poniedziałek, 18 maja 2015
Czytanie książek a muzykalność......
Podczytuję opowiadania z tej książeczki wieczorem w pościeli, bo jest wygodna ze względu na gabaryty a same opowiadania, to takie ciekawe sytuacyjne obrazki z życia prostych ludzi, z którymi autor się stykał jako praktykujący lekarz, a które dobrze się czyta przed snem. I właśnie z jednego z nich noszącego tytuł " Dusza i ciało" pochodzi fragment, który dzisiaj zacytuję :
" Czy dla siebie samych nie jesteśmy środkiem wszechświata? Każde z nas? Chyba tak jest, ja tak uważam. Tylko ja jedna w mojej rodzinie miałam odwagę żyć wyłącznie dla siebie. Naturalnie wiemy, dodała, że świat istnieje, ale co to ma wspólnego z nami? Co z tego, że dla kogoś Sigrid Undset jest wielka pisarką? Dla mnie nie jest. Nie będę czytała jej książek. Uważam, że są nudne. Nie jestem muzykalna, ale do czytania nadają się tylko te dzieła pisarskie, które mają w sobie melodię, a jej książki są niemelodyjne. Nie cierpię Sigrid Undset. Tak myślę i tak mówię".
Zawsze myślałam, że mam dobry słuch i jestem muzykalna. A teraz nie wiem co o tym sądzić, gdyż ja książki Sigrid Undset lubię czytać........
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ ciekawy, kontrowersyjny fragment znalazłaś! Ja też lubię Undset. Wprawdzie przeczytałam tylko jedną z jej książek, ale jestem przekonana, że to dobra autorka i że pisała w sposób "melodyjny" :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy autorka tych słów jako osoba niemuzykalna była w stanie ocenić, co jest melodyjne, a co nie jest. Chyba raczej nie.
Autorka tych słów chciała podkreślić swoją indywidualność a poza tym uważała, że szczerość to podstawa.
UsuńA wiesz, ostatnio tez tak sobie pomyślałam, że właśnie niektóre książko są kanciaste, chropowate i dlatego źle mi się je czyta. Może ucho wyławia te niemelodyjne melodie?
OdpowiedzUsuńJa czasem też to czuję, ale wówczas, gdy czytam nieudolne tłumaczenie...
UsuńSigrid Undset bardzo lubię czytać:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo to przecież klasyka i znakomita literatura/
UsuńPamiętam zapis z Dziennika Marii Dąbrowskiej na temat Singrid, w pierwszym tomie była zachwycona jej powieścią, to dzięki niej sięgnęłam, ale jakoś chyba nie trafiło we właściwy moment, bo musiałam oddać do biblioteki nie przeczytawszy. A co sądzić? Że Ty dla siebie jesteś centrum wszechświata i nic cię nie obchodzi, czy autorce podoba się Singrid, czy nie, skoro Tobie się podoba:)
OdpowiedzUsuńA to była "Krystyna..."? Tyle gustów czytelniczych również ilu czytelników.
UsuńJa tak miałam z " Krzakiem gorejącym" a później przeczytałam cały cykl z dużym zainteresowaniem...musiałam do niego dojrzeć.
Sigrid nie podobała się bohaterce opowiadania, ale zastanowiłam się w tym momencie ilu współczesnych autorów zna Undset i co by o jej książkach powiedzieli.
Bo też o niej wiemy sporo a co niektórych autorów nawet w internecie trudno namierzyć.
Ja tam lubię "Krystynę" choć czytałam coś z późniejszej epoki ( w sensie akcji) i nie przypadło mi do gustu. Przecież Tobie może się podobać a innym nie :-) A "Farmerskimi córkami" mnie zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuńTo takie sympatyczne opowiastki z życia wzięte....
Usuń