Ostatnio brakuje mi czasu a i nie mam za bardzo warunków do skupienia się nad pisaniem postów o przeczytanych książkach więc będą się pojawiać na moim blogu fragmenty tych książek. Będą to fragmenty, które zwróciły swym urokiem szczególną moją uwagę. Już taki pojawił się z książki Letnie noce a dzisiaj będzie to w związku ze zbliżającą się zimą zimowy fragment Domu na kresach.
źródło |
________________________________________________
* Philip Marsden ,"Dom na kresach",tłum. A.Sozańska, wyd.WAB, 2000 r., str. 205-207.
Przeczytalam fragment i jestem zachwycona, z wielka przyjemnoscia przeczytalabym cala ksiazke, musze ja sobie zapisac:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPolecam - to interesujące wspomnienia głównie matki polskiej emigracyjnej poetki. Fajnie się czytają....
UsuńO! W kuligu szczególnie w okresie zimowym wzięłabym chętnie udział ;)
OdpowiedzUsuńW ostatnim kuligu brałam gdzieś koło 40 lat temu...zostały mi zdjęcia....
UsuńWszyscy tęsknią do zimy i puchowego śniegu, ale dla mnie zima mogłaby nie istnieć. Kulig owszem, ale jazda po oblodzonych jezdniach... taki malkontent jestem, jeśli chodzi o zimę. Pozdrowienia zostawiam.
OdpowiedzUsuńJa też już nie przepadam za zimą mimo piękna jakie z sobą niesie.....
UsuńTeż ją sobie zapisuję.Muszę przeczytać koniecznie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra lektura...
UsuńZ kopyta kulig rwie.... :) Ino śniegu brak! Wiec chociaż z kart książki o kuligu poczytam.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ja też nie mam weny na pisanie postów, już 2 książki czekają, a trzecią kończę.
Muszę przeczytać tę powieść:)
OdpowiedzUsuń