sobota, 30 maja 2020

I ostatni zaległy miesiąc, czyli moje czytanie w kwietniu.

                           
                           Plany czytelnicze na kwiecień miałam obszerniejsze, ale wyszło jak wyszło. Przeczytałam tylko dwie całe książki realizując w 2/3 wyzwania trójka e-pik.
 A przeczytałam :







To moja pierwsza książka tej autorki i raczej równocześnie ostatnia. Tematyka bardzo interesująca i oczywiście miejsce, w którym akcja się toczy, Afganistan i stosunki w nim panujące po wojnie domowej oraz okrutne rządy talibów, które zakuły kobiety w szczelne burki i pozbawiły wszelkich praw, nawet do opieki medycznej, już nie mówiąc o dostępie do edukacji. Tego i jeszcze więcej, czyli o przemocy stosowanej wobec kobiet, które można było pobić a nawet zabić za byle wykroczenie przeciwko ustalonemu przez talibów prawa, można dowiedzieć się z "Burki miłości', która opowiada o wielkiej miłości Hiszpanki i Afgańczyka, którzy się poznali w Londynie a wskutek jednej nieprzemyślanej decyzji znaleźli się we wrogim w stosunku do kobiet Afganistanie i spędzili tam siedem długich lat nim udało im się z wielkim trudem powrócić do cywilizowanego świata.

Opowieść oparta jest na prawdziwych i niezwykle traumatycznych doświadczeniach, wśród których same porody odbierane przez teściową to prawdziwy horror, młodej Hiszpanki Marii Galery i jej rodziny, które zanim powstała książka zostały przedstawione w audycji radiowej Reyes Monforte, a które poruszają do głębi i porażają swą wymową. Szkoda tylko, że sama książka jest napisana stylem, który sprawia, że się ją źle czyta. Coś podczas czytania cały czas mi zgrzytało i pozbawiło dobrego odbioru fabuły. 











Książka trafiła do mnie z blogosfery. Sama bym raczej jej nie kupiła, z racji, że kryminały wolę oglądać (a i tu zawsze kieruję się nie tak może nawet fabułą, jak obsadą aktorską), niż czytać. I dlatego ten gatunek literacki czytam bardzo rzadko. Tak mam od początków swego czytelnictwa i raczej się to już nie zmieni.

Ale wracając do książki, muszę przyznać, że przyjemnie się ją czytało, może dlatego, że nie tylko wciągnęła mnie intryga kryminalna - chociaż niezbyt skomplikowana, to jednak ciekawie poprowadzona - ale zainteresowało mnie również tło, w jakim się akcja tego kryminału toczy. A jest nim miasteczko Bath, gdzie mieszkała i tworzyła Jane Austen, o której mówi się tu sporo, gdyż pierwszym podejrzanym w kryminalnej intrydze jest mąż ofiary, profesor wykładający na miejscowym uniwersytecie anglistykę, który otrzymał za zadanie zorganizowanie wystawy "Jane Austen w Bath". A ja, choć jej twórczość znam tylko z ekranizacji filmowych, to jednak ostatnio obejrzałam film biograficzny p.t. "Jane Austen żałuje" i dlatego miło mnie ten wątek zaskoczył. A łączy się on ściśle z intrygą kryminalną, gdyż jednym z motywów zbrodni jest kradzież listów Jane Austen, które profesor otrzymał od wdzięcznej mieszkanki Bath za uratowanie syna.

Podsumowując tę krótką opinię mogę stwierdzić, że "Detektyw Diamond i śmierć w jeziorze" to wdzięczna lektura, w której mamy jednego trupa (i to pięknej kobiety), zmieniających się podejrzanych oraz mało sympatycznego, ale zdeterminowanego detektywa, który - nawet, gdy przestaje nim być i zostaje odsunięty od prowadzonej sprawy - pomaga ją rozwikłać, tyle, że już nie wydziałowi kryminalnemu, a obrońcy osoby oskarżonej o zbrodnię.

10 komentarzy:

  1. Dwie ksiazki, a jakze odmienne...ja takie angielskie kryminaly bardzo lubie, kiedys zaczytywalam sie w Agacie Christy ...dawne czase. Pozdrawiam i czekam na relacje z maja, bo przeciez juz koniec miesiaca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny.
      Wyszłam na prostą, to może i o tym co czytałam w maju ukaże się niedługo.

      Usuń
  2. Burkę miłości czytałam jeszcze przed założeniem bloga i pamiętam, że mnie bardzo poruszyła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem nie dla mnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.