wtorek, 26 maja 2015

Róża i Aniela....córka i matka.....



            Iwona Żytkowiak w swej książce "Tam gdzie mój dom", którą jakiś czas temu przeczytałam i opisałam, a która opowiada o losach trzech pokoleń kobiet na Ziemiach Odzyskanych  ukazuje interesująco skomplikowane -  chociaż nie pozbawione ciepła i miłości - stosunki matek z córkami. I z niej właśnie przywołałam dwa fragmenty świadczące o tym, jak delikatną materią są te wzajemne uczucia, i jak trudno nam je wyrażać.
    

" Róża stoi w oknie na piętrze. Odchyla ciężkie zasłony, w których czai się zapach starości. Nie żeby były zniszczone czy brudne. Są tak majestatyczne, że siłą rzeczy muszą się kojarzyć ze starociami. Róża ma wrażenie, że wiszą tu od  zawsze.
 - Nie otwieraj okna, bo zniszczysz zasłony - upomina ja matka, kiedy któregoś lata, szukając w pokoju jakiejś książki, Róża chciała uchylić okno, bo kręciło ją w nosie i kichała raz za razem. A potem matka podeszła do okna i energicznie docisnęła skrzydło do ramy. Miała swoje fanaberie.
- Dobrze, dobrze. - Róża podniosła wówczas ręce w geście poddania.
- I wtedy matka, jakby się zawstydziła, podeszła i pchnęła zasłony w stronę ściany. Związała je, przewiesiła przez specjalny uchwyt, otworzyła szeroko okno. Szamotało się, więc podłożyła pod niego jakąś książkę. A później wsparła łokcie na parapecie i tkwiła tak nieporuszona, dopóki córka nie znalazła tego, czego szukała. Róża stanęła potem za matką, przylegając do jej pleców, oplatając ją ramionami, tworząc z rąk obręcz. Poczuła, jak ciało matki drgnęło, by za moment zastygnąć w bezruchu. Włosy, na pozór niedbale zwinięte na karku, łaskotały ją w nozdrza".[1]

"Lato było w pełni. Siedziały obok siebie, rzadko wymieniając jakieś uwagi.  I choć nie padały żadne wyznania, deklaracje, a nawet o wiele mniej, bo żadna nie spytała drugiej, co słychać, to Róża pierwszy raz poczuła, że bardzo kocha matkę, i że jest jej ona najbliższa na świecie. Może to kiełkujące w niej życie sprawiło, że nagle zrozumiała - uczucie było jak pociągnięcie pępowiny, przez które przepływa krew. I nagle wykonała ruch, który w jednakowym stopniu zdumiał, co onieśmielił obydwie. Przytuliła się do matki, kładąc głowę na jej ramieniu. Aniela przesunęła dłoń na głowę córki i przytrzymała ją przez chwilę. Ostrożnie, jakby się bała, że ją spłoszy. Delikatnie gładziła Różę po włosach".[2]



______________________________

[1]Iwona Żytkowiak,"Tam gdzie twój dom",Prószyński Media sp. z o.o.,2014 r., str.14-15
[2]tamże,str.217-218


20 komentarzy:

  1. Zainteresowałaś mnie...Kobiety niektóre, bywa, nie umieją okazywać uczuć jasno i wyraziście...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę Basiu, że Tobie by się książka spodobała...jej bohaterka to kobieta w średnim wieku stąd wracamy czytając do czasów naszej młodości....

      Usuń
  2. Jeżeli cała książka utrzymana jest w takim nastroju, jak przytoczone przez ciebie fragmenty, to jest to lektura warta uwagi, relacje pokoleniowe w rodzinie zazwyczaj są bardzo złożone, to materia bardzo delikatna, sekretna, nic nie jest tu oczywiste, jednoznaczne, tematyka może zainteresować czytelnika, który lubi odkrywać skomplikowane relacje rodzinne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest utrzymana w nastroju nostalgicznym, wspomnieniowym a poza tym daje obraz zwyczajnego życia na ziemiach zachodnich przed, w czasie i po wojnie.
      Pozwala powrócić również nam do lat młodości za czasu PRL.

      Usuń
  3. A ja przyznam, że książka mnie rozczarowała. Czegoś mi w niej zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka moim zdaniem lepiej jest odbierana przez osoby w średnim wieku, gdyż o takich osobach głównie opowiada....a poza tym Autorka dość szybko ją skończyła / jakby ucięła opowieść/ i barka może tej części bardziej współczesnej z życia Róży i jej syna...

      Usuń
  4. A o które Ziemie Odzyskane konkretnie chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róża studiowała w Szczecinie.
      Ja myślę, że to będzie zachodnia część Polski od Szczecina w dół, ale i jakie Miasto chodzi z książki to nie wynika.

      Usuń
  5. To może być naprawdę bardzo ciekawa lektura. Zapisuję tytuł :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja spotkasz .... nie odrzucaj. Na tle dzisiejszych różności wydawniczych wyróżnia się nawet plastycznym i starannym językiem.

      Usuń
  6. Czytałam tę książkę i bardzo miło ją wspominam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak stwierdzono u mnie astmę (czas już temu) likwidowałam właśnie takie zasłony- ciężkie, majestatyczne, z nutką starości... i było mi żal właśnie z powodu ich vintagowego wyglądu; ale mus, to mus. uwielbiam retro styl i chętnie bym do niego powróciła, ale zbyt ciasne mieszkanie wiąże mi ręce :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie retro zasłonowe idealne jest do starych mieszkań w kamienicach, gdzie pomieszczenia są duże i mają około 3 m. wysokości. Retro mieszkania i retro zasłony.

      Usuń
  8. Rozalka i Anielka - moje dwa skarby:) A książki nie czytałam! Zatem trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie te dwa piękne imiona pojawiły się dwa pokolenia wcześniej : babcia ze strony taty była Aniela a siostra dziadka/jej męża/ była Rozalia, Róża.
      Wielka szkoda, że tak się odeszło od tych imion.

      Jak spotkasz i znajdziesz czas...myślę, że przypadła by Ci do gustu.

      Usuń
  9. Ostatnio doszłam do wniosku, że rzeczywiście trudno czasem wyrażać uczucia względem rodziców, a zwłaszcza mamy. Tak rzadko mówimy im, że je kochamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem łatwiej wykonać gest niż wyrazić uczucie słowem...więc nie bójmy się ich wykonywać......dopóki nie jest za późno....

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.