czwartek, 31 sierpnia 2017
"Lód i woda, woda i lód" - Majgull Axellson o skomplikowanych relacjach rodzinnych i ich wpływie na następne pokolenia.
Zachęcona opiniami o książkach Majgull Axelsson - współczesnej szwedzkiej pisarki - nabyłam sobie "Kwietniową czarownicę", która czeka na czytanie, a przeczytaną ostatnio pt. "Lód i woda, woda i lód" przyniosłam z biblioteki i w sam raz spasowała mi do sierpniowego koloru w wyzwaniu gra w kolory.
Jak we wszystkich swych książkach tak i w tej Majgull Axelsson pisze o kobietach. Tutaj główną bohaterką jest dobiegająca czterdziestki autorka kryminałów, która sądziła, że gdy wypłynie wraz z grupą naukowców na lodołamaczu znajdzie na "Odynie" miejsce, w którym spokojnie będzie mogła oddać się pisaniu nowej książki. Suzane ma za sobą trudną przeszłość, z którą się wciąż zmaga, ale nawet tutaj ona ją dopada wraz z usłyszaną piosenką, śpiewaną przed wielu laty przez Bjorna Hallgrena, z którym wychowywała się jak siostra z bratem, a który faktycznie był jej kuzynem. To wystarcza, by cała jej przeszłość powróciła; dzieciństwo pozbawione miłości matki, Inez, której sercem całkowicie i bez reszty zawładnął Bjorn i to od momentu, gdy jej bliźniacza siostra, Elsa, niechcianego przez siebie przyniosła go do domu. Nie starczyło Inez już uczucia dla córki co tę doprowadziło do kompleksów, pozbawiając pewności siebie i swej wartości a z czasem do braku sensu swego żcia i próby samobójczej.
Akcja książki głównie toczy się na Odynie, wśród kruszonego przez niego lodu, ale jej fabuła jest przeplatana historią życia kobiet z rodziny Suzane, począwszy od jej babki.
Jest to opowieść o dwu pokoleniach kobiet, żyjących w trudnych związkach, pełnych napięć i niezrozumienia, o ich wyborach i wynikającego z tych wyborów braku poczucia szczęścia, który to brak ma destrukcyjny wpływ na kolejne pokolenia, pozbawione tego co najistotniejsze - matczynej miłości.
Inez i Elsa dorastają w cieniu małżeńskiego dramatu z matką, którą przerastają jej własne problemy, która nigdy z nimi nie nawiąże serdecznej więzi. Gdy Elsa odrzuca swojego maleńkiego syna, będącego owocem gwałtu, a babka również nie chce go wychowywać to Inez decyduje o tym, że będzie go wychowywać. Dla niego wychodzi za mąż, ale nie potrafi już pokochać własnej córki, Suzane, widząc w niej wyłącznie wady. To Bjorn jest całym jej życiem. Jednak nie tylko Suzane w tej rodzinnej sytuacji czuje się odrzucona, gdyż Bjorn, mimo okazywanej mu miłości przez Inez, również z cierpi z powodu odrzucenia przez własną matkę i braku jej w swoim życiu.
Młodociany Bjorn robi karierę, jako solista zespołu muzycznego, ale wydarza się coś co zmienia życie Suzane i jej rodziny w koszmar. I wtedy z pomocą przychodzi jej ciotka, Elsie, która uczy ją jak walczyć o siebie, o odbudowanie swojej wartości. Elsie, która sama kiedyś uciekła przed swoim życiem na morze ,uczy swą siostrzenicę, jak stawić życiu czoła.
Na Odynie jednak nie tylko wspomnienia osaczają Suzane.
Ktoś narusza jej spokój poprzez wtargnięcia, pod jej nieobecność, do kajuty i dokonując dziwnych i drastycznych czynów sprawia, że czuje się osaczona i znów pozbawiona pewności siebie. Podejmuje jednak ryzyko wykrycia prześladowcy i okazuje się, że on również stanowi element jej traumatycznej przedszłości. Pokonanie go sprawia, że Suzane staje się wreszcie wolna i silna.
"Lód i woda, woda i lód" to książka, która przekonała mnie do prozy Majgull Axelsson. Jest wielowątkowa a wszystkie wątki są równie interesujące jak główny, w którym zawarta jest historia Suzane, gdyż są jej uzupełnieniem a raczej wypełnieniem. To powieść obyczajowa, ale mimo to trzyma w napięciu, dzięki historii Bjorna Hallgrena i sytuacji jaka staje się udziałem Suzane na statku.
Ogromnym walorem tej książki są stworzone przez pisarkę postaci i ich pogłębione psychologiczne portrety, ale także niebanalne, pełne lodowatego piękna opisy miejsca, w którym toczy się bieżąca akcja czyli za kołem podbiegunowym. Mimo zimnej scenerii i bijącego z książki chłodu uczuć wyzwoliła ona we mnie całą gamę rozgrzewających emocji a także pobudziła do refleksji nad kondycją współczesnego społeczeństwa szwedzkiego, bo to jego obraz pokazała Axelsson w swej książce.
To bardzo dobra proza......pod każdym względem.
Książka bierze udział w wyzwaniu gra w kolory czytamy powieści obyczajowe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tego typu powieści obyczajowe, podszyte emocjami i pełne trudnych zawikłań - najmocniej mnie przekonują...
OdpowiedzUsuńJa potraktowałam książkę w swej opinii bardzo powierzchownie, gdyż niestety brak mi czasu na dogłębniejszą analizę a nawet by mnie przerosła. W każdym bądź razie "Lód i woda, woda i lód" jest książką głęboką i zachęcającą do czytania innych książek jego autorki.
UsuńKsiążka "Dom Augusty" przypadła mi do gustu, zatem na pewno w swoim czasie sięgnę po więcej.
OdpowiedzUsuńI ja mam taki zamiar.
UsuńCzytałam tę powieść autorki i dobrze ją wspominam. Polecam też inne powieści:-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję je przeczytać.
UsuńMam kilka powieści Axellson, ale akurat nie tą - tak zachwycił mnie Dom Augusty, że kupiłam następne... Jak przerobię już te swoje, na pewno wezmę też pod uwagę powyższą!
OdpowiedzUsuńA ja przeczytam swoją "Kwietniową czarownicę" i poszukam reszty....może biblioteka będzie je posiadać...
UsuńPrzyznam, że piękne opisy przyrody to coś co mnie mocno kusi. Zawsze byłam inna i gdy wszyscy omijali te fragmenty w lekturach ja się w nich zaczytywałam. Ta wielowątkowość i emocje też przyciągają :)
OdpowiedzUsuńJa z wiekiem zaczęłam doceniać również piękno opisów w książkach....tu trzeba uruchomić wyobraźnię....
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń