Błądząc na przełomie grudnia i stycznia po blogosferze
naczytałam się trochę o tym co i jak planujecie w tym roku czytać, w jakich wyzwaniach brać udział. I jak to ze mną bywa zapaliłam się do wyzwania 12 książek z półki na 12 miesięcy, czy coś takiego. I już przygotowywałam stos książkowy, ale stwierdziłam, że w moim przypadku nie ma sensu planować cokolwiek, bo i tak z realizacją będzie kiepsko, jak ze wszystkimi wyzwaniami, w których brałam udział do tej pory a nawet z własnymi. A to dlatego, że lubię jednak sięgać po książkę bez nawet delikatnego przymusu a poza tym nawet jak już ją przeczytam to już z napisaniem tekstu o niej zawsze mam problem. Toteż najlepszym dla mnie jest Projekt 52 książki, gdyż wystarczy się wykazać przeczytana książką. Wprawdzie w minionym roku nie udało mi się zrealizować go w pełni, gdyż osiągnęłam wynik tylko 36/52, ale podejmę go i w tym roku. Może tym razem się się uda powtórzyć wynik z 2013 roku czyli 52/52. Tym bardziej, że potężną grupę wsparcia mam tu.
Jeżeli chodzi o wyzwania to w miarę możliwości kontynuować będę te wymienione w zakładkach. A tak w ogóle zamierzam czytać w tym roku głównie książki, które z półek już wołają do mnie "wreszcie mnie przeczytaj...dokąd będę czekać" i oczywiście przeczytać więcej niż kupić co oznacza, że postanawiam ograniczyć w tym roku zakupy książek do minimum. To akurat nie będzie łatwe, bo już sporo interesujących tytułów się narzuca......, ale postaram się trzymać obranego kursu.
W tym roku głównie sięgać będę na te półki...
gdyż tu zgromadziłam i te tytuły, które koniecznie w tym roku będę chciała przeczytać.
Tyle co do planów czytelniczych a teraz wrzucam Wam piękny romans z wczoraj obejrzanego przeze mnie znakomitego rosyjskiego filmu z 1984 roku Film oparty na motywach sztuki XIX wiecznego rosyjskiego pisarze-dramaturga, Aleksandra Nikołajewicza Ostrowskiego nosił tytuł "Gorzki romans".
Klimat Rosji XIX wiecznej, rozmach i świetna obsada a także pięknie śpiewane rosyjskie romanse - prawdziwa uczta kinowa, której z wielka przyjemnością oddaliśmy się razem z mężem. Warto było.
By posłuchać niestety trzeba przejść na You Tube , ale warto.........
"Lubię jednak sięgać po książkę bez nawet delikatnego przymusu a poza tym nawet jak już ją przeczytam to już z napisaniem tekstu o niej zawsze mam problem" - jakbym czytała o sobie. Doszłam do wniosku, że wszelkie wyzwania zamiast zachęcać mnie do sięgnięcia po coś nowego, zniechęcają mnie. A to wyzwanie 52/52 jest właśnie w sam raz dla mnie.
OdpowiedzUsuń"A tak w ogóle zamierzam czytać w tym roku głównie książki, które z półek już wołają do mnie wreszcie mnie przeczytaj...dokąd będę czekać" - i pod tym się podpisuję! Postanowienie takie zresztą zaczęłam wprowadzać w życie już gdzieś od listopada-grudnia.
Pozdrowienia i życzę wytrwania w postanowieniu! :)
Wygląda na to, że sporo z nas tak ma.
UsuńPozdrawiam również.
Ja w życiu bym sobie nie narzuciła takiego postanowienia, gdyż od kilku już lat więcej kupuję niż czytam i na pewno się to nie zmieni. Ale Tobie życzę oczywiście powodzenia!
OdpowiedzUsuńNie jestem zdziwiona...bo jesteś na etapie budowania swej biblioteki a u mnie nieczytane książki mają i 30 lat.....
UsuńMam takie samo założenie, że będę czytała zalegające na moich półkach książki bez kupowania nowych, ale nigdy jeszcze nic takiego mi się nie udało. Zbyt często przechodzę obok księgarni, gdy wracam z pracy :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam nawet w księgarni w swojej miejscowości, ale dla mnie zagrożeniem jest internet i karta kredytowa........
UsuńTeż chciałabym wziąć się za zalegające książki, a później częściowo je wyprzedać, gdyż już totalnie nie mam miejsca i panuje chaos.
OdpowiedzUsuńRotacja jest dobra w przypadku książek, których nie do końca warto trzymać w bibliotece.
UsuńAle książki dość trudno sprzedać......
U mnie wprawdzie nie jest tak źle z kupowaniem, bo kupuję naprawdę mało. Jednak postanowiłam ograniczyć współprace recenzenckie do minimum i czytać tylko pozycje z własnej półki. Zobaczymy jak mi się uda. Ale Tobie życzę powodzenia w realizacji własnych postanowień!
OdpowiedzUsuńAle też jak widzę masz postanowienie...jak zaczniesz pisać o książkach z półki będę zaglądać częściej...czekam......
UsuńŻyczę Ci pomyślności w Nowym Roku....
Też nie przepadam za wyzwaniami blogowymi. Nie lubię, gdy ktoś lub coś (nawet jeśli jest to moje postanowienie) ogranicza mnie. Zamierzam skupić się na dwóch autorach (Kossak-Szczucka i Dołęga-Mostowicz), ale nie oznacza to, że jeśli zaciekawi mnie książka innego autora to nie sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńJa z początku zachłysnęłam się wyzwaniami, później zaczęłam odpuszczać...
UsuńI ja powinnam w tym roku czytać Kossak, bo mam jej książki, a poza tym chcę kontynuować Cronina i Maughama....skoro zaczęłam.
Też mam takie książki wołające z półki;) Postanowiłam, że w każdym miesiącu przeczytam takie, które będą mi pasowały do jakiegoś czytelniczego tematu.
OdpowiedzUsuńBędę ciekawa tych czytelniczych tematów...jaki jest na styczeń?
UsuńNie ma tematów na konkretny miesiąc, lecz w skali roku, np. wojna, Kresy, Hiszpania, itp.
UsuńPoprzednio wpisałam odpowiedź w nieodpowiednim miejscu, więc usunęłam.
Fajne postanowienie :) Ja potrzebowałabym przynajmniej 3 lata z takim wyzwaniem, aby przeczytać zaległe książki z mojej półki.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, ale to zależy od tego ile będę czytać rocznie......
UsuńU mnie niestety półki z książkami zapełniają się nowościami szybciej niż ja jestem w stanie je przeczytać. Później mam problem za jaki tytuł się zabrać, gdyż chciałabym przeczytać wszystkie zaległości, ale i też te nowo zakupione mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńMoje nowościami w mniejszym stopniu, ale antykwarycznymi w dużym i też mam ten problem co w danej chwili czytać.....
UsuńOczywiście i ja chciałabym wreszcie przeczytać czekające na mnie książki. I kupować mniej Ale jest ciężko :) Bo już na pierwszym spacerze po Nowym Roku weszłam do księgarni uniwersyteckiej na Krak. Przedmieściu i oczywiście kupiłam - z radością - 2. tom wywiadu z prof. Janion. Do tego miałam symaptyczną - nieco plotkarską rozmowę - na temat bohaterki książki. O czasach, kiedy jeszcze wychodziła z domu i kupowała książki stosami. Tłumaczy minie tylko to, że na pewno nie był to zakup nieprzemyślany i że już czytam tę książkę. No, i cieszę się, że to zrobiłam!
OdpowiedzUsuńI w tym jest sedno ...by były to przemyślane zakupy ... to jest sztuka......
UsuńFilm ostatnio był emitowany w TV. Urzekło mnie zakończenie i te ptaki.
OdpowiedzUsuńI właśnie na TVP Kultura go oglądaliśmy...akurat w końcówce mi przeszkodzono, ale obejrzę na You Tube.
UsuńJa takie postanowienie wprowadziłam już dwa lata temu, w trakcie przeprowadzki. Wtedy to postanowiłam, iż nie będę chomikować książek do których już na pewno nie wrócę. Teraz na mojej półce mam tylko najlepsze powieści, a nowości biorę z biblioteki, gdzie odkłada je dla mnie zaprzyjaźniona pracownica.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i zrealizowania planów czytelniczych! :)
Czyli jesteś prekursorką w pewnym sensie naszych poczynań, bo nie tylko ja mam takie plany....
UsuńDziękuję za dobre słowo.
Ja aż tak wielu książek nie kupuję, więc nie miałabym problemu z tym wyzwaniem ;)
OdpowiedzUsuńAle apetyt rośnie w miarę jedzenia.....
UsuńU mnie też książki wołają o przeczytanie.Czekają na to parę lat.Wyzwanie 52/52 jest dla mnie.Postaram się je zrealizować.A co do kupowania książek.Nic mnie od tego nie uchroni.Jestem uzależniona.Już mam zamówione kilkanaście książek na Allegro i nie tylko.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa muszę mocno się trzymać w ryzach, by sobie odmówić...łatwo nie będzie.
UsuńNa pociechę jeszcze czekam na książki z grudnia....
Ja też niezbyt lubię długoterminowe zobowiązania. Książki mi mrugają z półek i lubię wtedy po prostu sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńO właśnie....przekonałam się, że mnie wyzwania z czasem zaczęły męczyć i przestawałam mieć przyjemność z czytania. To samo miałam, gdy próbowałam współpracy recenzenckiej.....stwierdziłam, że doświadczam podobnego efektu.
UsuńDobre postanowienie, też powinnam je u siebie wprowadzić :D
OdpowiedzUsuńMoże z czasem do tej decyzji dojrzejesz.
UsuńTeż widziałam wyzwanie 12 książek na 12 miesięcy, i już miałam przystąpić ale stwierdziłam że też wolę sobie wybierać książki z półki w ciągu roku sama. Nie wiem czy w tym roku autorka wyzwania "Z półki" będzie go kontynuować, ale ja zostawiłam banerek i liczbę książek jaką chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizacji postanowień :)
O właśnie ...ciekawa jestem, bo na jej blogu nie ma wpisów. Ja też na razie zostawiam banerek i zakładkę chociaż nie udało mi się w 2014 uzyskać zakładanego poziomu.
UsuńDziękuję za życzenia.
"Przeczytać więcej niż kupić" - tak mam od zawsze :)
OdpowiedzUsuńA co do "52 książek"... takie same wyzwanie jest na portalu granice.pl. Brałam w nim udział w zeszłym roku i teraz też do niego przystąpiłam. Można się zgłosić do wyzwania 12 czy 26 książek. Mało tego... Za recenzję można wygrać tyle książek, ile jest w nazwie wyzwania ;)
Życzę powodzenia!
Czyli tylko Cię naśladować...może się uda.
UsuńI ja się zgłosiłam, ale niestety nie do wszystkich napisałam opinie, a tylko takie książki biorą udział w konkursie.
Dziękuję.
Również trwam w tym postanowieniu, chociaż u mnie akurat z tym nie tak trudno, gdyż bardzo ograniczone fundusze nie pozwalają mi na takie udogodnienia, jak kupowanie książek, więc na pewno postanowienie zrealizuję! ;-) Tobie życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńJa życzę Ci by Twoje fundusze wzrosły, ale po książki wędruj do biblioteki...
UsuńDziękuję za życzenie.
Mam nadzieje, ze w tym roku tez uda mi sie przeczytac co najmniej 3 ksiazki... A jesli zostane bez pracy to bedzie ich na pewno duzo wiecej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i powodzenia w wyzwaniu 52 ksiazek oraz ich nie kupowaniu ;)
W takim razie Tobie życzę byś nie została pozbawiona pracy.
UsuńRównież mam mocne postanowienie, że będę czytała i nie kupowała nowych :)
OdpowiedzUsuńW takim razie będziemy się wspierać.....
UsuńTrzymam kciuki za plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie niemozliwosci ograniczenia zakupow, ale da sie. Naprawde. Pewnie trudniej, gdy chodzi sie po antykwariatach. Ja mam nieczesta mozliwosc tam zagladac, co mnie w pewniec sposob ratuje, bo nie przynosz edo domu siatek ksiazek po zlotowke czy kilka zlotych;)
Internetowo ograniczylam kupowanie w ten sposob, ze przestalam kupowac natychmiast, impulsowo. Wrzucalam cos do koszyka i co kilka miesiecy weryfikowalam, czy nadal chce dana ksiazke. Wielokrotnie okazywalo sie, ze juz nie. Ochota na nia juz mi dawno przeszla;)
Musze po prostu reagować z opóźnieniem, bo wtedy chęć posiadania zmniejsza się. Ja mam zawsze najgorsze pierwsze trzy dni.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń