poniedziałek, 24 marca 2014
Rzym i książki - taka sobie wstępna relacja.
Sądziłam, że dzisiaj uda mi się już wrzucić pierwszy post o Rzymie, na początek o zwiedzaniu Placu Św. Piotra i Bazyliki, ale to nie taka prosta sprawa z wyborem zdjęć, ich usystematyzowaniem i obróbką. Zrobiłyśmy z córką ponad 700 zdjęć, ona je usystematyzowała, ale obróbka i wrzucanie ich do posta trwa dość długo, tak że jednak ten post dopiero jutro.
Aby jednak od czegoś zacząć wrzucam dzisiaj coś o czytaniu i książkach. Niestety nie udało mi się być na ulicy księgarń, a na ulicy antykwariatów, którą przeszliśmy spotkałam tylko jeden antykwariat z książkami - cała reszta z dziełami sztuki, meblami itp. Spotkałam więc tylko jedną księgarnię - antykwariat na trasie wędrówki i jeden uliczny, chociaż spory antykwariat z książkami po 5 euro - tyle, że tylko w języku włoskim - niestety.
Witryna księgarni i stoisko zewnętrzne.
Antykwariat uliczny duży i świetnie zaopatrzony w różne pozycje książkowe i albumowe, prowadzony przez Hindusa. Jest ich w Rzymie mnóstwo. Pracują w kawiarniach, restauracjach, małych sklepikach. Wszędzie można się na nich natknąć. Myślę, że był zdziwiony, gdy mu jego książkowy stragan obfotografowywałam.
Ta duża niebieska książka, na górnym zdjęciu to, świetnie wydana Pustelnia Parmeńska - Stendhala.
5 euro to dla nas sporo, gdy u nas możemy nabyć książki w antykwariatach internetowych w cenie do 10 zł.
Czytających też wypatrywałam i zauważyłam, głównie w metrze, ale było to tylko trzy osoby i jedna idąca z otwartą książką ulicą.
Więcej czytających spotkałam w samolocie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ Ci zazdroszczę wycieczki :) Czekam na kolejne szczegółowe relacje i oczywiście fotografie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty się naprawdę dobrze przygotowałaś i podjęłaś wszelkie literackie tropy. "Le Braci" - jak to brzmi:)
OdpowiedzUsuńPrawda, a ja tego Morai jeszcze nie znam. Ładne to włoskie wydanie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBędzie więcej tyle, że nie książkowych, gdyż wyczytałam, że ulica antykwariatów ma specyficzny klimat no i oczywiście powlokłam tam współtowarzyszy wędrówki.
UsuńTzm posem zdecydowanie zaostrzyłaś apetyt na kolejne części relacji :-) Oj zazdroszczę tej podróży, bo sama już od dawna marzę o Rzymie. Póki co już całkiem niedługo zobaczy go moja mama, co również bardzo mnie cieszy :-)
OdpowiedzUsuńJa bo się nie spodziewałam i na dodatek wcale nie miałam ochoty na tę wyprawę i aż do końca wybrzydzałam. A teraz poleciałabym tam znów, bo jeszcze wiele jest do zobaczenia.
UsuńOj wierzę :-) To podobnie jak z moją mamą. Kiedyś też ciężko było ją gdzieś wyciągnąć, zawsze mówiła że do samolotu nigdy nie wejdzie a potem wybrała się do Fatimy i tak jej się spodobało że właśnie już za miesiąc do Rzymu jedzie. I coś mi mówi że na tym podróże się nie zakończą. :-)
UsuńMyślę o wyjeździe do Rzymu w wakacje. Mam w związku z tym pytanie. Jeśli uznasz je za wyjątkowo niedelikatne to nie musisz odpowiadać ;) W jakich granicach cenowych można zamknąć kilkudniowy wyjazd do Rzymu łącznie z biletami, podróżą, noclegami, wyżywieniem itd.?
OdpowiedzUsuńNie ma w pytaniu nic nie delikatnego. My bardzo oszczędnie się zachowywałyśmy z córką. Bilety były kupowane w ubiegłym roku - jak najtaniej - chyba koło 120 euro na osobę w obydwie strony. Mieszkałyśmy u sióstr Dominikanek/20 minut autobusem do miasta/ i to było tanio, z typowo włoskim lekkim śniadaniem cztery noce 80 euro na osobę. Spędziłyśmy tam całe 3 i pół dnia - i wydałyśmy 100 euro na osobę - kawa, herbata, jedno danie na obiad i jakaś bułka z czymś tam na kolację. Nie byłyśmy w żadnym muzeum - watykańskie - 17 euro, kapitolińskie 13, koloseum i forum Romanum - koło 17 euro razem. Muzea może następnym razem - brakło czasu.Całodniowy bilet -autobus, metro, tramwaj, - 6 euro. Bilet 100 minutowy - 1,5 euro.
UsuńDzięki wielkie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzekam na więcej.
OdpowiedzUsuńMoże będą też polskie ślady w Rzymie, a jest ich niemało!
Niestety nie trafiłam, a może po prostu nie szukałam.
UsuńChorowałam do samego wyjazdu i nie miałam siły się przygotowywać, tak że było to zwiedzanie bardziej na żywioł.
Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę ciepłej pogody! :)
OdpowiedzUsuńI Rzymuuu!
Czekam na więcej fotorelacji! :)
Dokonanie wyboru zdjęć jest najtrudniejsze.
OdpowiedzUsuńJak parę lat temu byłam we Włoszech, to w księgarni w Rimini z polskich książek widziałam tylko Sienkiewicza w dziale klasyka.
Ale cudnie!
OdpowiedzUsuńlubię niektóre dzielnice rzymu. czekam na ciąg dalszy wycieczki.
OdpowiedzUsuńO matko, ogladam z załzawionymi oczami i nie mogę rozczytać tytułów książek! Ale zazdroszczę tej podróży - ja tak bardzo, bardzo uwielbiam Włochy i od dawna marzę o podróży, ale cóż, na razie wszystko pozostaje w sferze marzeń. :( Bardzo Cie proszę o więcej zdjęć z samym miastem- wiem ze jutro kolejna fotorelacja, ale juz sie nie mogę doczekać! Świetny wpis. I nie wiem co ci ludzie mają z tym dziwnym patrzeniem na turystów robiących zdjęcia... :) Wszędzie tak samo - pewnie myślą sobie, że teraz wszystko mozna znaleźć w google grafika, więc po co komu zdjecia... :D A tu przecież nie ma sie co dziwić - nawet podczas fotografowania straganu! :)
OdpowiedzUsuńMiasto będzie trochę później. Zdjęć jest cała masa więc jest w czym wybierać, ale muszę jakoś chronologicznie. Wystarczy mi na kilka postów.
UsuńMam i uliczki, te wąskie bo nie mogłam się powstrzymać od ich fotografowania.
Wszystko przed Tobą i z pewnością będziesz tam wcześniej niż mi sie to przydarzyło.
A zdjęcia trzeba koniecznie samemu. Ja kocham je robić, a moja córka od razu złapała mi za aparat i trzaskała nim z uciechą.
Włochy wciąż grzeją moje zziębnięte serce:) Hindusi opanowali już całą Europę, a i tak w Rzymie ich mniej niż w Londynie. Gdy zaglądam za granicą do jakiejś księgarni, to mimowolnie szukam polskich nazwisk. I nie ma... Czekam na c.d.
OdpowiedzUsuńNiestety mnie się nie udało trafić na księgarnie z prawdziwego zdarzenia chociaż ich wypatrywałam.
UsuńA ja mimo wielu pobytów jeszcze nigdy nie trafiłam na polsko języczne książki w Rzymie, oczywiście poza wydaniami przewodnikowymi (typu Rzym, Watykan, Rzym i Watykan, Wszyscy papieże). A księgarnię z prawdziwego zdarzenia kojarzę na ... Stazione termini, czyli na dworcu, coś ala nasz empik, mała księgarenka pomiędzy panteonem a Piazza Navona. A stoisk bookinistów rzeczywiście sporo, choć do paryskich trochę im brakuje.
OdpowiedzUsuńAle cudownie, czekam na dalsze relacje :) i oczywiście zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń