"Sanie gnały jak wicher. Dzień był jasny, mroźny. Śnieg migotał, jakby kto nań iskry sypał; z białych dachów chat podobnych do kup śnieżnych strzelały wysokimi kolumnami dymy różowe. Stada wron polatywały przed saniami wśród bezlistnych drzew przydrożnych z krakaniem donośnym.
![]() |
Juliusz Kossak - Kmicic z Oleńką na kuligu źródło |
O dwie staje za Wodoktami wpadli na szeroką drogę, w ciemny bór, który stał głuchy, sędziwy i cichy, jakby spał pod obfitą okiścią. Drzewa,
migotając w oczach, zdawały się uciekać gdzieś w tył za sanie, a oni
lecieli coraz prędzej i prędzej, jak gdyby rumaki skrzydła miały. Od
takiej jazdy głowa się zawraca i upojenie ogarnia, więc ogarnęło i
pannę Aleksandrę. Przechyliwszy się w tył, zamknęła oczy, całkiem pędowi
się oddając. Poczuła słodką niemoc i zdało jej się, że ten bojarzyn orszański porwał ją i pędzi wichrem, a ona mdlejąca nie ma siły się
oprzeć ani krzyknąć… I lecą, lecą coraz szybciej… Oleńka czuje, że
obejmują ją jakieś ręce… Czuje wreszcie na wargach jakoby pieczęć
rozpaloną i palącą… Oczy się jej nie chcą odemknąć jakoby w śnie. I lecą
— lecą! Senną pannę zbudził dopiero głos pytający:
Znowu
soboli kołpak Kmicica pochylił się nad kunim Oleńki. Sama teraz nie
wiedziała, co ją upaja więcej: pocałunki czy ta jazda zaczarowana?
I
lecieli dalej, a ciągle borem, borem! Drzewa uciekały w tył całymi
pułkami. Śnieg szumiał, konie parskały, a oni byli szczęśliwi.
![]() |
Juliusz Kossak - Kmicic z Oleńką na kuligu źródło |
I Kmicic podniósł się w saniach, wyciągnął ręce do góry i począł krzyczeć, jakoby w pełnej piersi radości nie mógł pomieścić:
"Potop" - Henryk Sienkiewicz.-/ wydanie PIW z 1989 roku - Henryk Sienkiewicz " Trylogia" str. 324/
Oj, ale cudowne wspomnienia :) chyba jako nielicznej z mojej klasy gdy czytaliśmy "Potop" w szkole jako lekturę, książka się podobała ... do dziś jak jest w telewizji film to obowiązkowo go oglądam.
OdpowiedzUsuńJa na półce mam wydanie "Potopu" z Zielonej Sowy.
Moja książka to Trylogia zawierająca wszystkie trzy powieści w jednej okładce. Od czytania już zauważyłam, ze mi się trochę zniszczyła, muszę oddać do introligatora, gdyż jej szkoda bo to było ładne, ilustrowane wydanie.)
UsuńWstyd przyznać, ale Potopu nie czytałam. Za to "Ogniem i mieczem" uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNic straconego, a warto.)
UsuńEch, jak ci to miłowali :)
OdpowiedzUsuńNa takiej literaturze wychowana myślałam, że i mnie się coś takiego przytrafi.)
UsuńMoże i ten fragment ładny, ale jest to jedna z najmniej lubianych przeze mnie lektur... może właśnie dlatego, że jest lekturą szkolną. Pewnie gdybym sięgnęła po nią z własnej woli inaczej bym na nią patrzyła.
OdpowiedzUsuńKiedyś będziesz mieć inne spojrzenie i jak nadal będziesz czytać książki z pewnością po Trylogię sięgniesz.)
UsuńUwielbiam całą Trylogię. Może znowu warto do niej wrócić?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak.
Usuń:) Ach, jeszcze kiedyś tak zakrzyknąć ze szczęścia!
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeszcze będziesz mieć nie jedną okazję, gdy smutek minie.)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie te czasy, w których nie, że nie działo się, ale nie opisywano tego co się działo.)
Usuńmoja kochana Oleńka... uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAniu, zerknij do mnie, to było powodem mojego porannego złego samopoczucia
Muszę się przyznać, że nie czytałam Potopu - wstyd! Muszę się z nim kiedyś zmierzyć, ale może to nawet lepiej że później niż powinnam, już nie z etykietą lektury szkolnej :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nigdy problemów z czytaniem lektur. Ogólnie rzecz biorąc kochałam czytać książki więc i lektury czytałam o czasie. Ale było to mnóstwo lat temu.)
UsuńNie przypominaj mi Potopu, bo zaraz znów zacznę czytać ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do zapoznania się z informacją:
OdpowiedzUsuńhttp://katalog-moli-ksiazkowych.blogspot.com/2013/01/szukamy-tworcow-tresci.html
"Trylogia" to jedna z obowiązkowych pozycji do których od czasu do czasu wracam, szczególnie do "Potopu" i "Pana Wołodyjowskiego".
OdpowiedzUsuńPiękny fragment. Ja uwielbiam scenę w kościele na zakończenie powieści. I zdecydowanie wolę książkową Oleńkę, bo Małgosia Braunek w tej roli jakoś mi niezbyt odpowiada.
Tę scenę, o której piszesz to prawie na pamięć się znało. Pamiętam, jak nakręcano film ile obiekcji wzbudzała obsada roli Oleńki przez Małgorzatę Braunek.)
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuń