poniedziałek, 7 września 2015

Laura odkrywa swą życiową pasję - - fragment powieści "Córki malarzy" Anny-Karin Palm.






      " Któregoś mokrego, wietrznego dnia tamtej jesieni Laura dokonała ważnego odkrycia. Miss Atkinson posłała ją w jakiejś sprawie do biblioteki i Laura zapomniała, w jakiej, ledwie tam weszła. Biblioteka stanowiła jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w domu - nie tak całkowicie niedostępne jak atelier Ojca, ale bardziej fascynujące niż sypialnia rodziców. Dziewczynkom wolno tam było przebywać wyłącznie w towarzystwie dorosłych i przypuszczalnie to przeziębienie miss Atkinson sprawiło, że tego dnia wysłała do biblioteki Laurę, zamiast się tam udać osobiście.
       Było popołudnie, Ojciec pracował w atelier, Matka znajdowała się w którymś z odległych pokoi. Laura cicho zamknęła za sobą drzwi. Serce jej waliło. Zasłony z zielonego aksamitu nie były zaciągnięte, deszcz uderzał o szyby wysokich okien, przez potargane pnącza dzikiego wina wsączało się szare, wilgotne światło. Laura wdychała zapachy biblioteki : przesiąkniętych kurzem tkanin, papieru, skóry i niejako nadrzędnej słodkiej woni tytoniu fajkowego Ojca. Przez chwilkę siedziała z zamkniętymi oczami w dużym, skórzanym  fotelu, słuchała deszczu i smakowała powietrze. Nagle w innej części domu trzasnęły drzwi, więc się szybko podniosła i zaczęła przepatrywać książki. Przesuwała dłońmi po grzbietach, czuła pod palcami wypukłość tytułów, serce nie przestawało walić. W każdym momencie miss Atkinson albo Matka mogły otworzyć drzwi i ją wyrzucić. Nie miała czasu na bliższe przyjrzenie się jakiejś konkretnej pozycji, jak w transie mijała regały, gdy nagle zatrzymała się przy półce, na której stały książki dwukrotnie wyższe od pozostałych. Zakręciło się jej w głowie, była oszołomiona, jakby ją odurzył wnikający w nią zapach tytoniu. Odetchnęła głęboko, zdjęła jedną z ciężkich ksiąg, położyła na stole i na chybił trafił otworzyła.
        Duże kolorowe zdjęcie poraziło ją jak snop słonecznego światła i parnej zieleni. Usiadła na krześle, nie odrywając oczu od zdjęcia, które coraz bardziej w nią zapadało, przywłaszczając jej wnętrze cal, po calu, aż wypełniło ją tylko ono, rozedrgane, i bicie jej serca. Zdjęcie przedstawiało lato, lato przesycone mroczną zielenią, które czuła całym ciałem. Liście drzew ciężkie i miękkie, światło przytłumione jak przed letnią burzą, trzymające się za ręce dwie dziewczynki w lekkich sukienkach, a przed nimi biały motyl.
      
źródło
Laurze wydawało się, że czuje w swojej dłoni ciepło tamtej dłoni, wiatr przenikający sukienki i słońce chowające się za chmurę. Siedziała nieruchomo, po prostu była w zdjęciu, chłonęła je wszystkimi zmysłami i nagle, ku własnemu zdumieniu, wybuchnęła płaczem".[str.42-43]

       "Siedziała dosyć długo, a gdy się wreszcie podniosła, mocno przyciskała książkę do serca. Starannie zamknęła drzwi do biblioteki i ruszyła do pokoju lekcyjnego.
        Miss Atkinson i Ewelina stały przy oknie, Kiedy weszła, obie naraz się odwróciły, jak marionetki, szeleszcząc spódnicami, i jednocześnie się odezwały. "Widziałaś?" - wykrzyknęła Ewelina. "Pada śnieg". A miss Atkinson powiedziała : "Co to za książka? Nie to miałaś przynieść. Mogę zobaczyć?" Laura w milczeniu położyła książkę na stole i dopiero teraz przeczytała na okładce : Thomas Gainsborough. Życie i twórczość. " Będę to czytać" - spokojnie odparła Laura i popatrzyła  miss Atkinson prosto w oczy. Nauczycielka wyjęła z rękawa sukienki wilgotną chusteczkę, hałaśliwie wytarła nos i mruknęła, odwracając wzrok : " Gainsborough, bardzo interesujące....Ale czy wolno ci ją wynosić z biblioteki? To ulubiony malarz twojego ojca". "Zapytam Ojca przy kolacji" - odpowiedziała Laura, na co miss Atkinson skinęła głową. Laura wiedziała, że Ojciec jej nie powstrzyma, że nikt jej nie powstrzyma od przeczytania książki. Thomas Gainsborough".[str.43-44]

        " Laura zaczęła studiować Gainsorough. Przeczytała na jego temat wszystko, co było w bibliotece, godzinami siedziała zatopiona w reprodukcjach jego obrazów i zainteresowała się angielską historią sztuki.

Miss Atkinson była początkowo zachwycona nową pasją swojej uczennicy, ale kiedy się zorientowała, że dzieje się to ze szkodą dla innych przedmiotów, podjęła ostrą, acz nieskuteczną walkę z Gainsgorough. Monomania Laury coraz częściej budziła w nauczycielce mieszane uczucia, niekiedy przerażała ją zachłanna intensywność w oczach dziewczynki, pochylonej nad książkami. Laura miała jednak sprzymierzeńca. Wspierał ją Ojciec, zadowolony z pasji córki. Kilka razy tamtej zimy zabrał Laurę do biblioteki, żeby coś jej pokazać, i te chwile lśniły szczególnym blaskiem. Laura i Ojciec siadali obok siebie w głębokich skórzanych fotelach, czasem rozmawiali, ale przeważnie w milczeniu, głowa przy głowie, oglądali jakiś obraz. W marcu, kiedy Laura skończyła jedenaście lat, Ojciec podarował jej w prezencie historię sztuki, którą sprowadził z Londynu".[str.44]

_______________________________
Anna-Karin Palm,"Córki malarzy", przeł. Halina Thylwe,wyd. Świat Książki,2004 r.




21 komentarzy:

  1. Piękny fragment:) Coś jest z klimatem biblioteki, który powoduje przyspieszone bicie serca... Zawsze to czuję, gdy przestępuję jej progi i nie mam zamiaru z tego uczucia wyrastać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się podoba...biblioteki domowe zajmujące całe pomieszczenia to magiczne, pełne różnych tajemnic miejsca, którymi pociągają. Z pewnością bardziej intrygowały te stare, takie jak ta opisana we fragmencie, a założona co najmniej na przełomach XIX i XX wieku.

      Usuń
  2. Nie powiem nie, choć na razie nie znajdę czasu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z nas czyta co innego i to jest fajne.....co nie znaczy, że cieszy inspiracja....

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jutro wrzucę jeszcze jeden fragment, tym razem prezentujący drugą bohaterkę, tę w sumie wiodąca w książce....

      Usuń
  4. To może być ciekawa książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo ciekawa, tylko zależy jakie książki lubi się czytać.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Cała historia obydwu bohaterek osadzona jest w ciekawych realiach i w środowisku ludzi związanych ze sztuką, chociaż nie tylko.

      Usuń
  6. Hmm zapowiada się ciekawie.
    Wybrałaś bardzo ciekawe fragmenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda...jest ciekawa a fragmenty mają klimat domu, w którym sztuka nie jest obca....

      Usuń
  7. Zaintrygowała mnie książka przez Ciebie polecana.
    Już ją zamówiłam na Allegro. Otrzymam za dwa dni.
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa będę Twoich wrażeń z lektury tej książki.

      Usuń
  8. Kurczę, tak wiele chciałabym przeczytać a są jednak priorytety... Ale będę miała to na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypomniała mi sie inna postać związana z malarstwem - córka Kossaków, miłośniczka zwierząt, która wiele lat mieszkała w Białowieży. Jeśli dobrze pamiętam, to w lipcowym "Twoim Stylu" był duży artykuł o tej buntowniczce (imię zapomniałam, skleroza się panoszy...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simona Kossak :-) "Opowieść o niezwyczajnym życiu" polecam!

      Usuń
    2. Jest w księgarniach. Zauważyłam ją.

      Usuń
  10. Nie wiem dlaczego, ale klimatem i nastrojem przypomina mi zacytowany fragment "Małe kobietki" L.M. Alcott :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam "Małych kobietek" - to znaczy nie czytałam ich, ale jak sądzę książka mimo iż w realiach amerykańskich tez ma klimat angielski.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.