sobota, 2 lipca 2016
Podsumowanie minionego półrocza i nowe nabytki książkowe....
I połowa roku już za nami. Co dopiero była wiosna a już mamy lato w pełni .... kanikuła. Przed Wami wakacje, urlopy...wyjazdy tylko ja, jak od lat, już nie ruszam się z domu nigdzie na dłużej. Ale i na czytanie czasu będę mieć niewiele, bo to przecież czas przetworów.
W minionym półroczu udało mi się przeczytać 21 książek, w tym 17 to były książki "z półki". Przeczytałam ani dużo, ani mało...myślę, że jak na mnie to w sam raz. Aby zrealizować projekt 52 książki muszę przeczytać jeszcze 31....nie powinnam mieć z tym problemu.
Z powodzeniem realizuję założenie "więcej czytam niż kupuję", ale nie rezygnuję całkiem z nabywania książek, by się nie pozbawiać kolekcjonerskiej przyjemności, i w czerwcu wydałam niezbyt dużą kwotę na trzy przedstawione na zdjęciu :
Eugeniusza Werstina czytałam już jako Mateusza Jantara, Georges Simenon to w ramach kontynuacji jego powieści "romans durs" a Par Lagerkvist na dobry początek poznawania jego pisarstwa.
Ostatnio często dostaję w prezentach książki wydawane przez wydawnictwo M i ta jest kolejną.
Natomiast "Dowód życia" pożyczony został przy ostatniej wizycie w Krakowie
podczas, której zmęczyłam solidnie nogi przegoniona przez dwa dni ulicami Kazimierza, Krakowa. A że byłam na Wawelu pokazuje dowód w postaci róż z ogrodu poniżej dziedzińca z krużgankami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też mam w planach Lagerkvista. Lubię literaturę skandynawską, a tego pisarza jeszcze nie znam. Róże przepiękne :)
OdpowiedzUsuńJa go poznałam dzięki blogom...nie udało mi się zdobyć z PROMICA jego "Karła", ale tę kupiłam tam własnie, bo była przeceniona.
UsuńWykukałam ostatnio pisarza skandynawskiego, o którym na blogach nie czytałam...pokaże jego dwie książki na blogu, bo wydaje mi się interesujący.
Ja tez lubię literaturę skandynawską, nie będąca kryminałami.
Ja niestety nadal więcej kupuję i dostaję, niż czytam. Taka już moja natura!!
OdpowiedzUsuńJa tak robiłam odkąd zaczęłam blogować, ale gdy stwierdziłam, że to bardziej kolekcjonerstwo postanowiłam wyhamować. Nie powiem by mi to łatwo przychodziło.....
UsuńWawelskie róże piękne!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam w tym roku w Krakowie (jak to się stało?), nie licząc niedawnej wizyty w opactwie w Tyńcu.
Ja tam niezwykle rzadko bywam chociaż niedaleko niego mieszkam i mamy tam rodzinę, która nas chętnie by oprowadzała po nim, ale mąż nie lubi wyjazdów....
UsuńTym razem się udało..... byliśmy na mszy o 7-mej rano na Wawelu i mogłam zrobić trochę zdjęć przy pięknym porannym słońcu.
Oj Aniu, zazdroszczę Tobie zacięcia czytelniczego; ja niestety cale życie byłam niesystematyczna w tym względzie. A teraz, po przeprowadzce, w ogóle odeszła mi ochota na czytelnictwo, wynikająca półmrokiem mieszkania :P Dużo jeżdżę komunikacją miejską, ale jak nigdy, tak i teraz nie potrafię się skupić na czytaniu. Obiecałam sobie czytać w kolejkach do lekarzy, ale ostatnio mam to szczęście czekać 10- 15 minut pod gabinetami ;) Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale rozwiążę tę niedogodność jakoś ;) Pozdrawiam cieplutko, a gdy przeczytasz "Światło z Libanu" to poproszę Ciebie o pożyczenie jej- jeśli można :) Buziam :)))
OdpowiedzUsuńJa miałam różne okresy i właściwie całe dwadzieścia lat swojego życia czytałam niewiele, bo nie miałam kiedy. Od pięciu lat czytam znów intensywniej...w domu i gdzie tylko mi się to da robić. Zawsze książkę mam ze sobą. Lubię sobie poczytać przed snem.
UsuńJak przyzwyczaisz się do nowego miejsca to może i chęć czytania powróci.
Oczywiście, że pożyczę. Ale podejmę kroki w kierunku zdobycia drugiej książki. Może się uda, bo trafiam do źródła.
Wędruj miła i przy okazji poleć i mnie u tronu Czarnej Madonny.
"Dowód życia" czytałam, wzruszająca historia.
OdpowiedzUsuńLubię przeglądać biblioteki w miejscach, w których przebywam i tę wykukałam ostatnio u szwagra męża. Jest on redaktorem naczelnym M i mają dużą bibliotekę a jego żona, siostra męża, chętnie się części książek pozbywa.
UsuńGdzieś już czytałam jakąś opinię na temat książki o św. Charbelu - ponoć była bardzo dobra, więc i ja chętnie bym sięgnęła.
OdpowiedzUsuńTo niezwykle ciekawa postać...jak przeczytam to może coś też skrobnę.
UsuńZwróć się do Wydawnictwa M o książkę do recenzji. Może Ci się uda.
Trzymam kciuki za owe 31 :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńA ja wciąż więcej kupuję niż czytam. Może teraz latem uda mi się trochę nadrobić zaległości..
OdpowiedzUsuńCieszy mnie bardzo u Ciebie widok kolejnego Simenona :)
pozdrawiam serdecznie
tommy z samotni
Nie jestem zdziwiona, ja w swoim czasie tez tak robiłam a teraz najwyższa pora to co zgromadziłam wyczytywać....ale całkowicie z zakupów nie rezygnuję.
UsuńBędą kolejne ...tylko czekam na okazję.....
O, mamy podobnie: ja też więcej czytam, niż kupuję (przynajmniej ostatnio, od kiedy moje okoliczne biblioteki zdają się być coraz lepiej zaopatrzone). Mam również podobny bilans przeczytanych książek w minionym półroczu - i nadzieję, że w następnym przeczytam więcej, bo będzie jesień, a wtedy czyta mi się najlepiej.
OdpowiedzUsuńA "Wdowa Couderc" Simenona jest świetna - miłej lektury!
To prawda, że obecnie biblioteki są coraz lepiej zaopatrzone więc w własnej bibliotece warto mieć te,które szczególnie się lubi lub chce się do nich zaglądać....
UsuńJa mam jednak pasję kolekcjonerską jeżeli chodzi o książki, kiedyś były to również płyty winylowe.........na książki i płyty wydawałam w młodości gros swoich marnych pensji miesięcznych. Dzisiaj próbuję tę pasję opanować....ale łatwo nie jest.
Na "Wdowę..." już się cieszę a później poszukam filmu. Simenon niestety będzie kupowany, bo podejrzewam, że biblioteka tego rodzaju jego prozy nie ma.