sobota, 22 kwietnia 2017

C'est la vie.......



     






Rzadko tu teraz piszę więc i nie dziwi mnie, że coraz mniej wejść odnotowuję. Zmiana sytuacji życiowej i oderwanie od swojego komputera, i to raczej na dłużej, sprawiły, że nie mogę się jakoś odnaleźć. Przyzwyczajam się do laptopa córki, ale idzie mi to opornie. Czytam w sumie mało i to na dodatek kilka książek na raz. Ale by pisać trzeba się skupić a z tym jest gorzej jeszcze niż z czytaniem. Dlatego wyzwania jakie podjęłam nie mają raczej szans na realizację, bo nawet jeżeli przeczytam książkę to na powstanie posta na czas już liczyć nie mogę. Ale cóż, takie jest życie.........c'est la vie.



Pozdrawiam cieplutko wszystkich czytelników bloga.




17 komentarzy:

  1. Aniu, mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko w porzadku. U mnie tez sporo zmiany i malo czasu na blogowanie, pozdrawiam cieplutko i zycze wszystkiego najlepszego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w porządku, tylko trochę czuję się - poza własnymi śmieciami - jak na wygnaniu i stąd jednak dopada mnie frustracja. Gdybym była młodsza może bym to inaczej przyjmowała. Ale cóż,mus to mus.......to wielki pan, jak mówiła moja św.p. Mama.

      Usuń
  2. Wszystkim nam brakuje czasu- takie czasy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co śmieszniejsze, że ja już przecież jestem na emeryturze.....

      Usuń
    2. Na rencie też często nie miałam czasu :) Trzymaj się, kochana!

      Usuń
  3. Aniu :)
    Dobrze Cię rozumiem, bo kilka lat temu zaliczyłam takie "emigranckie blogowanie". Jeździłam do wnuczka (jako tygodniowa babcia) i bardzo się wtedy męczyłam z laptopem (do dziś nie lubię z niego korzystać).

    A brak czasu na blogowanie? Kiedy życie narzuca nam ważniejsze priorytety - trzeba coś odłożyć na później... ale nie rezygnować.
    Mam teraz podobną sytuację, ale postanowiłam nie rezygnować z blogowania. Muszę "przeorganizować" to moje pisanie... zminimalizować, skrócić, ale w jakiejś formie wytrwać. To jest moja odskocznia od zmartwień i problemów, więc dlaczego mam się poddać?

    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Elu za podtrzymanie mnie na duchu. Częściowo znam Twoją sytuację i jest ona, mimo tego w czym ja teraz tkwię, o wiele trudniejsza.
      Z blogowania nie rezygnuję z podobnych powodów jak Twoje a poza tym dlatego, że brakowało by mi Was bardzo.

      Posyłam serdeczności do Łodzi.

      Usuń
  4. Oj, My jesteśmy z Tobą. Do laptopa można się przyzwyczaić. Na początku przestwiały mi się literki, ale po latach użytkowania - daję radę. Napisz chociaż co czytasz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem Twoją "techniczną" frustrację. Tak, jak mówi Izabela - jeśli nie ma możliwości - to wrzucaj czasem krótkie notki, zresztą - bardzo dobrze sobie przecież z tym radzisz:) I tak - to co najważniejsze w tej całej zabawie - to kontakt z książką. Ważne, by czytanie wciąż sprawiało frajdę:) I tego Ci życzę. I pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakbym o sobie czytała... :)
    Pozdrawiam serdecznie i nie rezygnuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrezygnuję....bo to takie moje okno na świat kontaktów.

      Usuń
  7. Tak to już bywa, my sobie planujemy, a życie codzienne i tak weryfikuje nasze plany. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest...są sprawy ważne i najważniejsze.....wystarczy po prostu tak potraktować swoje obowiązki i nie ma się poczucia utraty swej swobody....i tak własnie staram się czynić.
      Pozdrawiam również

      Usuń
  8. Niech wszystko się dobrze ułoży. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.