Rzadko tu teraz piszę więc i nie dziwi mnie, że coraz mniej wejść odnotowuję. Zmiana sytuacji życiowej i oderwanie od swojego komputera, i to raczej na dłużej, sprawiły, że nie mogę się jakoś odnaleźć. Przyzwyczajam się do laptopa córki, ale idzie mi to opornie. Czytam w sumie mało i to na dodatek kilka książek na raz. Ale by pisać trzeba się skupić a z tym jest gorzej jeszcze niż z czytaniem. Dlatego wyzwania jakie podjęłam nie mają raczej szans na realizację, bo nawet jeżeli przeczytam książkę to na powstanie posta na czas już liczyć nie mogę. Ale cóż, takie jest życie.........c'est la vie.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich czytelników bloga.
Aniu, mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko w porzadku. U mnie tez sporo zmiany i malo czasu na blogowanie, pozdrawiam cieplutko i zycze wszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńJest w porządku, tylko trochę czuję się - poza własnymi śmieciami - jak na wygnaniu i stąd jednak dopada mnie frustracja. Gdybym była młodsza może bym to inaczej przyjmowała. Ale cóż,mus to mus.......to wielki pan, jak mówiła moja św.p. Mama.
UsuńWszystkim nam brakuje czasu- takie czasy:-)
OdpowiedzUsuńAle co śmieszniejsze, że ja już przecież jestem na emeryturze.....
UsuńNa rencie też często nie miałam czasu :) Trzymaj się, kochana!
UsuńAniu :)
OdpowiedzUsuńDobrze Cię rozumiem, bo kilka lat temu zaliczyłam takie "emigranckie blogowanie". Jeździłam do wnuczka (jako tygodniowa babcia) i bardzo się wtedy męczyłam z laptopem (do dziś nie lubię z niego korzystać).
A brak czasu na blogowanie? Kiedy życie narzuca nam ważniejsze priorytety - trzeba coś odłożyć na później... ale nie rezygnować.
Mam teraz podobną sytuację, ale postanowiłam nie rezygnować z blogowania. Muszę "przeorganizować" to moje pisanie... zminimalizować, skrócić, ale w jakiejś formie wytrwać. To jest moja odskocznia od zmartwień i problemów, więc dlaczego mam się poddać?
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Dziękuję Elu za podtrzymanie mnie na duchu. Częściowo znam Twoją sytuację i jest ona, mimo tego w czym ja teraz tkwię, o wiele trudniejsza.
UsuńZ blogowania nie rezygnuję z podobnych powodów jak Twoje a poza tym dlatego, że brakowało by mi Was bardzo.
Posyłam serdeczności do Łodzi.
Oj, My jesteśmy z Tobą. Do laptopa można się przyzwyczaić. Na początku przestwiały mi się literki, ale po latach użytkowania - daję radę. Napisz chociaż co czytasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję Izo za te słowa.
UsuńRozumiem Twoją "techniczną" frustrację. Tak, jak mówi Izabela - jeśli nie ma możliwości - to wrzucaj czasem krótkie notki, zresztą - bardzo dobrze sobie przecież z tym radzisz:) I tak - to co najważniejsze w tej całej zabawie - to kontakt z książką. Ważne, by czytanie wciąż sprawiało frajdę:) I tego Ci życzę. I pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu za ciepłe słowa.
UsuńJakbym o sobie czytała... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i nie rezygnuj!
Nie zrezygnuję....bo to takie moje okno na świat kontaktów.
UsuńTak to już bywa, my sobie planujemy, a życie codzienne i tak weryfikuje nasze plany. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak to już jest...są sprawy ważne i najważniejsze.....wystarczy po prostu tak potraktować swoje obowiązki i nie ma się poczucia utraty swej swobody....i tak własnie staram się czynić.
UsuńPozdrawiam również
Niech wszystko się dobrze ułoży. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo.
Usuń