źródło |
Fragmentem mojej ukochanej książki Trygve Gulbranssena "A lasy wiecznie śpiewają", rozpoczynam tydzień miłosierdzia, który jest właśnie przed nami.
"Tak jak i przedtem Dorota stała ze spuszczonymi oczami, ale oddech przychodził jej z trudnością. Musiała zebrać wszystkie siły, aby powiedzieć teraz to, co sobie już przedtem tyle razy postanawiała, na co jednak nie miała sposobności albo brakowało jej odwagi. Podniosła ku niemu oczy :
- Od pieniędzy serce staje się twarde!
Ludzie, którzy stoją jakby poza nawiasem życia i nie biorą udziału w pracy i rozmowach innych, mogą stać się bardzo uczuleni na drobnostki i wyciągać wnioski lepiej niż ci, którzy znajdują się w samym centrum. Dag czuł się zawstydzony wobec tego, co powiedział. Znał ją dostatecznie dobrze i wiedział, że za tymi bojaźliwymi słowami kryło się więcej, coś czego nie śmiała nazwać po imieniu.Widocznie dobrze go poznała, lepiej niż mógłby przypuszczać. Jego obrażony ton znikł i z widocznym wysiłkiem starał się nadać siłę swoim słowom :
- Sprawiedliwy człowiek nie może uchylać się od swoich obowiązków.
W trudnej dla siebie sytuacji szukał oparcia w przykazaniach swego ojca.
Dorota postawiła już nogę na pierwszym stopniu schodów, lecz odwróciła się ku niemu i powiedziała cicho, ale dobitnie :
Dagu najwyższym obowiązkiem jest miłosierdzie!"
__________________________________________________________________
Trygve Gulbranssen,"A lasy wiecznie śpiewają", przeł. Henryk Goldman, Wydawnictwo Poznańskie, str 100-101
Największym przymiotem Pana Boga jest Miłosierdzie... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda....gdyby nie ono co by nas czekało....
UsuńA dlaczego ja nie znam tej książki? Zawstydziłam się, już odpisuję tytuł...
OdpowiedzUsuńTo żaden wstyd Basiu...ja po prostu przed wielu laty na nią trafiłam i ją pokochałam a za każdym czytaniem jeszcze bardziej mnie zachwyca. Teraz wzięłam ją do ręki i zapragnęłam przeczytać jeszcze raz. A czytania troszkę jest, bo to dwa tomy są ...ja mam w jednym egzemplarzu.
UsuńA przy okazji jej przeglądania zastanowiłam się nad tym dlaczego nie ma nawet wspomnienia o Bogu w pisanych obecnie książkach...tak jakby nie było go w naszym życiu, a przecież jest....tylko co niektórzy uświadamiają to sobie w chwilach, gdy do nikogo się nie mogą zwrócić w cierpieniu, tylko do niego.....