opinii.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.:))
Podobno nie posiadają klimatu jaki stworzył w swych książkach Larsson. Tak twierdzą ci o je czytali.
UsuńAniu nie rezygnuj z bloga, bo rzeczywiście coraz nas mniej. Odzywaj się choć od czasu do czasu. Wiem, że taka opieka nad chorą osobą jest czasochłonna i wyczerpująca, ale może uda się blogosferę potraktować jako odskocznię od codzienności. Lubię te stare piosenki, które zamieszczasz. Tej akurat nie pamiętałam.
OdpowiedzUsuńJest odskocznią i to dużą, szczególnie, że jestem zdana w kontaktach wyłącznie na internet.
UsuńJa lubię wracać do piosenek swojej młodości stąd pojawiają się na blogu więc tym bardziej cieszę się, że nie tylko mnie one się podobają.
Mnie dziś przeszła myśl, by od nowego roku mniej pisać na blogu, mniej postów publikować...
OdpowiedzUsuńMyślę Marto, że to jest całkiem doby pomysł.....pewno na tym skorzystasz wykonując w tym czasie coś innego a równie zajmującego a może poświęcisz ten czas komuś....
UsuńCzyli wszędzie jednako :) Na czytanie czas się znajdzie, ale z pisaniem już gorzej. Może to już zmierzch blogów. Ja wróciłam, bo jednak to jest dobry pamiętnik i żal, gdyby znikł. Piszmy, Aniu i zadajmy kłam temu, że tylko obraz przemawia. Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńJak komuś pisanie idzie łatwo to takiego problemu pewno nie ma i jestem pełna podziwu dla osób, które nie tylko czytają, ale i publikują swe opinie o każdej przeczytanej książce. Mój mózg jest już ociężały i muszę mieć silny impuls, by pisać.
UsuńZmierzch blogów zapowiada również coraz mniej komentarzy...co smuci, ale jak się potraktuje swój blog jako swoisty notatnik to jakoś to jest, dlatego też jednak go piszę.
Nie tylko obraz....on słowa pisanego nie zastąpi. Może go tylko zilustrować.
Lesiak? Chyba nic nie czytałam. Piszę chyba, bo często zdarza mi się, że owszem, czytałam powieść, tylko nie pamiętam tytułu, autora...Natomiast szatę graficzną okładki kojarzę zawsze! Dlatego książki z czytnika umykają z mej pamięci szybciutko, bo okładka wyświetla się tylko raz, na początku.
OdpowiedzUsuńZ blogiem u mnie podobnie, zaglądam czasami, ale pisać nie mam czasu. Niewiele też robię zakładek i kartek. Nowe obowiązki zabierają mi mój wolny czas. Cieszę się jednak z tego, że te obowiązki sprawiają mi ogromną przyjemność.
Pozdrawiam Cię Aniu serdecznie:)
Lesiak odkryłam nie dawno i szukam tanio jej książek. Tą się mi udało kupić bardzo tanio co mnie ucieszyło.
UsuńKiedyś, dawno temu czytałam "Infantkę" J. Kraszewskiego i pomyślałam sobie, że może odświeżę tę lekturę, a później przeczytam Jasienicę, którego książkę o Annie Jagiellonce niedawno sobie nabyłam, by porównać z tą Janiny Lesiak. O jej książkach, w których pisze o kobietach będących postaciami historycznymi dużo dobrego czytałam.
Cóż, nie tylko blogowaniem człowiek żyje, a ono jednak zabiera sporo czasu, który lepiej dawkować, gdyż jest wiele innych spraw, których nie warto zaniedbywać.
Pozdrawiam Cie również Izo.
Przeglądam komentarze i się sobie dziwię, że nic Ci wczoraj nie napisałam. To jakieś niedopatrzenie. Powiem Ci, ze ja też nie lubię siedzieć wieczorami i chodzę spać troszkę później niż kury, czyli po 20.
OdpowiedzUsuńOd dawna nosze się z zamiarem przeczytania Zbrodni Sylwestra.
Ja wciąż pisuję na blogu, na Instagram nie przeszłam, ale sama rzadko komentuję inne blogu, choć przeglądam regularnie codziennie ponad 10.
I nadal pisz, bo lubię czytać Twoje opinie.A "Zbrodnię ..." Ci polecam....ja się nie spodziewałam, że to będzie tak sympatyczna lektura.
UsuńTo prawda, że czasy mamy takie zagonione, że wpada się na mniej blogów niż zazwyczaj. I ta pogoda przytłaczająca... Ale miejmy nadzieję, że grono znajomych blogerów jednak przetrwa. Byłoby jednak smutno całkowicie bez komentarzy... U siebie widzę coraz mniejszy ruch i zastanawiam się czy to już znak, żeby dać sobie spokój... Tyle, że ja to tak lubię;)
OdpowiedzUsuńZ Twoich zdobyczy Larssena i Tołstoja znam. I mam książkę Gutowskiej, bo "Cukiernia" była całkiem przyjemna, a okładka mnie urzekła. Zawartości jednak jeszcze nie poznałam.
Pozdrawiam, Anno. Życzę dużo zdrowia i - oczywiście czasu na lekturę i wypoczynek:)
Ja cieszę się bardzo, gdy widzę posty na blogach, które odwiedzam od początku swego blogowania i żywię nadzieję, że nie znikną tak jak już tyle dla mnie ciekawych, które istnieją w blogosferze, ale wpisów już na nich nie ma. Toteż Olu trwaj z nami...tym bardziej, że lubisz to miejsce. Ja też go lubię i chociaż nie mam specjalnie warunków do pisania to jednak trwam.
UsuńGutowska jeszcze przede mną...Cukiernia...również.Na razie moją trylogię przeczytała siostra.
I ja Cię pozdrawiam a także dziękuję za życzenia.
O Lesiak nie słyszałam,nic nie czytałam.W bibliotece nie ma .Fakt ,że z tym czasem jakoś tak ,że płynie nam.....za szybko.Staram się bywać na blogach ,ale czasami nie mam weny aby coś sensownego napisać. Zauważyłam ,że książki ,które czytasz to są te "mądre" takie z treścią. Ja coraz bardziej zaczytuję się i poszukuję sag rodzinnych...z tymi tajemnicami...teraz też czytam sagę.Pozdrawiam Cię cieplutko z niezbyt ciepłej Dukli.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy są takie "mądre", jak twierdzisz. Ja już czas czytadeł mam za sobą. ALE TEŻ LUBIĘ PRZECZYTAĆ COŚ LEKKIEGO.
UsuńMimo tego, że nie masz czasu to jednak dużo u Ciebie przeczytanych książek. Ja tak szybko nie czytam, ale często mam dwie , trzy pozycje w ręce. W zależności od nastroju. W szpitalu przez tydzień przeczytałam trzy. Taki pobyt to koszmar:) Wzięłam ze sobą lekką lekturę, czyli moją ulubioną autorkę - Agathe Chritie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Może dlatego, że czytam i słucham ... nawet LC mnie zaskoczyło półką przeczytanych już w tym roku.
UsuńI ja czytam kilka na raz...w dzień inną a wieczór, w łóżku inną...łatwiej się trzymającą..ha,ha.
Droga Natalio!
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że znowu man z Tobą kontakt. Bardzo Ci dziękuję.
Och, nie likwiduj bloga. Gosia ma rację. Jest nas coraz mnie. Większośc przechodzi na łatwiznę a więc na FB, Instagramy i inne portale...
Zaciekawiła mnie książka o Annie Jagiellonce. Teraz czytam Brzydką królową o Rakuszance. Kilka dni temu skończyłam Pieśń Królowej o Eleonorze Akwitańskiej.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja ostatnio rzadko bywam na blogach....opieka nad teściową zajmuje mi czas i zabiera chęci do blogowania.
UsuńPrzyznam, że brak mi niektórych blogów, bo poznikały te dla mnie ciekawsze.
Wiele dobrego czytałam o tej książce. Ja kiedyś czytałam "Infantkę" Kraszewskiego a ostatnio nabyłam sobie biografię księżniczki Anny pióra Pawła Jasienicy. Może uda mi się je porównać.
Wymienione przez Ciebie ŁUCJO też interesujące. Kiedyś historia mnie bardzo zajmowała toteż przeczytałam sporo historycznych książek.
Dziękuję Łucjo za odwiedziny i przesyłam uściski.