Kilka dni temu skończyłam czytać
książkę zniewalającą niezwykłym urokiem słowa i stylu w jakim autorka wprost namalowała barwny obraz lata na Ukrainie zanim dotarło tam widmo I Wojny Światowej i dramatycznych zmian. Napiszę o niej więcej, bo warta jest zaprezentowania a teraz przytoczę tylko fragment mówiący o tym, że wśród damulek opisywanych przez emigracyjną pisarkę były takie, które nie tylko interesowały się modą, strojami i zabawą, ale również namiętnie czytały i otaczały się książkami a należała do nich pani Mela, którą liczni znajomi i krewni, pociotki i przyjaciele, gdy nie słyszała, nazywali Riepusze / czytaj z francuska /
________________________________________________________________________________
* Irena Bączkowska, Letnie noce, wyd. Veritas, 2005 r. str. 99-100
Coś mi się wydaje, że w dzisiejszych czasach pani Mela ( vel Riepusze ) prowadziłaby bloga książkowego :)
OdpowiedzUsuńCelna uwaga... z pewnością by tak było....
UsuńZapowiada się ciekawie, czekam na recenzję:)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do napisania o niej....
UsuńDużo dobrego o książce słyszałam, temat - czyli Ukraina - aktualny i gorący, więc zostaje mi tylko czekać na recenzję!
OdpowiedzUsuńBeata pisała bardzo obszernie i jak zwykle ciekawie no i skusiłam się, i nie żałuję.....
UsuńTo jeden z moich ulubionych fragmentów. Zawsze ogromnie się cieszę, gdy uda mi się kogoś zainspirować lekturowo! :) Czy mogę sobie skopiować fotki z cytatami do mojego posta?
UsuńOczywiście, bardzo proszę....
UsuńPrzyznaję, że publikacja dotąd mi nieznana, czekam na recenzję, ale już widzę, że to książka warta uwagi. Pozdrawiam ):
OdpowiedzUsuńNie tylko warta, ale nawet godna uwagi.
UsuńBrzmi intrygująco, ale miałabym problem ze stylem. Niby barwny, ciekawy, ale na dłuższą metę męczący. Czekam na recenzję. :)
OdpowiedzUsuńByć może tylko z początku, bo później ta płynąca jak rzeka opowieść wciąga bardzo.
UsuńWspaniała! Zazdroszczę tym damom, że znały języki obce, zatem nie musiały korzystać z tłumaczeń, które nigdy nie oddadzą wiernie oryginału, a mogły się z oryginałem zapoznać same. Czy to doceniły? To inna sprawa.
OdpowiedzUsuńMnie stylizacja językowa, trącąca nieco myszką nie przeszkadza. Wychowałam się na tak pisanych książkach i nie stanowi to problemu, jeśli tylko książka jest warta lektury :)
Ach! I prywatna lektorka! Prawie audiobook! :D
Właśnie - uczyły się najpierw w domach francuskiego dzięki nauczycielkom, Francuzkom a później kontynuowały naukę w szkole. Ariana właśnie ma taką mademoiselle.
UsuńByć może niektóre jednak doceniały.
Styl, o którym pisałam bardziej dotyczy przyjętej formy pisarskiej...gawędy kresowej, która płynie jak nurt rzeczny a przy tym zawiera mnóstwo określeń osób czy też rzeczy a także zjawisk przyrody......co w tej książce pociąga bardzo.
Brzmi coraz lepiej :)
UsuńFragmenty bardzo kuszące, przyznaję. To mógłby być dobry prezent pod choinkę, pytanie tylko czy książka jest jeszcze gdzieś do kupienia.
OdpowiedzUsuńPrezent idealny.......widziałam w Taniej książce...ja kupowałam na allegro....
Usuń